Obecnie działa tam ok. 200 firm z udziałem polskiego kapitału, ok. 40 proc. założono w ciągu ostatnich dwóch lat. Zatrudniają ponad 3000 osób.
Polskie przedsiębiorstwa w Nadrenii Północnej-Westfalii działają głównie w branżach: handlowej, usługowej i budowlanej. W handlu dominuje hurt. Nasi przedsiębiorcy sprzedają przede wszystkim produkty swoich polskich spółek matek (części budowlane, surowce, meble i obicia, produkty żywnościowe, urządzenia elektryczne, wyroby metalurgiczne).
Wartość inwestycji polskich w Niemczech to w ostatnich latach ponad 100 mln euro rocznie, z czego ok. 50 proc. przypada właśnie na Nadrenię Północną-Westfalię. Jest tu wyjątkowo silna Polonia – ponad jedna czwarta wszystkich Polaków przebywających na terenie Niemiec.
Mimo sprzyjających Polakom warunków inwestowania w Nadrenii Północnej-Westfalii, nie można jednak zapomnieć o różnicach w mentalności i sposobach prowadzenia biznesu u nas i w Niemczech. Często też polskie przedsiębiorstwa nadal kojarzone są z niewystarczającą siłą finansową. Niemiecki rynek przyzwyczaił się przez lata do napływu pieniędzy francuskich, amerykańskich czy angielskich, do przepływu inwestycji z zachodu na wschód. Trzeba więc udowadniać, że tendencja ta się zmienia, co nie oznacza obniżenia standardów prowadzenia biznesu.
Decydując się na inwestycję w Nadrenii Północnej-Westfalii, nasi przedsiębiorcy na początek powinni wykonać poprawną analizę rynku, na który wchodzą, sprawdzić finanse swoich partnerów czy przejmowanych spółek. Szczególnie trzeba się mieć na baczności w tej drugiej sytuacji, która w praktyce zdarza się często. Polscy przedsiębiorcy rzadko tworzą w Niemczech zupełnie nowe firmy. Przede wszystkim przejmują spółki działające już od lat, których właściciele nie mają następców albo ci nie chcą już zajmować się działalnością gospodarczą. Są to zazwyczaj niewielkie rodzinne spółki produkcyjne, które można przejąć stosunkowo tanio.
Forma prawna, w jakiej najczęściej prowadzą je później Polacy, to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Zasady funkcjonowania w Nadrenii Północnej-Westfalii spółki z ograniczoną odpowiedzialnością wynikają z regulacji zawartych w niemieckim kodeksie handlowym (Handelsgesetzbuch).
Założyć spółkę z o.o. może nawet jedna osoba. Minimalny kapitał zakładowy wynosi obecnie 25 tys. euro. W momencie złożenia wniosku o rejestrację każdy udział musi być opłacony co najmniej w jednej czwartej, a kapitał musi wynosić łącznie co najmniej 12,5 tys. euro. Możliwe jest też wniesienie wkładów rzeczowych (np. praw, maszyn).
W najbliższych latach planowana jest w Niemczech reforma podatkowa, która ma m.in. doprowadzić do obniżenia bariery kapitału zakładowego niezbędnego do utworzenia w tym kraju przedsiębiorstwa. Po zmianach ma to być 10 tys. euro, co pozwoli także mniejszym polskim firmom zakładać spółki.
Niektórych rodzajów działalności (np. apteki) nie można prowadzić w takiej formie.
Do założenia spółki z o.o. konieczna jest umowa pisemna potwierdzona przez notariusza.
Nazwa spółki z o.o. może być różna, nawet wymyślna, byleby nie wprowadzała odbiorców w błąd. Może być także w języku polskim, ale zawsze z niemieckim dopiskiem – GmbH (spółka z o.o.) lub w pełnej formie Gesselschaft mit beschränkter Haftung.
Przy zakładaniu spółki szczególnie ważne jest precyzyjne określenie działalności, jaka ma być prowadzona. Specjalnego zezwolenia, które należy okazać przy rejestracji, wymagają np.: obrót nieruchomościami, działalność ubezpieczeniowa czy deweloperska, przewóz osób i towaru, prowadzenie biura podróży, usługi hotelarskie i gastronomiczne, agencje ochrony, handel używanymi towarami.
Łączny koszt założenia spółki z o.o. to ok. 1500 euro.
Po przystąpieniu Polski do UE rozliczenia podatkowe międzynarodowych inwestycji zostały znacznie uproszczone. Stawka VAT (Mehrwertsteuer) w Nadrenii Północnej-Westfalii, tak jak w innych landach, wynosi obecnie 16 proc. Obniżona stawka 7 proc. obejmuje m.in. artykuły spożywcze (z wyjątkiem gastronomii i napojów), książki, czasopisma.
25 tys. euro - tyle wynosi minimalny kapitał zakładowy spółki z o.o. w Niemczech
Firmy, których obrót nie przekracza 17,5 tys. euro brutto w danym roku, a w następnym 50 tys. euro, mogą wybrać zwolnienie. Nie wykazują wówczas VAT przy sprzedaży, ale tracą prawo do odliczenia tego, który same zapłaciły przy zakupach. Wybór takiej opcji wiąże na minimum pięć lat. Jeżeli jednak w tym czasie przekroczą limit obrotów, urząd skarbowy sam nakaże firmie płacić podatek.
Szczególne rozwiązania dotyczą firm świadczących usługi budowlane jako podwykonawcy innego przedsiębiorstwa. Jeśli uzyskają w urzędzie skarbowym zwolnienie od płacenia podatku budowlanego (Bauesteuer), to VAT musi odprowadzać odbiorca usługi, czyli główny wykonawca.
Firmy sprzedające towary używane mogą natomiast, tak jak w Polsce, płacić VAT od marży.
Przedsiębiorcy handlujący z państwami UE są zwolnieni z VAT, ale przysługuje im prawo do odliczenia podatku naliczonego, jeżeli posiadają unijny numer identyfikacyjny swojego odbiorcy. Oczywiście same też muszą mieć unijny NIP (rozpoczynający się od liter DE).
Rozliczenie z VAT dokonywane jest raz na miesiąc, raz na kwartał lub raz na rok, w zależności od kwoty podatku zapłaconego w poprzednim roku. Zeznanie musi być złożone do 10. dnia, odpowiednio miesiąca, kwartału lub roku, po upływie obowiązującego okresu. W tym samym terminie trzeba zapłacić podatek. Trzeba pamiętać, że firmy dopiero rozpoczynające działalność muszą przez dwa lata składać zeznania w cyklu miesięcznym.
Dochody zagranicznej firmy działającej w Niemczech są opodatkowane tak samo jak dochody firm niemieckich. To, jaki podatek trzeba odprowadzać, zależy od formy prawnej firmy. Może to być:
- podatek dochodowy od osób fizycznych, który wynosi 15 – 42 proc.,
- podatek dochodowy od osób prawnych ze stawką 25 proc.,
- podatek handlowy płacony od zysków uzyskanych przez firmę zagraniczną (płacony w gminie, w której działa firma; różny w różnych gminach).
W wypadku polskich przedsiębiorców prowadzących firmy w Niemczech istotne są też zasady unikania podwójnego opodatkowania. Te zaś określone są w umowie zawartej między Polską a Republiką Federalną Niemiec w sprawie unikania podwójnego opodatkowania w zakresie podatku od dochodu i od majątku, podpisanej w Berlinie 14 maja 2003 r. (DzU z 2005 r. nr 12, poz. 90). Wynika z niej, że przedsiębiorcy działający w Niemczech muszą płacić podatek dochodowy w Niemczech. Nie mają już później obowiązku rozliczania dochodów uzyskanych za granicą z polskim fiskusem.
W celu promowania inwestycji władze landu Nadrenii Północnej-Westfalii powołały wiele instytucji mających przyciągać zagranicznych inwestorów. Szczególne miejsce wśród nich zajmuje firma NRW.Invest, której główną misją jest promocja landu jako miejsca lokalizacji inwestycji. Drugą ważną instytucją jest NRW.Bank – wyspecjalizowana instytucja finansowa zajmująca się obsługą zagranicznych inwestorów. Bank ten nie prowadzi działalności obliczonej na zysk. Oferuje pełną gamę stosunkowo tanich kredytów. Mogą na nie liczyć zarówno nowo powstające, jak i już działające na terenie Nadrenii Północnej-Westfalii podmioty gospodarcze.
NRW.Bank chętnie udziela kredytów także Polakom, jeśli tworzą oni w Niemczech nowe miejsca pracy oraz inwestują w rejonach o strukturalnym bezrobociu. Ich oprocentowanie, choć uzależnione od indywidualnych warunków, przeciętnie wynosi 4 – 7 proc. Wniosek kredytowy składany jest w banku, w którym ma swoje konto przedsiębiorca. Ten sprawdza firmę i rentowność projektu. Po zaakceptowaniu przekazuje wniosek do NRW.Banku, który ma trzy dni robocze na jego rozpatrzenie.
Kraj związkowy prowadzi również urozmaicony program bezzwrotnych dotacji dla firm, w szczególności małych i średnich. Mogą one wynosić nawet 25 proc. wartości inwestycji, ale tylko w rejonach zagrożonych strukturalnym bezrobociem. Żeby je dostać, trzeba inwestować w środki trwałe i tworzenie nowych miejsc pracy. Wniosek o dotację rozpatrywany jest w ciągu trzech miesięcy.
Bundestag pracuje obecnie nad zmianami w prawie, które mają utrudnić inwestowanie krajom spoza Unii Europejskiej. Konsekwencją wprowadzenia stosownych ustaw będzie stworzenie przewagi konkurencyjnej dla firm unijnych, w tym polskich. Przyczyną takich działań ustawodawczych jest to, że Niemcy bardzo obawiają się inwestorów z Rosji, Chin i krajów arabskich. Widzą realne zagrożenie szybkim transferem know-how z Niemiec oraz wykorzystywaniem inwestycji do celów politycznych. Dlatego dążą do stworzenia barier administracyjnych, utrudniających inwestowanie firmom z tzw. państw trzecich.
Marcin Diakonowicz, starszy menedżer w spółce Deloitte
Nadrenia Północna-Westfalia to ważne miejsce lokowania polskich inwestycji. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach należy się spodziewać coraz większego zaangażowania naszych firm w tym regionie. Na jego popularność wpływa wiele czynników, ale najistotniejszym z nich jest niezwykła chłonność tamtejszego rynku. Warto, aby jeszcze więcej niż obecnie polskich firm uświadomiło sobie, jak duży rynek zbytu dla swoich towarów mogą znaleźć właśnie w Nadrenii Północnej-Westfalii. Nie mniej istotne jest aktywne wsparcie udzielane inwestorom przez władze kraju związkowego. Polega ono na tworzeniu preferencyjnych warunków finansowania inwestycji, doradztwie w zakresie wyboru lokalizacji czy formy prawnej, a także na bezpośredniej pomocy przy tworzeniu firmy.Przy okazji warto podkreślić, że z regionu Europy Środkowo-Wschodniej w zasadzie tylko polskie przedsiębiorstwa dysponują wystarczającą siłą finansową, aby skutecznie inwestować w Nadrenii Północnej-Westfalii, przejmować działające tam niemieckie spółki, zdobywać ich klientów.
Dopóki taka sytuacja ma miejsce, dopóty warto z niej korzystać, wypracowując sobie przewagę konkurencyjną nad innymi przedsiębiorcami z naszego regionu, którzy z pewnością będą się coraz bardziej uaktywniać na tamtejszym rynku.