Paneuropejski system TARGET2 został uruchomiony w listopadzie 2007 r. Obecnie większość krajowych banków jest do niego przyłączona za pośrednictwem NBP, przez co nie mogą w pełni wykorzystywać jego zalet.
Bezpośrednio uczestniczą w nim nieliczne instytucje, m.in. BZ WBK, ING i PKO BP. To jednak stan przejściowy. Do końca 2011 r. także pozostałe działające w kraju banki mają obowiązek przyłączyć się do TARGET2: albo samodzielnie, albo za pośrednictwem innego banku komercyjnego.
Da im to techniczną możliwość, aby zaoferować klientom przelewy w euro księgowane na rachunku odbiorcy w ciągu kilkudziesięciu minut. Inną praktyczną korzyścią dla klientów będzie możliwość przesunięcia granicznej godziny, przed którą należy złożyć dyspozycję, by przelew walutowy był zrealizowany jeszcze tego samego dnia.
– Przyłączenie polskich banków do TARGET2 umożliwi przedsiębiorstwom rozliczenia w euro na podobnym poziomie, na jakim dziś możliwe są płatności w złotych – tłumaczy Jacek Kurantowicz, dyrektor Departamentu Bankowości Transakcyjnej w Banku Millennium.
– Już 6 grudnia do systemu dołączy kilka kolejnych banków, m.in. Bank Millennium. Docelowo będą to musiały zrobić, bezpośrednio lub poprzez spółki matki, wszystkie polskie banki. Po wejściu Polski do strefy euro, SEPA i TARGET2 zastąpią krajowe systemy rozliczeniowe, czyli Elixir i SORBNET – dodaje Kurantowicz.
Obecnie w większości banków rozliczenia w euro można realizować systemem SEPA, który jest odpowiednikiem krajowego Elixiru. Przelewy SEPA są tanie, ale docierają do odbiorcy dopiero w następnym dniu roboczym.
Jednak nie brakuje też chętnych, by płacić więcej za szybszą realizację zlecenia. Przelewy z zerową datą waluty (ekspresowe), znacznie droższe od standardowych, cieszą się zwłaszcza zainteresowaniem przedsiębiorców przesyłających wysokie kwoty. Bankowcy szacują, że w ujęciu ilościowym takie przelewy stanowią około 10 proc. ogółu zleceń, ale już w wartościowym – nawet 30 proc.
Wprowadzenie TARGET2 spowoduje, że czas realizacji takich przelewów powinien się radykalnie skrócić: z przynajmniej kilku godzin do kilkudziesięciu minut – o ile bank zechce w pełni wykorzystać funkcjonalność systemu.
Z kolei przelewy SEPA, które jeszcze niedawno były całkowitą nowością, dziś są już niemal standardem w ofercie krajowych banków. Wykonuje się je wyłącznie w euro, a odbiorca takiego przelewu musi posiadać konto w jednym z krajów UE, Liechtensteinie, Szwajcarii, Islandii lub Norwegii.
Choć pomyślane są głównie do przesyłania niewysokich kwot, nie ma żadnych formalnych ograniczeń kwotowych. Banki ponoszą na tyle niskie koszty związane z przesyłaniem zleceń, że mogą zaproponować klientom atrakcyjne ceny. Dlatego w wielu bankach prowizja za przelew SEPA wynosi tylko kilka złotych.
Pierwsze polskie banki osiągnęły zgodność z SEPA w styczniu 2008 r. Dziś lista krajowych uczestników tego systemu jest długa, ale wciąż niekompletna – brakuje na niej na przykład Banku Pekao SA.
Według statystyk Związku Banków Polskich liczba transakcji SEPA realizowanych miesięcznie przez krajowe instytucje finansowe w czerwcu tego roku po raz pierwszy przekroczyła 500 tys.
Więcej o systemach TARGET2 i SEPA jutro w „Prawie i praktyce”