Po sześciu latach spadku rok 2009 zgodnie z przewidywaniami zaowocował znacznym wzrostem niewypłacalności polskich firm. W roku 2009 sądy postanowiły o upadłości 691 podmiotów gospodarczych. To aż o 68 proc. więcej niż przed rokiem, który jednak, co warto zaznaczyć, był najlepszy pod tym względem od wielu lat.

Wiele firm nie przetrwało kryzysu finansowego, a można się spodziewać, że to nie koniec. Musimy wziąć pod uwagę, iż statystyki upadłościowe z pewnym opóźnieniem pokazują zmiany w sytuacji gospodarczej kraju. W 2010 r. liczba upadłości na pewno wzrośnie i może to być wzrost drastyczny. Wpłynie na to zakończenie postępowań, które obecnie są w toku, a także upadłość firm, które obecnie zmagają się ze wzrostem wymagalnych zobowiązań – komentuje Marcin Siwa, dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Coface.

Bankructwa w czasie tego kryzysu mają swe podłoże przede wszystkim w kłopotach przedsiębiorstw z płynnością finansową wynikających z dwóch czynników mających bezpośredni wpływ na poziom płynności. Pierwszy to utrudniony dostęp do finansowania, którego firmy o pogorszonej kondycji nie mogą uzyskać w bankach. Drugi zaś wynika z dekoniunktury na rynku powodującej obniżenie przychodów ze sprzedaży. O ile w pierwszym przypadku sytuacja ulega stopniowej poprawie dzięki powolnemu zwiększaniu akcji kredytowej przez banki, o tyle na utrzymywanie się mniejszych obrotów firm w 2010 roku może mieć wpływ rosnące bezrobocie mogące ograniczać popyt wewnętrzny.

[srodtytul]Rodzaje upadłości[/srodtytul]

W ostatnich dwóch miesiącach ubiegłego roku relatywnie wzrosła liczba upadłości z możliwością zawarcia układu z wierzycielami. Udział tego typu postanowień wzrósł do 25 proc. (średnia za cały rok to 17,2 proc). Świadczy to o tym, że firmy z kłopotami finansowymi chcą nadal działać i pokonać przejściowe trudności. W założeniu ma to być jedna z metod podtrzymania działalności firmy, utrzymania miejsc pracy oraz spłaty wierzycieli. 

Praktyka pokazuje jednak, że zdarzają się i inne przypadki. Upadłości układowe mogą czasami prowadzić do uszczuplenia majątku wierzycieli. Propozycje układowe bardzo często zawierają znaczące redukcje zobowiązań, a samo postępowanie może być ucieczką od konieczności ich spłaty w całości. Zdarza się niestety, że sąd umożliwia realizację układu firmie, której właściciele nie mają zamiaru prowadzić działalności i pracować nad jej restrukturyzacją. Otwarte pozostaje pytanie na temat skuteczności upadłości układowej jako narzędzia pozwalającego działać zagrożonej firmie, zachować miejsca pracy, a przy tym pozwalającego na odzyskanie pieniędzy przez wierzycieli.

[srodtytul]Zagrożone branże [/srodtytul]

W 2009 roku kryzys gospodarczy dotknął większości branż. Sztandarowym już przykładem może być branża przetwórstwa stali, gdzie liczba upadłości wzrosła trzykrotnie. Wśród firm produkcyjnych znacząco wzrosła również skala upadłości w branży budowlanej – spadek popytu na materiały budowlane stał się dużym problemem dla wielu ich wytwórców. Nie był to także dobry rok dla branży poligraficznej, gdzie liczba bankructw wzrosła ponaddwukrotnie.

2009 rok był rokiem bardzo trudnym w branży AGD. Wiele firm dystrybucyjnych notowało wzrost obrotów, jednak był on głównie wywołany wzrostem cen sprzętu wynikającym z osłabiającej się na początku roku złotówki. Ilościowo w wielu kategoriach nastąpił spadek sprzedaży. Bardzo silna konkurencja wśród dystrybutorów spowodowała spadek marż, tym samym coraz trudniej jest im zarobić na pokrycie kosztów stałych. Szczególnie dotknęło to firm, w których duży udział w sprzedaży stanowił hurt. Firmy o silnie rozwiniętej sprzedaży detalicznej radziły sobie nieco lepiej. Prognozujemy, iż rok 2010 przyniesie konsolidację sektora dystrybucji AGD oraz narastające problemy słabszych graczy.

Producentów sprzętu bardzo mocno dotknął spadek popytu odczuwalny w całej Europie. Zdecydowana większość międzynarodowych producentów AGD będzie wspominała ten rok jako okres spadku obrotów.

Spadek popytu, zmiany zachowań konsumenckich oraz wysokie koszty obsługi kredytów przy tradycyjnie wysokim zadłużeniu spowodowały problemy wśród wielu firm handlowych. Upadały głównie firmy zajmujące się dystrybucją stali, ale istotnie wzrosło ryzyko także w branży budowlanej, a nawet do tej pory ocenianej bardzo pozytywnie branży spożywczej.

Ponadtrzykrotnie wzrosła liczba upadłości w branży transportowej. Spadek wartości przewozów, ograniczenie eksportu, duża konkurencja na rozdrobnionym rynku wewnętrznym, wysokie koszty stałe sprawiły, iż wiele firm z branży nie przetrwało. Należy pamiętać, że duża liczba małych firm likwiduje działalność gospodarczą, nie przeprowadzając oficjalnej procedury upadłościowej, i taka sytuacja ma miejsce także w transporcie, gdzie dominują mikrofirmy przewozowe. Wiele z nich, nie wytrzymując konkurencji, zniknęło z rynku po cichu, a ich faktycznych upadków nie znajdziemy w statystykach bankructw. Trafiły do nich jedynie bankructwa stabilnych wcześniej średnich i większych przewoźników, których upadłość została przeprowadzona oficjalnie.

[srodtytul]Średni też w niebezpieczeństwie[/srodtytul]

Znamienne jest, iż postępowanie upadłościowe nie jest już tylko domeną średnich firm. Oczywiście udział spółek z ograniczoną odpowiedzialnością jest nadal bardzo wysoki – 64 proc., ale trzeba odnotować, że aż o 250 proc. wzrosła liczba upadłości wśród spółek akcyjnych (70 firm), czyli w większości przypadków podmiotów o znacznej skali działalności. Kryzys dotarł także na giełdowy parkiet, ponieważ upadłości nie ominęły firm notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Szerokim echem odbiły się upadłości likwidacyjne Krośnieńskich Hut Szkła, Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach, Monnari Trade czy Techmeksu oraz układowe Odlewni Polskich i Pronox Technology. Zagrożonych upadłością spółek giełdowych jest jednak znacznie więcej.

[srodtytul]Dużo odszkodowań[/srodtytul]

Pogorszenie dyscypliny płatniczej odbiorców znajduje odzwierciedlenie w statystykach ubezpieczyciela należności Coface Poland. W 2009 roku Coface zanotowało 63-proc. wzrost wartości zgłoszeń przeterminowanych należności wynikających z umów ubezpieczenia przekazanych do windykacji w stosunku do roku ubiegłego. Skutkowało to znacznym wzrostem wartości wypłaconych odszkodowań.

Dane te potwierdzają, że przewlekła zwłoka odbiorcy w zapłacie lub jego niewypłacalność prawna stały się realnym problemem tysięcy polskich przedsiębiorstw. Z tego powodu utraciły one część swoich należności bądź też otrzymały je z dużym opóźnieniem, co wpłynęło na kłopoty z płynnością i konieczność szukania dodatkowych źródeł finansowania.

W 2010 roku wciąż duża liczba firm będzie się borykać z problemami finansowymi, które mogą spowodować ich upadłość. Należy oczekiwać, iż ten rok nie spowoduje zmiany tendencji. Liczba upadłości będzie rosła pomimo spodziewanych lepszych wyników makroekonomicznych i z dużym prawdopodobieństwem przekroczy tysiąc. Balast zobowiązań narosłych w ciągu 2009 roku może obciążać wiele firm, które nie będą w stanie szybko odbudować swojej pozycji rynkowej, a przede wszystkim swej reputacji wśród wierzycieli. Spodziewamy się dalszych problemów w branży stalowej, szczególnie w pierwszej połowie roku. Kryzys może również bardziej dotknąć branżę budowlaną, a także szeroko rozumianą branżę spożywczą. Będzie to rok trudny, zwłaszcza dla firm o pogorszonej płynności finansowej. Wiele z nich będzie walczyło o przetrwanie.

[ramka][srodtytul]Zakazane praktyki[/srodtytul]

– Firmy windykacyjne, chcąc uzyskać zwrot świadczenia, stosują często bardzo niekonwencjonalne metody – zastraszają, wywierają presję na konsumentów. Zgodnie z prawem firma, które chce wyegzekwować dług, może skierować do dłużników pisma z informacją o konieczności uregulowania należności bądź telefonować. Nie ma jednak prawa kierować pism, w których zastrasza, wykorzystując agresywne sformułowania, znaki graficzne – przypomina Kamila Kurowska z UOKiK. —not. ez[/ramka]

—źródło: Coface