Tak wynika z raportu pokontrolnego Inspekcji Handlowej, która miała zastrzeżenia do 89 ze 126 skontrolowanych e-sklepów.
Część kontrolowanych firm zajmuje się wyłącznie handlem przez Internet, nie ma doświadczenia w sprzedaży bezpośredniej, nie zna przepisów – czytamy w raporcie. To do nich było najwięcej zastrzeżeń. Szwankuje informowanie klienta o danych kontaktowych sprzedawcy, kosztach transakcji, terminach dostaw, miejscu i sposobie składania reklamacji. Problemy z tym miało prawie 2/3 internetowych handlowców. Kontrolerzy zakwestionowali też ograniczanie prawa do wymiany towaru na nowy. Jeden z e-sklepów zastrzegał m.in., że wadliwy lub uszkodzony fabrycznie towar wymieni tylko wtedy, gdy klient zgłosi usterkę w ciągu pięciu dni roboczych od otrzymania przesyłki. Tymczasem konsument ma prawo do reklamacji niepełnowartościowego towaru nawet w ciągu dwóch lat od zakupu.
Niewiele sklepów podawało też terminy ważności oferty lub ceny.
Klient ma również prawo – przy umowach zawieranych na odległość – w ciągu dziesięciu dni odstąpić od umowy bez podania przyczyn.
Może wtedy zwrócić towar, a sklep musi mu oddać pieniądze. Tak wynika z
. Klient ponosi tylko koszty przesyłki towaru w obie strony. E-sklepy starają się jednak przywilej klienta maksymalnie ograniczyć. Część z nich w ogóle o nim nie informuje, choć mają taki obowiązek. Jeden z wirtualnych sprzedawców zastrzegał bezprawnie, że nie będzie realizował zamówień klienta, który zwrócił wcześniej zamówiony towar bez podania przyczyny.
We wzorcach umów sklepy zastrzegały też, że mogą odmówić wykonania zamówienia bez podania przyczyny bądź wprowadzić zmiany w ofercie bez powiadomienia o tym klienta. Inspekcja Handlowa kwestionowała także możliwość tylko jednego sposobu płatności, czyli przelew (co jest niezgodne z art. 11 ustawy), wydłużanie terminów na rozpatrzenie reklamacji, pobieranie opłat za rezygnację z umowy.
