Trybunał Konstytucyjny orzekł wczoraj, że przepisy, które pozwalają niejawnie wyrokować w sprawie syndyka masy upadłościowej, a przy tym pozwalają sędziemu komisarzowi uczestniczyć w składzie rozpatrującym zażalenie na jego własną decyzję dotyczącą syndyka, są niezgodne z konstytucją (sygn.: SK 57/05).

Była to odpowiedź na skargę konstytucyjną Tadeusza K., syndyka zakładów Norblina. Sprawa rozpoczęła się w 2003 r., kiedy to jeden z warszawskich sądów rejonowych odwołał go z funkcji syndyka masy upadłościowej. Zażalenie syndyka na tę decyzję sąd oddalił na posiedzeniu niejawnym. Tadeusz K. napisał w swojej skardze do Trybunału, że postępowanie sądowe pozbawiło go prawa do bezstronnego rozpatrzenia sprawy, bo uczestniczył w nim sędzia komisarz, z którego inicjatywy wszczęto postępowanie przeciwko niemu. Wyłączenie jawności uniemożliwiło mu zaś udział w rozprawie i obronę.

Prawa do jawnej rozprawy sądowej i możliwości przedstawienia swoich racji odmówiono Tadeuszowi K. na podstawie rozporządzenia prezydenta RP z 1934 r. O przepisie z 1934 r. wypowiedział się już w 2001 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (w sprawie nr 26760/95 – W. przeciwko Polsce) i zakwestionował ów model polskiego prawa upadłościowego pozbawiający możliwości złożenia zażalenia na decyzję sądu odwołującą syndyka. W efekcie tego wyroku Sejm wprowadził taką możliwość, uchwalając w 2003 r. ustawę – Prawo upadłościowe i naprawcze. Przewidział w niej m.in., że postanowienie o odwołaniu będzie wydawane jawnie i z uzasadnieniem. W przepisie przejściowym ustalił jednak, że w sprawach, w których ogłoszono upadłość przed dniem wejścia w życie ustawy (tj. przed 1 października 2003 r.), stosuje się przepisy z 1934 r. Tym samym syndyk z Norblina (i osoby w podobnej sytuacji) pozbawiony został prawa odwołania się do sądu drugiej instancji, mimo że istniała już ustawa z 2003 r.

Trybunał już w 2004 r. uznał, że brak możliwości odwołania się do drugiej instancji narusza prawo do sądu (wyrok z 18 października 2004 r. sygn.: P 8/04). Wyrok ten nie poprawił jednak sytuacji Tadeusza K., bo sąd odwoławczy oddalił jego zażalenie i utrzymał w mocy pozbawienie go funkcji syndyka. Wczoraj Trybunał poszedł dalej: stwierdził mianowicie, że model procedury odwołania syndyka nie gwarantuje sprawiedliwości proceduralnej. Udział sędziego komisarza w składzie sądu rozpatrującego zażalenie syndyka na odwołanie nie gwarantuje zaś bezstronności.

– W efekcie – wyjaśnił sędzia Trybunału Mirosław Granat – art. 67 ust. 4 oraz art. 69 prawa upadłościowego nie mogą być dłużej stosowane również w tych sprawach, w których chodzi o upadłość ogłoszoną przed 1 października 2003 r. Nie można będzie również stosować normy przejściowej z art. 536 do kwestii regulowanych przez oba te przepisy.

Orzeczenie wyklucza także udział sędziego komisarza w składzie sądu wyrokującego z jego inicjatywy o odwołaniu syndyka. Wznowienia postępowań odnosić się mogą do spraw toczonych od ustanowienia w konstytucji prawa do sądu, tj. od 1989 r.

wyślij e-mail do autora: j.kroner@rp.pl