Pod mocnym hasłem „śniadania sądowe" odbywają się w sądach protesty pracowników wymiaru sprawiedliwości przeciwko zamrożeniu płac oraz mobbingowi w sądach. Kulminacja ma nastąpić 10 września, kiedy to jest planowany protest w stolicy. Pracownicy mówią STOP planowanemu zamrożeniu ich płac, które i tak w porównaniu z innymi płacami ze sfery budżetowej są na bardzo niskim poziomie. Drugi problem, który sygnalizują pracownicy, to mobbing ze strony przełożonych. To dwa palące problemy w środowisku, wobec których trudno być obojętnym.

Czytaj więcej

W sądach i prokuraturze mają dość pracy za grosze

Zamrożenie płac

Zarobki w sądach nigdy nie były zbyt wysokie, szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę zarobki pracowników administracyjnych innych sektorów prawniczych, np. kancelarii notarialnych, komorniczych czy adwokackich, czy nawet innych sektorów budżetowych. Praca w dużych sądach jest niezwykle wymagająca, a pracownicy są wielokrotnie bardziej obciążeni niż ich koledzy z sądów z małych miejscowości. To niestety efekt nierozwiązanego i palącego problemu nierównomiernego obciążenia sądów, w rezultacie także sędziów i pracowników w skali całego kraju. Ponadto samo życie, koszty utrzymania, wynajęcia mieszkania w dużych metropoliach są o wiele wyższe niż w mniejszych miastach. Jak więc się tu utrzymać z pensji sekretarza sądowego sięgającej 3,5 tys. zł?

Trudno tym bardziej pogodzić się z myślą, że wynagrodzenie pracowników ulegnie wręcz obniżeniu wobec braku nawet inflacyjnego wzrostu wynagrodzeń. Członkowie zarządu KNSZZ Ad Rem szacują, że ich uposażenia wskutek inflacji spadną nawet o 10 proc. Tym samym sądy mogą się już szykować na falę odejścia co lepszych pracowników do innych sektorów. To również kolejna odsłona deprecjacji zawodu sędziego. Praca w sądzie staje się przez to mało atrakcyjna, a wiele wakatów jest wciąż nieobsadzonych. Podnoszone też przez związki zawodowe problemy mobbingu skutecznie odstraszą kolejnych chętnych na wolne stanowiska w sądach.

Praca w sądach przestarzała

Inne sektory publiczne bardzo szybko zareagowały na okres pandemii i dostosowały się do sytuacji. W sądach od lat nie było realnych reform, które wprowadziłyby choćby nawet elektroniczną komunikację. Z sądów były wysyłane tony papierowej korespondencji, której obsługą, jak i wykonywaniem zarządzeń zajmują się w znaczniej mierze pracownicy.

Najbardziej pandemia obnażyła niedostatki nowoczesności w sądach. Niemożliwe było przejście na pracę zdalną wskutek wieloletnich zaniedbań związanych z informatyzacją i cyfryzacją wymiaru sprawiedliwości. Pracownicy bez dostępu do papierowych akt sądowych nie są w stanie wykonywać swojej pracy.

Praca zaś w dużych sądach jest coraz trudniejsza wskutek wzrastającego obciążenia sądów, przypomina czasem pracę na taśmie produkcyjnej, gdzie jednak nie ma miejsca na rutynę, gdyż każda sprawa jest inna i wymaga dokładności oraz rzetelności.

Pod latarnią najciemniej

Szokujące natomiast są informacje dotyczące mobbingu w sądach. Wydawać by się mogło, że sądy, świątynie prawa, powinny być ostatnim miejscem, w których takie praktyki mają miejsce. A jednak, członkowie zarządu KNSZZ Ad Rem wskazują, że właśnie w sądach dochodzi do mobbingu ze strony przełożonych. Nie wszyscy też wiedzą, jak reagować na takie sytuacje, i boją się zgłaszać. Trudno o bardziej mocne zarzuty pod adresem kierownictwa sądów.

Sądy – struktura zhierarchizowana

Sądy już dawno przestały przypominać przedwojenne sądy, gdzie sekretarz sądowy był prawą ręką sędziego, który wręcz przygotowywał dla sędziego na podpis projekty zarządzeń. Sekretarz blisko współpracował z sędzią, który zresztą codziennie przychodził do sądu.

Dziś mamy do czynienia z deprecjacją tego stanowiska wskutek zbiurokratyzowanej machiny sądowej. Sądy stały się w istocie fabrykami, a pomiędzy sekretarzem a sędzią jest kilka ogniw pośrednich, takich jak kierownik sekretariatu, zastępca kierownika, przewodniczący wydziału, dyrektor sądu. Stało się dziwnym zwyczajem, że sekretarz sądowy, aby wyjaśnić wątpliwości co do zarządzenia sędziego, nie przychodzi z tym do samego sędziego, lecz do... kierownika sekretariatu, a ten do przewodniczącego wydziału. To tylko pokazuje, jak odległe są dziś relacje we współpracy sędziego z sekretarzem sądowym.

Nie wiem, jak wygląda kierownictwo

Rozpoczynając pracę w sądzie, przez długi okres nawet jako początkujący sędzia nie wiedziałam nawet, jak wygląda kierownictwo mojego sądu. O ile w spółce czy firmie systematycznie pracownicy także w celach motywacyjnych spotykają się z prezesem zarządu czy kierownictwem, o tyle w sądach wezwanie na spotkanie z prezesem sądu oznaczać może tylko jedno – zazwyczaj kłopoty. Jak więc w takiej strukturze zapewnić otwartość pracowników i chęć dzielenia się swoimi problemami? Czy kogokolwiek interesują faktycznie problemy, z którymi w swojej codzienności borykają się pracownicy?

Pracownicy sądowi zmieniają się też jak w kalejdoskopie. Zniknął nawet zwyczaj, aby nowych pracowników choćby przedstawiać sędziom. Marzeniem wielu sędziów jest współpraca na stałe z jednym sekretarzem i asystentem. W sądach jednak wbrew logice nikt nie myśli o efektywności pracy sędziego, a praca sędziego w tzw. trójce jest jedynie pustym ideałem.

W każdym innym zawodzie pracownik, rozpoczynając pracę, przechodzi przeszkolenie. Trudno sobie wyobrazić, aby do operującego chirurga dołączono instrumentariuszkę, która nigdy w życiu nie widziała skalpela i nie potrafi nawet odróżnić narzędzi chirurgicznych. Do sądu przychodzą pracownicy i asystenci bez żadnego przeszkolenia... Uczą się na własnych błędach w miejscu, gdzie nie ma miejsca na błędy i gdzie nie ma już czasu i osób odpowiedzialnych, które powinny się zająć szkoleniem.

Uważam, że każdy pracownik rozpoczynający pracę w sądzie, a szczególnie asystenci, powinien przechodzić przygotowawczy półroczny kurs organizowany przez KSSiP, który uczyłby go umiejętności na danym stanowisku i kończyłby się egzaminem potwierdzającym, czy ktoś daną wiedzę nabył. Nieporozumieniem jest kierowanie do pracy w sądzie osób, które nie mają żadnego pojęcia o pracy w sądzie, a tym bardziej o pracy sędziego. Asystent sędziego powinien przejść gruntowne profesjonalne przygotowanie, zanim trafi do sądu.

Śniadania sądowe

Pracownicy wymiaru sprawiedliwości nie proszą o wiele. W godzinach swojej przerwy śniadaniowej wychodzą, aby zaprotestować przeciwko deprecjacji swojego zawodu. Protest przeciwko zamrożeniu ich płac, jak i przeciwko mobbingowi, to wołanie o poszanowanie ich godności i godne warunki pracy w sądach.