Pracodawca odpowiada za rzeczy tylko zwykle noszone przez pracownika, które ten musi zostawić, aby móc wykonywać pracę. Choć źródłem tego obowiązku jest kodeks pracy, to za szkody spowodowane brakiem odpowiedniej pieczy nad nimi pracodawca odpowiada według reguł kodeksu cywilnego.

Tak wynika z wielu pochodzących głównie z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, lecz nadal aktualnych wyroków Sądu Najwyższego. Takie stanowisko zajmują również komentatorzy kodeksu pracy.

Obowiązek zapewniania pieczy nad rzeczami osobistymi pracownika nie został wyraźnie wymieniony w żadnym przepisie prawa pracy. Ponieważ zamieszczony w art. 94 k.p. katalog (wyliczenie) obowiązków pracodawcy ma charakter przykładowy, a nie wyczerpujący, to nie ma wątpliwości, że należy do nich także powinność sprawowania pieczy nad rzeczami osobistymi pracownika, z którymi czy w których przychodzi on do pracy.

Przykładowo w wyroku z 17 października 1977 r. (I PR 89/77) Sąd Najwyższy stwierdził, że przez nawiązanie stosunku pracy pracodawca przyjmuje na siebie równocześnie obowiązek zapewnienia pracownikowi odpowiednich warunków pracy, w których mieści się powinność zapewnienia pieczy nad rzeczami wniesionymi do zakładu pracy w związku z pracą.

Chodzi o rzeczy, których zatrudniony bezpośrednio przy sobie trzymać nie może i gdzieś musi zostawić. Dotyczy to zarówno sytuacji, gdy pracownik musi zdjąć w pracy odzież prywatną i założyć roboczą, jak i tej, gdy zdejmuje tylko odzież wierzchnią.

Obowiązek pieczy nad rzeczami osobistymi nie dotyczy tych szczególnie cennych, zwłaszcza gdy w czasie pracy zatrudniony nie musi się z nimi rozstawać. Za taki przedmiot Sąd Najwyższy uznał np. złotą obrączkę, którą pracownik zostawił w swojej szafce w szatni (wyrok z 26 lipca 1979 r., I PRN 76/79). Sytuacja była w tej sprawie jasna, jako że obrączki pracownik nie musiał zdejmować, bo w niczym w pracy mu nie przeszkadzała.

To samo trzeba odnieść do pieniędzy, ale nie we wszystkich sytuacjach. Można tu przytoczyć sprawę o odszkodowanie za pieniądze skradzione pracownicy, która zakończyła się jej wygraną (uchwała Sądu Najwyższego z 1 grudnia 1976 r., IV PZP 5/76). Pani Łucja pracowała we fryzjersko-kosmetycznej spółdzielni pracy. Została okradziona przez klientkę, gdy na chwilę wyszła do toalety. Pieniądze zniknęły z torebki, którą trzymała koło stanowiska pracy. W szafie przeznaczonej na rzeczy osobiste pracowników z trudem mieściły się okrycia wierzchnie, dlatego torebki pracownice trzymały przy sobie. Sąd uznał, że zakład pracy, nie zapewniając miejsca, w którym pracownice mogłyby bezpiecznie przechować torebki, był winny utraty pieniędzy.

Pracownik może domagać się od pracodawcy odszkodowania w razie utraty, uszkodzenia, zniszczenia jego osobistych rzeczy, nad którymi miał on sprawować pieczę. Ale zatrudniony musi spełnić jeden warunek - sam dostosował się do ustalonych zasad przechowania. Szef nie odpowiada, jeśli utrata czy zniszczenie tych rzeczy spowodowane zostało w sposób ewidentny lekkomyślnością, niedbalstwem, niefrasobliwością samego pracownika.

Na własne ryzyko pracownik wnosi do firmy rzeczy niemające żadnego związku z pracą, np. zakupione w drodze do pracy. W sytuacjach jednak nie całkiem jednoznacznych, gdy zawinił pracodawca, ale i pracownik nie jest bez winy, w rachubę wchodzić będzie odpowiednie zmniejszenie odszkodowania, stosownie do przyczynienia się pracownika do szkody. Odnosi się to zarówno do szkody dotyczącej rzeczy, na które rozciąga się obowiązek pracodawcy zapewniania pieczy nad nimi, jak i nieobjętych tym obowiązkiem. Wobec tych drugich na pracodawcy ciąży ogólny, wynikający z kodeksu cywilnego, obowiązek powstrzymywania się od działań, które szkodziłyby komukolwiek.

Warto przypomnieć tu wyrok z 24 lipca 1987 r. (I PR 14/87). W nim Sąd Najwyższy bardzo szeroko określił zakres odpowiedzialności pracodawcy za przedmioty osobiste pracownika powierzone jego pieczy. Chodziło o klucze skradzione z zamkniętej szafki, w której górnik dołowy zostawił rzeczy po przebraniu się w ubranie robocze. Złodziej za ich pomocą dostał się do jego mieszkania i je okradł.

Sąd uznał, że pracownikowi należy się od zakładu pracy odszkodowanie także za rzeczy ukradzione z mieszkania. Między niedopełnieniem przez pracodawcę obowiązku pieczy i tą szkodą istnieje bowiem normalny związek przyczynowy. Oczywiście, jeśli bezpośredni sprawca szkody - złodziej - zostałby wykryty, to pracodawca mógłby od niego żądać zwrotu odszkodowania wypłaconego pracownikowi.

Coraz częściej pracownicy przyjeżdżają do pracy własnym środkiem lokomocji. Jeśli zostawiają go poza terenem należącym do pracodawcy, jest oczywiste, że czynią to wyłącznie na własne ryzyko. Wiele firm jednak ma wydzielone parkingi samochodowe dla pracowników.

Z czasów gdy zatrudnieni zostawiali na miejscach specjalnie w tym celu przez pracodawcę wydzielonych rowery, motorowery, motocykle, pochodzi uchwała Sądu Najwyższego o odpowiedzialności zakładu pracy za takie pojazdy (uchwała z 2 grudnia 1975 r., I PZP 43/75). Odnosiła się jednak do sytuacji szczególnej. W układzie zbiorowym obowiązującym w zakładzie pracy zapisany bowiem był wprost obowiązek przydzielania pracownikowi odpowiednio zabezpieczonego miejsca do przechowywania m.in. "własnych środków lokomocji (rowerów, motocykli itp.)" i zwrotu pracownikowi równo wartości skradzionych mu rzeczy. Zastrzeżono przy tym, że nie dotyczy to przypadków, gdy pracownik nie zastosował się do przepisów wydanych przez kierownika zakładu pracy w sprawie przechowywania wskazanych tam przedmiotów.

Wydaje się, że jeśli nie ma jasnej podstawy przyjęcia na siebie przez pracodawcę odpowiedzialności za auta zostawione na zakładowym parkingu, np. umowy z pracownikiem, to obowiązek pieczy nad rzeczami pozostawionymi przez zatrudnionego, wynikający z prawa pracy, nie może ich obejmować.

Inaczej, gdy pracownik zawiera z pracodawcą np. umowę, na podstawie której - odpłatnie czy nieodpłatnie - ten zobowiązuje się udostępnić mu miejsce na strzeżonym parkingu. Wtedy będzie to kontrakt odrębny od umowy o pracę - umowa przechowania, i pracodawca będzie odpowiadał za kradzież czy zniszczenie pojazdu. Obowiązku pieczy nad pojazdem nie rodzi natomiast udostępnienie pracownikowi miejsca garażowego na podstawie umowy podnajmu.

- Przy ich rozstrzyganiu sądy te kierują się zasadami prawa pracy, ale też stosują - gdy chodzi o takie przesłanki decydujące o odpowiedzialności pracodawcy, jak: wina, związek przyczynowy jego działań ze szkodą, sposób ustalania jej wysokości - przepisy kodeksu cywilnego. Wynika to art. 300 k.p., który nakazuje w sprawach nieunormowanych przepisami prawa pracy stosować odpowiednio kodeks cywilny, jeśli nie jest to sprzeczne z zasadami kodeksu pracy.

- Podstawą prawną odpowiedzialności jest w takim wypadku art. 471 k.c. o odpowiedzialności za szkody wyrządzone wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania umowy. W tym wypadku chodzi o umowę o pracę, obejmującą także obowiązek pieczy nad rzeczami pracownika (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z 2 lipca 1990 r., I PR 233/90).