Ich możliwości wypłacania odszkodowań za szczególne, mało typowe szkody poniesione przez przedsiębiorców z powodu antykoronowirusowych decyzji władz państwowych czy samorządowych należy chyba ocenić jako mierne, czyli w praktyce bliskie zeru. Choć warto pamiętać, że polskie prawo cywilne pozwala na dochodzenie odszkodowań za błędy w tworzeniu prawa.
Skoro więc nie za bardzo można liczyć na indywidualne odszkodowania za poniesione straty, to może lepiej poddać się restrukturyzacji i modernizacji dotychczasowego modelu prowadzenia działalności gospodarczej, które skuteczniej ochronią kasę firmy, pensje pracownicze i wszelkie inne wartości i dobra materialne służące biznesowi.
Ale co może zrobić przedsiębiorca? Po prostu zastosować starą zasadę: nikt ci tak nie pomoże, jak ty sam sobie nie pomożesz. Państwowo-centralnej reasekuracji, czyli zwartej obrony przy zastosowaniu już czterech sprokurowanych „TARCZ" nie należy oczywiście lekceważyć. Skoro towarzyszą im pieniądze, to trzeba je brać i uspokajać wzburzone fale zagrożeń w firmie i w branży. Z tym, że jednocześnie warto cały czas myśleć o wykorzystaniu wspomnianej restrukturyzacji, by żyło się i pracowało lepiej.
O wszystkich formach pomocy muszą zadecydować zarządy spółek i właściciele firm. Sami, we własnym zakresie. Pamiętając przy tym historyczne zdanie sprzed 30 lat, że gorączki nie da się zlikwidować, tłukąc termometr. Potrzebne są konkretne działania.
Co można więc zrobić, by firma nie trafiła przed oblicze syndyka i sędziego upadłościowego? Ano możliwe jest: znalezienie nowego inwestora, połączenie z innym podmiotem, zwiększenie liczby wspólników, sprzedaż udziałów lub akcji w spółce, dokapitalizowanie w drodze wniesienia dopłat lub podwyższenia kapitału zakładowego, wniesienie aportu przez dotychczasowych wspólników, zmiana asortymentu produkcji czy świadczonych usług, konwersja wierzytelności na kapitał zakładowy, w wyniku której dochodzi do zamiany wierzytelności na udziały w spółce, które obejmuje jej wierzyciel, Jest tych możliwości – jak widać – sporo. Tylko z nich korzystać.
Powodzenia – no i oczywiście zdrowia – życzy nasz dodatek.
Przy okazji warto przeanalizować tekst Macieja Oczkowskiego i Oskara Lindnera „Czy za wirusowe straty ktoś powinien zapłacić"