Według badań przeprowadzonych na zlecenie ING Banku Śląskiego 32 proc. małych przedsiębiorstw zmieniało bank w przeszłości. Zdaniem bankowców ich lojalność spadła, dlatego teraz rozpocznie się walka o ich obsługę. – Przedsiębiorcy pamiętają, jak niektóre banki traktowały ich w ubiegłym roku – mówi Krzysztof Telega, wiceprezes BOŚ. Wiele instytucji po prostu zahamowało akcję kredytową. Wygasł też rynek międzybankowy ze względu na wybuch kryzysu finansowego. Wówczas jedynym sposobem na pozyskanie finansowania były kredyty udzielane przez kontrolowany przez państwo PKO BP, BOŚ lub poręczenia ze strony Banku Gospodarstwa Krajowego.
Główną zachętą dla przedsiębiorców wciąż jest cena i struktura kredytu. Atrakcyjna oferta w tym względzie może ich przekonać do zmiany banku. Wielu jednak zraziło się do zagranicznych banków działających w Polsce. Teraz powoli sytuacja się zmienia. Stąd nowe podejście wielu instytucji.
Na przykład ING Bank Śląski chce co rok pozyskiwać 3 tys. małych i średnich firm, Bank Ochrony Środowiska – 1 – 1,5 tys., Pekao i BRE Bank konkretnych liczb nie podają, ale także przyznają, że te przedsiębiorstwa szczególnie ich interesują.
BOŚ cały czas zmienia ofertę dla „maluchów i średniaków”. Na początku roku wprowadził nowy rachunek. Jeśli firma wykonuje ponad 100 przelewów miesięcznie, konto jest gratis. W kwietniu BOŚ zaoferował im faktoring, za kilka dni bank będzie kusił przedsiębiorców tanimi przelewami transgranicznymi. – Przelewy do 50 tys. euro będą w tej samej cenie, co w złotych, tzn. 95 gr – mówi Krzysztof Telega. Zapowiada, że po wakacjach będą kolejne modyfikacje oferty. Pekao się chwali, że od początku roku rośnie u nich liczba wniosków kredytowych składanych przez małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP). W styczniu opiewały one na 98 mln zł, a w kwietniu już na 310 mln zł. Pekao zmienił proces kredytowy, a także utworzył specjalne punkty, w których małe i średnie firmy mogą się starać o finansowanie.
ING Bank Śląski chce zachęcić firmy również tanimi przelewami, niską opłatą za rachunek i kontem oszczędnościowym. – W związku z tym nasze dochody z tej części biznesu nie spadną, bo będziemy zwiększać liczbę obsługiwanych firm – twierdzi Michał Bolesławski, członek zarządu ING Banku Śląskiego. Jego zdaniem zmiana oferty dla tego segmentu rynku będzie widoczna w wynikach banku w ciągu 24 miesięcy.
Planami banków nie jest zdziwiony Jarosław Dąbrowski, prezes firmy Dąbrowski Finance, która pomaga przedsiębiorstwom m.in. w pozyskaniu finansowania czy restrukturyzacji. – To małe i średnie firmy mają potencjał wzrostu i to one mogą być zainteresowane różnego rodzaju finansowaniem, a nie te największe spółki – twierdzi Jarosław Dąbrowski.
Aktywność tych wielkich jest ograniczona, a przez załamanie Grecji i niepewność co do Hiszpanii, ta sytuacja się nie zmieni. Dlatego też motorem wzrostu gospodarki będą wciąż małe i średnie przedsiębiorstwa, które działają przede wszystkim na lokalnym rynku.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:
[mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail]