Rz: W najnowszym raporcie NIK negatywnie oceniła postępowania upadłościowe w firmach państwowych i spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Czy upadłości takich przedsiębiorstw przebiegają inaczej niż zwykłych upadłości?
Piotr Zimmerman: Z punktu widzenia postępowania upadłościowego są niemal takie same. Jedyna różnica to obowiązek powiadamiania o wniosku i ogłoszeniu upadłości przedsiębiorstwa państwowego organu założycielskiego, czyli właściwego ministra lub wojewody. W samym toku postępowania Skarb Państwa jako właściciel lub współwłaściciel upadłego nie ma żadnych specjalnych uprawnień. Musi działać jak każdy inny właściciel upadłego zakładu, a zatem za pośrednictwem zarządu, korzystając z ustawowych uprawnień przyznanych upadłemu dłużnikowi.
Większość uwag NIK dotyczy pracy syndyków. Może nadzór nad nimi jest niewłaściwy? Może to typowy objaw braku prywatnego właściciela?
Zasadniczo nadzór nad postępowaniem sprawuje sędzia komisarz. Jednak bez pomocy wierzycieli i upadłego nie jest on w stanie powziąć wiadomości o nieprawidłowościach w pracy syndyka. Dlatego bardzo istotne jest, aby właściciel – działając przez organy upadłego przedsiębiorstwa – sygnalizował wszelkie dostrzeżone nieprawidłowości w pracy syndyka. Tylko dzięki takim inicjatywom nadzór sędziego komisarza będzie efektywny. Niestety, standardowo upadli biernie poddają się wszystkim czynnościom syndyka, nie próbując podjąć merytorycznej dyskusji. Ta zaś na gruncie prawa upadłościowego jest możliwa i w efekcie może prowadzić do naprawienia błędów lub uchybień w pracy syndyka.
Prywatni właściciele są bardziej aktywni?
Upadli, za którymi stoją prywatne środki finansowe zaangażowane w przedsięwzięcie, są zdecydowanie aktywniejsi od właścicieli państwowych przedsiębiorstw. Dbają bowiem o majątek własny, a nie publiczny. A w wypadku zarządów to ich członkowie często odpowiadają majątkiem własnym, co mobilizuje ich do dbałości o interesy upadającego przedsiębiorcy w toku postępowania upadłościowego.
Czy upadły ma narzędzia kontrolowania syndyka i postępowania upadłościowego?
Upadły przedsiębiorca może zaskarżyć każde zaskarżalne postanowienie zapadłe w toku postępowania upadłościowego podjęte przez sędziego komisarza i przez sąd. Na tym polega mechanizm kontroli ich pracy. A jeśli chodzi o syndyka, upadły ma prawo w każdym czasie kontrolować przesyłane przez niego do akt sprawozdania rachunkowe i sprawozdania z czynności oraz zgłaszać swoje uwagi. Może skontrolować prawidłowość spisu inwentarza i zgłosić do niego uwagi, podobnie jak do oszacowania swojego majątku. Każda z takich decyzji niesie ze sobą ważne konsekwencje finansowe, a zatem może się okazać istotna dla stopnia zaspokojenia wierzycieli. Niestety, w praktyce taką aktywność upadłych spotyka się sporadycznie.
NIK zwraca uwagę, że prawie wszyscy syndycy są nadmiernie obciążeni, prowadzą bowiem średnio pięć postępowań jednocześnie. Czy można pogodzić tyle zajęć?
Doświadczenie uczy, że przy obecnych wynagrodzeniach syndyk nie utrzymałby się z jednego lub dwóch postępowań upadłościowych. Wyjątkiem są wielkie upadłości, gdzie wynagrodzenie, proporcjonalnie do wielkości masy, jest stosunkowo wysokie. Z drugiej strony byłoby ekstremalnie trudne, jeżeli w ogóle możliwe, połączenie pracy syndyka z inną pracą zawodową, zwłaszcza na etacie. Tym samym przeciętny syndyk może albo traktować swoje zajęcie jako dodatkowe hobby – co wpływa fatalnie na jakość pracy i jej efektywność – albo staje się zawodowym syndykiem i wtedy łączne prowadzenie od trzech do pięciu postępowań jest całkowicie normalne i prawidłowe.
Czy są jednak jakieś zasady przyznawania spraw syndykom?
Prawidłowo powinno się je przydzielać syndykowi w takich odstępach czasu, by były na różnych etapach intensywności. Nie ma wtedy bezpośredniego konfliktu interesów między nimi. Istotne jest, aby syndyk nie prowadził jednocześnie wielu postępowań na bardzo wstępnym ich etapie (pierwsze trzy miesiące), kiedy rzeczywiście wymagane jest pełne zaangażowanie czasowe. Ale w sytuacji, gdy majątek został już zlikwidowany, a prowadzone jest tylko postępowanie zmierzające do ustalenia listy wierzytelności, planu podziału lub gdy toczą się procesy, nie ma przeszkód, by syndyk prowadził inne postępowania.
Następną rozmowę poświęcimy tematowi: Co robić, by masa upadłości w większej części szła na zaspokojenie wierzycieli, a w mniejszej na koszty postępowań upadłościowych