Traktaty alchemiczne głoszą, że kamień filozoficzny to tajemnicza substancja (proszek) zdolna do dokonania przemiany pospolitego metalu w złoto. Wbrew legendom – brak dowodów, aby ktoś zdołał dokonać tej sztuki. To, co nie udaje się w życiu, działa i rozkwita w literaturze i sztuce. Dość wspomnieć Harry'ego Pottera, Indianę Jonesa oraz rodaków – popularnego Twardowskiego i mniej znanego Sędziwoja (z obrazu Matejki).

Idea pozyskania „czegoś z niczego” nie jest obca także praktyce sądowej, a w roli kamienia filozoficznego występują biegli sądowi, kiedy odbywa się poszukiwanie brakujących dowodów. Warto więc wspomnieć, że holenderski profesor Johannes van Nieuwenburg, który w roku 1963 powtórzył eksperyment dawnych alchemików, zdołał uzyskać substancję odpowiadającą historycznym opisom. Za jej pomocą można było spowodować powierzchniowe pozłocenie innego metalu. Jednak zgodnie z prawami natury, odtworzony „kamień filozoficzny” nie pozwalał na wytworzenie większej ilości złota niż sam go zawierał . Nie inaczej jest w sądzie – nie można wydobyć nieistniejących treści z danego dowodu. Można jednak nie wiedzieć, nie rozumieć i nie pokazać, co dany dowód znaczy. Spotykamy się więc z dwoma rodzajami sytuacji:

1) koniecznością objaśnienia sensu i znaczenia dowodów za pomocą specjalnych wiadomości, umiejętności lub przy użyciu narzędzi badawczych niedostępnych powszechnie,

2) zamówieniem na dostarczenie określonego wniosku lub wyjaśnienia zgodnie z życzeniem.

Opinie na zamówienie nie mogą być zamówieniem określonych wniosków

Poczynając od sytuacji nr 2, typowym przykładem jest wniosek dowodowy strony w rodzaju „wnioskujemy o opinię biegłego, w celu ustalenia, że czynności zostały prawidłowo wykonane”. Warto więc przypomnieć, że zasady dowodowe zgodnie z kodeksem cywilnym wyglądają nieco inaczej – dowodami są fakty (art. 227 kodeksu postępowania cywilnego), a nie wnioski. Przedmiotem ustaleń mają więc być fakty – czy miały miejsce i na czym polegały. Przytoczona „teza” może być wadliwa, jeżeli zmierza wprost do uznania i przyjęcia opinii biegłego stanowiącej gotowy wniosek (z czego?) i zastąpienia nim prawidłowego dowodu w postaci faktu. Opinia biegłego faktów zastąpić nie może, bo jego zadaniem jest dostarczenie specjalistycznej wiedzy, pozwalającej na ocenę faktów przedstawionych jako dowody w sprawie (art. 278 k.p.c.). Ocena faktów stanowiących dowody jest wyłączną kompetencją sądu (art. 233 k.p.c.), który poczynione przez biegłych ustalenia może przyjąć za własne lub je pominąć. Problem polega na tym, że każdy fakt (choć w różnym stopniu), składa się z elementów materialnych i niematerialnych.

Element materialny jest konieczny, aby istniała materia do zbadania. Sam jednak stan materii niewiele znaczy bez niematerialnego opisu stanu tej materii. Fakty badane w postępowaniu sądowym mają przecież pozostawać w związku przyczynowo-skutkowym z przedmiotem sprawy i jej rozstrzygnięcia (art. 227 k.p.c.). Na tym właśnie polega sens wiadomości specjalnych – np. jeżeli „coś” występowało (substrat materialny faktu), to czy było tego np. „za dużo”, „za mało” oraz jaki skutek z tego wynikał (substrat niematerialny faktu). Połączenie w całość substratu materialnego z niematerialnym tworzy dopiero fakt jako dowód w sprawie. Co niezmiernie istotne, oblicze wymaganego dowodu (art. 6 k.c.) zależy od jego celu i znaczenia w danej sprawie. To zaś w praktyce znaczy, że wiadomości specjalne biegłych mają podwójne znaczenie. Najpierw służą odkrywaniu warstwy materialnej, kiedy bez specjalistycznej wiedzy czy instrumentarium odkrycie istotnych okoliczności jest niepewne lub niemożliwe.

Drugim sensem wiadomości specjalnych jest opisywanie znaczenia i skutków ustalonego już stanu materii. Tak powstaje opis dowodu jako przedmiotu finalnej oceny dla sądu. Celem biegłego jest więc zamiana stanu materiału dowodowego z „nieoperatywnego” na „operatywny” lub „procesowy”, czyli zdatnego do przeprowadzenia na nim rozumowania prawniczego wymaganego w danej sprawie. Czasami jest to dość trudne i skomplikowane, co czyni pokusę pójścia na skróty poprzez podstawienie wniosku w miejscu, w którym powinny być fakty.

Wnioski biegłych nie mogą być uważane za dowody w sprawie

W epoce „copy paste” przechodzi się nad tym nieświadomie do porządku dziennego – tym łatwiej, jeśli upraszcza to rozpoznanie sprawy. Pierwszy błąd to sklejenie ze sobą ustaleń biegłego z jego wnioskami – nie dochodzi wówczas do wyodrębnienia faktów podlegających ocenie sądu. Drugim błędem jest motywowanie biegłego do uzyskania podanego efektu zgodnie z wnioskiem. Kiedy sąd otrzyma, co sobie zamówił, w uzasadnieniach wyroków można znaleźć stwierdzenia w rodzaju „w opinii biegłego dało się zauważyć wyjątkową fachowość i oczywistą zasadność jego wniosków”. Trudno się więc dziwić, że „sąd w pełni podzielił opinię biegłego i zgodnie z jego ustaleniami zasądził…”. Pytanie więc brzmi: kto sądził sprawę i jakie role przypadły w udziale stronie składającej wniosek, biegłemu i sądowi?

Opinia biegłego ma służyć sądowi do wyjaśnienia przedstawionego materiału dowodowego i pomagać w wyciąganiu z niego wniosków. Tak ma być zgodnie z prawem tak procesowym, jak i ustrojowym. Biegli są niezbędni, kiedy nie da się objaśnić dowodów bez specjalnych wiadomości, umiejętności lub przy użyciu narzędzi badawczych powszechnie niedostępnych. I jest to właśnie taki prawdziwy kamień filozoficzny prawników – pokazać w pełni siłę i znaczenie dowodów, jakkolwiek nie wychodząc poza ich rzeczywistą treść i znaczenie. A wnioski pozostawić sądowi.

Które wiadomości można uważać za specjalne i dlaczego

Wiadomości specjalne (definicja negatywna) – nie są powszechnie dostępne, a dysponuje nimi jedynie jakaś wąska grupa osób o statusie specjalistów. Przeciwieństwem wiadomości specjalnych są wiadomości powszechnie dostępne, czego nie należy rozumieć według art. 213 i 228 k.p.c., które odnoszą się do faktów, a nie wiadomości. Biegli muszą zatem posiadać „wiadomości o faktach” jako rodzaj metawiedzy koniecznej do oceny materiału dowodowego. Poszukując biegłego według jego wiedzy (art. 278 i 279 k.p.c.), należy odpowiedzieć równocześnie na dwa pytania: czy posiada wiedzę odpowiedniego rodzaju oraz czy jest wiarygodny. Zdecydowanie ważniejsza jest wiarygodność, ponieważ tylko osoba wiarygodna potrafi również powiedzieć, czego nie wie i dlaczego.

Osoba niewiarygodna ze szczerym przekonaniem może przekazywać wiadomości nieprawdziwe, niesprawdzone lub niepewne.

Potwierdzenie wiarygodności jest więc kluczowe dla jakości opinii i przenosi się na jakość orzeczenia, jakie zostanie wydane z pomocą opinii biegłego. Najprostszym potwierdzeniem kompetencji biegłych są uprawnienia nadawane według zasad ustawowych. Nie są one jednak wystarczające, ponieważ w gronie osób posiadających uprawnienia danego rodzaju są osoby o zróżnicowanym stopniu doświadczenia i osiągnięć zawodowych. Tylko zatem niektóre z nich okażą się predestynowane do wydania konkretnej opinii.

Nie bez znaczenia pozostają też kwestie praktyczne, jak możliwość wydania opinii w przewidzianym do tego czasie, zdolność do przemieszczania się na miejsce czynności oraz umiejętność współpracy z sądem i stronami postępowania. Dlatego w praktyce weryfikacja kompetencji biegłego zaczyna się od definicji pozytywnej, czyli certyfikatu kompetencji, przyznawanego na podstawie obowiązującego prawa. Mogą to być uprawnienia branżowe związane z przedmiotem dowodu (np. do projektowania budynków) lub interdyscyplinarne pozwalające odpowiadać na niektóre pytania (np. do szacowania nieruchomości) w sposób wiążący. Są to w pierwszym przypadku uprawnienia zawodowe, pozwalające go wykonywać – co nie jest jeszcze gwarancją zdolności do wykonywania obowiązków biegłego.

Osoba mająca uprawnienia zawodowe w odpowiednim zakresie musi się wykazać jeszcze doświadczeniem i osiągnięciami zawodowymi, w stopniu adekwatnym do zadań, jakie miałaby wykonywać jako biegły. Sprawdzenia tych ostatnich dokonuje się w trybie administracyjnym sądu na użytek własny, czego potwierdzeniem jest wpis na listę biegłych sądowych w danym sądzie. Wpis poczyniony na liście biegłych sądowych ułatwia wybór biegłego, ale nie zwalnia sędziego od obowiązków związanych z jego wyborem.

Zupełnie niezależna od kompetencji biegłego jest natomiast kwestia jego wyłączenia, czy to z powodu przysługującego mu prawa do odmowy zeznań, czy też możliwości wyłączenia z takich samych przyczyn jak wyłączenie sędziego. W tym sensie status biegłego został słusznie zrównany ze statusem sędziego, a ponadto biegłemu w sensie ogólnym przysługuje status świadka (art. 280 i 289 k.p.c.).

Kwalifikowany przypadek opinii biegłego w postaci opinii instytutu naukowo-badawczego

Podstawowe kryteria wyboru instytutu jako biegłego zawarte są w art. 290 k.p.c. Szczegółowe przesłanki wskazania instytutu jako biegłego można jednak znaleźć tylko w formie ukrytej w słowach „odpowiedniego instytutu naukowego lub naukowo-badawczego”. Status instytutu naukowego czy naukowo-badawczego znajduje się oczywiście poza k.p.c., ale jest kluczem w kwestii zasadności powołania instytutu zamiast biegłego oraz właściwego wyboru tego, a nie innego instytutu. Mamy więc do spełnienia dwie główne przesłanki:

- Przesłanka przedmiotowa polega na istnieniu złożoności zagadnienia podlegającego wyjaśnieniu albo konieczności wykonania badań empirycznych. W pierwszym przypadku konieczne jest powołanie kilku biegłych, których powołanie i podział pracy wymaga odpowiednich kompetencji i odpowiedzialności – jak za całą opinię. W drugim przypadku do badań konieczne jest posiadanie odpowiednich warunków (laboratorium wraz z wyposażeniem) i personelu. W obu przypadkach musi zatem istnieć podmiot odpowiedzialny, ponieważ takie decyzje lub działania mają wpływ na wyniki badań i treść opinii.

- Przesłanka podmiotowa polega na wskazaniu odpowiedniego instytutu, ponieważ spośród wielu podobnych tylko niektóre mogą posiadać rzeczywiste kwalifikacje i możliwości adekwatne w danej sprawie.

 Autor jest sędzią delegowanym do Sądu Okręgowego w Warszawie