Pracownik, który uległ wypadkowi przy pracy i doznał szkody na osobie w postaci uszczerbku lub rozstroju zdrowia, może żądać od pracodawcy zapłaty na podstawie kodeksu cywilnego. Zasadnicze znaczenie mają tu przepisy o odpowiedzialności za czyn niedozwolony (art. 415 kodeksu cywilnego i następne ).
Warto tu zwłaszcza zwrócić uwagę na art. 445 § 1 k.c. Według niego sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę jako zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. Ma ono łagodzić szkody za cierpienia fizyczne i psychiczne poszkodowanego.
Ciężar dowodu
Występując przeciwko pracodawcy z roszczeniem o zapłatę zadośćuczynienia z powodu krzywdy doznanej wskutek braku bezpiecznych warunków pracy, pracownik nie może w postępowaniu sądowym powołać się jedynie na to, że doszło do wypadku przy pracy stwierdzonego protokołem powypadkowym.
Musi jeszcze wykazać ciążącą na pracodawcy odpowiedzialność za czyn niedozwolony, poniesioną krzywdę (zwykle są to cierpienia spowodowane doznanym uszczerbkiem na zdrowiu, jego leczeniem i rehabilitacją) oraz związek przyczynowy między zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy a powstaniem krzywdy. Zatem to na pracowniku spoczywa w tym zakresie ciężar dowodu (art. 6 k.c.).
Kodeks cywilny określa jako podstawową zasadę odpowiedzialność na zasadzie winy. Opiera się ona na art. 415 k.c., w myśl którego ten, kto ze swej winy wyrządził drugiemu szkodę, jest zobowiązany do jej naprawienia. Winą pracodawcy będzie przede wszystkim zaniedbanie obowiązków związanych z zapewnieniem pracownikowi bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.
Istotne jest przy tym, że szef odpowiada nie tylko za naruszenie przepisów BHP, ale także i za złamanie ogólnych ich zasad, wynikających z doświadczenia życiowego czy reguł bezpiecznego wykonywania określonego rodzaju pracy.
Szef odpowiada także za naruszenie zasad współżycia społecznego (np. uczciwego postępowania czy dobrych obyczajów oraz lojalności wobec pracownika). Naruszenie zasad współżycia społecznego to bowiem czyn niedozwolony. Tak też wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 11 czerwca 2003 r. (I PK 273/02).
Pracodawca ma obowiązek zapewnienia załodze bezpiecznych narzędzi pracy oraz pomieszczeń i budynków, w których świadczy się pracę. Oznacza to, że odpowiada on także za to, gdy nie gwarantuje bezpiecznych warunków użytkowania pomieszczeń lub budynków, gdzie załoga wykonuje zadania. Wskazuje na to wyraźnie art. 214 § 2 k.p.
Na zasadzie ryzyka
Odpowiedzialność pracodawcy może być także ukształtowana na zasadzie ryzyka. Wynika to z art. 435 k.c. Zgodnie z nim prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności) odpowiada za szkodę na osobie lub mieniu wyrządzoną komukolwiek przez ruch tego zakładu, chyba że szkoda powstała wskutek siły wyższej lub wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą on nie odpowiada. Są to zaostrzone zasady odpowiedzialności.
Przepis ten stosuje się przede wszystkim do takich pracodawców jak zakłady energetyczne, transportowe, budowlane, kopalnie, huty itp. One bowiem wykorzystują w swoim interesie siły przyrody z założenia stanowiące zwiększone zagrożenie. Podobnie też wskazywał SN już w wyroku z 12 lipca 1977 r. (IV CR 216/77).
Warto przy tym podkreślić, że w procesie o zadośćuczynienie od pracodawcy, którego odpowiedzialność jako prowadzącego przedsiębiorstwo wprawiane w ruch siłami przyrody oparta jest na zasadzie ryzyka (art. 435 § 1 k.c.), zbędne jest ustalanie, czy można mu przypisać zawinienie lub bezprawne zaniedbania w zakresie obowiązków dotyczących stworzenia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.
Tak uznał SN w wyroku z 14 lutego 2002 r. (I PKN 853/00). Istotne jest też, że odpowiedzialność firmy powstaje bez względu na winę prowadzącego przedsiębiorstwo, a także bez względu na to, czy szkoda nastąpiła w warunkach zachowania bezprawnego. Nie wyklucza jej też to, że działalność przedsiębiorstwa była w pełni zgodna z prawnie określonymi wymaganiami. Zwracał na to uwagę SN w wyroku z 9 maja 2008 r. (III CSK 360/07).
Kiedy szef się wykpi
Okolicznościami, które mogą wyłączyć odpowiedzialność pracodawcy, są siła wyższa, wyłączna wina poszkodowanego pracownika lub osoby trzeciej, za którą szef nie odpowiada. Przez siłę wyższą należy tu rozumieć zdarzenie wyjątkowe, nadzwyczajne, którego nie można było przewidzieć ani mu zapobiec. Przykładowo jest to pożar, uderzenie pioruna, powódź, wojna lub zamieszki wewnętrzne.
Natomiast wyłączną winę poszkodowanego jako okoliczność wyłączającą odpowiedzialność pracodawcy trzeba interpretować ściśle. Nie zachodzi ona zatem, gdy oprócz winy pracownika istniały jakiekolwiek inne przyczyny wystąpienia wypadku. Wyłączna wina w spowodowaniu krzywdy, przewidziana w art. 435 § 1 k.c., występuje tylko wtedy, gdy zawinione działanie poszkodowanego było jedyną przyczyną zdarzenia.
Przykład
Pan Adam był zatrudniony jako szlifierz. Rano po rozpoczęciu pracy na szlifierce, aby ułatwić sobie manewry, zdjął osłonę i bez wymaganej pomocy drugiego pracownika sam rozpoczął obróbkę metalu. W pewnym momencie jego dłoń pochwyciła maszyna.
W wyniku tego wypadku stracił kciuk lewej dłoni. Pan Adam wystąpił z pozwem przeciwko pracodawcy, wnosząc o zasądzenie 30 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Sąd jednak oddalił jego powództwo, gdyż uznał, że do wypadku doszło wyłącznie z winy pracownika.
Szefa nie można także obciążyć, gdy do powstania wypadku dochodzi wskutek działania osoby trzeciej, za którą nie ponosi on żadnej odpowiedzialności. Chodzi tu o osoby, z którymi pracodawcy nie łączy żaden stosunek prawny związany z ruchem przedsiębiorstwa.
Przykładowo mogą to być przypadkowi przechodnie czy klienci. Jednak wyłączenie odpowiedzialności przedsiębiorstwa z uwagi na przewidzianą w art. 435 k.c. wyłączną winę osoby trzeciej wymaga jej identyfikacji. Zwracał na to uwagę SN w wyroku z 8 listopada 1988 r. (II CR 315/88).
W jakiej wysokości
Przepisy wprost nie określają wysokości zadośćuczynienia. Decyduje o niej sąd na podstawie okoliczności konkretnej sprawy. Zasadnicze znaczenie ma tu rozmiar szkody niemajątkowej. W orzecznictwie sądowym wskazuje się, że zadośćuczynienie musi dla poszkodowanego przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej.
Za kryteria istotne przy ustalaniu „odpowiedniej” sumy zadośćuczynienia uważa się: rodzaj naruszonego dobra, zakres i rodzaj rozstroju zdrowia, czas trwania cierpień, wiek pokrzywdzonego, intensywność ujemnych doznań fizycznych i psychicznych, rokowania na przyszłość, stopień winy sprawcy. W zależności od tych kryteriów sądy orzekają od kilkunastu do setek tysięcy złotych.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach