Z jednej strony, wiadomo już, że mamy pandemię, i że klasyczne force majoure nie zadziała. Z drugiej jednak, biznes – jak natura – nie znosi próżni i jeśli my nie podpiszemy, to pewnie zrobią to inni, zajmując nasze miejsce.
A jeśli podpisywać, to czy negocjować „covidowe" klauzule? W tym kontekście warto zastanowić się, co to znaczy, że okoliczności stanowiące podstawę żądania zmiany treści umowy, wyłączające odpowiedzialność stron, czy prowadzące do wygaśnięcia zobowiązania muszą być im nieznane, niemożliwe do zapobieżenia i niedające się przewidzieć w chwili jej zawarcia. Czy trudności w zapewnieniu dostaw, nakaz zamknięcia produkcji w określonych regionach, czy nowe ograniczenia w swobodzie przepływu ludzi i towarów można przewidzieć?