W tekście dotyczącym organizacji zbiorowego zarządzania („Rz” z 10 października) mec. Michał Błeszyński nie odpowiedział jednoznacznie na stawiane w tytule pytanie, „czy rzeczywiście organizacje zbiorowego zarządzania są przedsiębiorcami”. Taką możliwość autor wyraźnie kontestuje, uznając za „wielce dyskusyjne” [b]stanowisko SN, który na gruncie prawa ochrony konkurencji uznał za przedsiębiorcę Stowarzyszenie Autorów ZAiKS (sprawa III SK 16/07)[/b]. Sprzeciw autora artykułu wobec tezy SN nie został szerzej uzasadniony. Mec. Błeszyński przekonuje o konieczności uwzględnienia szczególnego charakteru OZZ. Te interesujące i częściowo słuszne wywody nie zmieniają jednak oceny, że OZZ są przedsiębiorcami, którzy muszą działać zgodnie z regułami konkurencji.

[srodtytul]Według prawa ochrony konkurencji[/srodtytul]

W prawie ochrony konkurencji uznanie OZZ za przedsiębiorców nie jest dyskusyjne. Wręcz przeciwnie, wyrok SN jest przykładem rozumowania prawniczego właściwego tej dziedzinie prawa. Szeroka interpretacja pojęcia „przedsiębiorca” uznawana jest za gwarancję skutecznej ochrony wolnej i równej konkurencji. By osiągnąć te cele, reguły konkurencji muszą dotyczyć wszystkich rzeczywistych uczestników obrotu oferujących towary i usługi na rynku. Inaczej kontroli antymonopolowej pozbawiona byłaby działalność części osób, które w praktyce mogą wywierać wpływ na rynek.

Postulat szerokiego definiowania przedsiębiorcy w znacznym stopniu realizuje [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=185138]ustawa z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU nr 50, poz. 331 ze zm.)[/link], a także poprzednia ustawa antymonopolowa z 15 grudnia 2000 r., na podstawie której orzekał SN w sprawie ZAiKS.

Adresatem publicznoprawnych obowiązków określonych w prawie ochrony konkurencji są nie tylko przedsiębiorcy sensu stricto, tzn. prowadzący działalność gospodarczą na podstawie wpisu do rejestru przedsiębiorców (ewidencji działalności gospodarczej). Status taki mają również osoby fizyczne, osoby prawne i ustawowe jednostki organizacyjne prowadzące działalność gospodarczą we własnym imieniu, które do rejestru przedsiębiorców się nie wpisały albo od których takiego wpisu się nie wymaga (np. kościelne osoby prawne). Definicję uzupełniają dodatkowe kategorie: podmioty działające w sferze usług użyteczności publicznej, osoby fizyczne prowadzące działalność w sferze wolnych zawodów, a także określone osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej, które podejmują działania podlegające kontroli koncentracji. Do pojęcia „przedsiębiorca” włączono również związek przedsiębiorców.

[srodtytul]Świadczenie usług[/srodtytul]

SN słusznie uznał, że charakter działalności OZZ kwalifikuje je jako osoby prawne prowadzące we własnym imieniu działalność gospodarczą, a zatem – jako przedsiębiorców.

Działalność OZZ polega na udzielaniu użytkownikom zezwoleń na korzystanie z praw autorskich i pokrewnych, sprawowaniu kontroli nad sposobem ich eksploatacji, ochronie praw oraz inkasowaniu od użytkowników należności za korzystanie z chronionych praw. Ta działalność nie jest wykonywana charytatywnie. OZZ są wynagradzane w systemie prowizyjnym, pobierając część wynagrodzenia odprowadzonego przez użytkowników. Dlatego uzasadnione jest twierdzenie, że OZZ świadczą usługi, gdyż odpłatnie zaspokajają potrzeby osób trzecich: z jednej strony tych, których prawami zarządzają, a z drugiej użytkowników, którym udzielają licencji na korzystanie z praw.

Na marginesie: kwestionowane szerokie ujęcie koncepcji usług znajduje potwierdzenie we wspólnotowym prawie konkurencji.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że pojęcie „usługi” obejmuje m.in. zbiorowy zarząd prawami autorskimi i pokrewnymi (sprawa 7/82 GVL, Zb. Orz. 1983, s. 483).

Wobec powyższego na gruncie prawa ochrony konkurencji OZZ należy uznać za przedsiębiorców.

Stwierdzenia tego nie zmienia przywoływana przez autora okoliczność, że polskie OZZ różnią się od ich zagranicznych odpowiedników, które są zorganizowane jako spółki prawa handlowego. Ta okoliczność nie ma znaczenia z punktu widzenia pojęcia „przedsiębiorca”. Zresztą nie wszystkie z zagranicznych odpowiedników polskich OZZ działają w formie spółek prawa handlowego. Niektóre są stowarzyszeniami, tak jak polskie OZZ. Natomiast wszystkie są adresatami decyzji Komisji Europejskiej i wyroków ETS. Stosują się też do nich krajowe reguły konkurencji w państwach trzecich.

[wyimek]Jednymi z najczęstszych adresatów decyzji antymonopolowych są jednostki samorządu terytorialnego i ich spółki powołane do realizacji zadań publicznych[/wyimek]

Za dyskusyjną należy także uznać tezę, że „na polskim gruncie twórcy poprzez demokratyczne struktury stowarzyszeniowe sami zarządzają swoimi prawami w ramach demokratycznej i samorządnej struktury stowarzyszeniowej”. Nie uwzględnia ona tego, że OZZ zarządzają prawami nie tylko członków, ale również osób bez takiego statusu. W tych warunkach możliwość wykorzystania demokratycznych struktur i procedur ma tylko część osób, na których prawa i interesy bezpośrednio wpływają decyzje organów OZZ.

[srodtytul]Na równych zasadach[/srodtytul]

Kwestią uwypuklaną przez mec. Błeszyńskiego jest szczególna funkcja ochronna OZZ „jako organizacji przeciwstawiającej się przewadze wielkich użytkowników”. Kwestia ta jest jednak bezprzedmiotowa w dyskusji o tym, czy OZZ są przedsiębiorcami. Przedsiębiorcą w rozumieniu prawa ochrony konkurencji są różne podmioty, poczynając od takich, które powstały w celu zarobkowym, a kończąc na takich, które działalność komercyjną prowadzą akcesoryjnie lub w ogóle nie zakładają zysku, świadcząc lub organizując świadczenie usług użyteczności publicznej. Wszystkie te podmioty mają wszelako jedną wspólną cechę – uczestniczą w obrocie gospodarczym i jako takie mogą dopuszczać się działań mogących negatywnie wpływać na konkurencję. Aby temu negatywnemu oddziaływaniu zapobiec, muszą być podporządkowane prawu ochrony konkurencji. Co więcej – skuteczna ochrona rynku przed ograniczaniem konkurencji wymaga ich podporządkowania regułom konkurencji na równych zasadach, niezależnie od tego, jak bardzo szczytną rolę pełnią i jak ważne zadania publiczne zostały im powierzone. [b]Potwierdził to Sąd Najwyższy (III SK 16/06), orzekając, że publicznoprawny status gminy nie może być argumentem na rzecz obniżenia wysokości kary pieniężnej za stosowanie praktyk ograniczających konkurencję w stosunku do kary, która byłaby nałożona na przedsiębiorcę sensu stricto.[/b]

Niestety nie jest tak, by realizując zadania publicznie użyteczne, przedsiębiorcy zyskiwali większą świadomość tego, że ich zachowania mogą naruszać konkurencję. Wprost przeciwnie, w praktyce często nadużywają uprzywilejowanej pozycji. Jednymi z najczęstszych adresatów decyzji antymonopolowych są jednostki samorządu terytorialnego i ich spółki powołane przecież do realizacji zadań publicznych. Pozycji dominującej nadużył również ZAiKS, co potwierdził SN w wyroku, który dał pretekst dyskusji o statusie OZZ. Stosowanie praktyk ograniczających konkurencję jest także udziałem korporacji zawodowych, mimo że pełnią one wobec swoich członków funkcje ochronne i organizatorskie. Takie praktyki stosowała m.in. Izba Architektów, zakazując swym członkom uczestnictwa w niektórych przetargach na prace projektowe (decyzja prezesa UOKiK nr DOK-106/06), i Krajowa Rada Notarialna, piętnując pobieranie przez jej członków niższego wynagrodzenia niż stawki maksymalne [b](wyrok SN w sprawie III SK 28/04)[/b].

Gdyby wymienione podmioty nie były uznane za przedsiębiorców, wciąż mogłyby zniekształcać konkurencję. Tymczasem w prawie ochrony konkurencji chodzi o to, by także jednostki mające pełnić funkcje ochronne i realizować zadania publiczne swą szczególną rolą nie uzasadniały antykonkurencyjnych działań stosowanych często na szkodę osób, w których interesie powinny występować. Dlatego uznanie podmiotów takich jak OZZ za przedsiębiorców jest gwarancją rozwoju wolnej konkurencji.