Stanowienie prawa to kluczowy element demokratycznego państwa prawa. Istotne, a w dzisiejszych czasach również niezwykle trudne jest ustalenie idealnego modelu stanowienia prawa, który zwiększałby zaufanie społeczne do ustawodawcy i regulacji prawnych tworzonych w toku prac parlamentarnych.

Nieprawdziwe wydaje się stwierdzenie, że żyjemy w wyjątkowych czasach. Każde etapy naszego rozwoju cywilizacyjnego rządzą się własnymi prawami, niemniej co do zasady staramy się postępować zgodnie z kultywowanymi od zawsze wartościami. Uczciwość, sumienność i prawość, noszone na sztandarach zmian nierzadko są jednak tylko frazesem nastawionym na zdobycie poparcia i poklasku.

Czytaj więcej

Koalicyjne spory o składkę członkowską Polski w UE

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby porównać proces stanowienia prawa z budowaniem relacji międzyludzkich. Jakkolwiek jako prerogatywa władzy ustawodawczej osadzony jest w sieci zależności pomiędzy władzą wykonawczą i sądowniczą, to opiera się na komunikacji i wymianie poglądów oraz przynosi zmiany relacji międzyludzkich.

Stanowienie prawa mocą umowy społecznej zostało powierzone władzy ustawodawczej reprezentującej całe społeczeństwo. Każdy z nas bierze udział w tym procesie, wybierając swoich przedstawicieli i przyznając im czasowy mandat do decydowania o naszych prawach i obowiązkach.

Moim życzeniem noworocznym jest, aby proces stanowienia prawa przepełniony był wartościami, które niezależnie od naszych światopoglądów akceptujemy i popieramy.

George Orwell pisał już, że należy bronić tego, co oczywiste i prawdziwe, mniejsza, że naiwne. Chciałbym w nowy rok wejść z ideowym i naiwnym, złośliwi powiedzą: infantylnym i patetycznym, postulatem, aby proces stanowienia prawa nie był instrumentem w rękach każdorazowych rządzących, ale wzniosłym celem samym w sobie.

Wolność, uczciwość, prawdomówność i szczerość

Myślę także, że im większą śmieszność i krytykę powodować będzie odnoszenie się do wartości, które powinny rządzić procesem stanowienia prawa, tym bardziej przywoływać to może gorzką refleksję, w jakim miejscu jesteśmy, na co zwracamy uwagę i o czym zapomnieliśmy.

Świat słów w przestrzeni publicznej jest niezwykle bogaty. Można usłyszeć przez wszystkie przypadki odmienianą wolność, uczciwość, prawdomówność i szczerość. Same słowa nie powodują zmiany, niestety, bywają atrakcyjną przynętą dla społecznej aprobaty i hamulcem szczegółowych pytań. Model sprawowania władzy, niezależnie od opcji politycznej, w określonej części oparty jest na składaniu obietnic i grze słowem. Trudno temu przeciwdziałać, w szczególności gdy duża część społeczeństwa daje kredyt zaufania swoim reprezentantom, prezentując propaństwowe podejście, oparte na założeniu, że państwo będzie ich chronić.

Zaufanie jest możliwe

Przykro jest usłyszeć, że wiara w rzetelność i sumienność działań organów państwa jest dowodem naiwności i wyświechtanego oderwania od rzeczywistości. A może należy uwierzyć, że zaufanie w relacji organy władzy versus obywatel jest możliwe i powinno być oparte na wzajemnym szacunku i zrozumieniu?

Zaufanie obywateli do państwa jest zwierciadłem sprawności i skuteczności państwa, w tym oceną umiejętności identyfikowania potrzeb społecznych i ich zaspokajania.

Smutny, ale niestety niedaleki od prawdy może być cytat z Olgi Tokarczuk z powieści „Empuzjon”: „Są dwa filary działania wszelkich społeczeństw: hipokryzja i konformizm (...) Więc hipokryzja zawsze odnosi się do górnolotnych idei, które budują wspólnotę. Należy w nie wierzyć i okazywać, że się w nie wierzy, ale w gruncie rzeczy nikt nie traktuje tych idei do końca serio. One są dla innych i innych powinny obowiązywać. Konformizm zaś jest trybem poruszania się w tym wyimaginowanym świecie i każe ignorować wszystko, co odstaje i co nie pasuje. A do tego służy niepamięć”.

Chciałbym, żeby…

Czas życzeń to czas magiczny, w którym ważniejsze jest, jak chcemy, aby było, a nie jak jest.

Sigmund Freud powiedział kiedyś, że „wobec pierwotnie wrogiego stosunku ludzi względem siebie istnieje od początku niebezpieczeństwo rozpadu i zagłady życia gatunku. W toku rozwoju gatunek ludzki wykształcił jako narzędzie samoobrony przed zagładą – kulturę”.

Chciałbym życzyć sobie i nam, aby ta tarcza, którą jest powoływanie się na wartości w życiu codziennym, stała się bardziej rzeczywista. Chciałbym, aby swój indywidualny interes konfrontować z interesem ogółu i wymagać od siebie i innych uczciwości i przyzwoitości. Chciałbym, aby w plątaninie walki o swój dobrobyt stworzyć także miejsce, w którym liczy się każdy człowiek, a początkiem i końcem zmian jest szacunek.

Chciałbym, aby mówienie o wartościach nie było poprawianiem swojego nastroju, ale wyzwaniem i celem. Chciałbym obserwować najostrzejszą krytykę wypowiadaną z poszanowaniem rozmówcy jako człowieka, który ma prawo mieć swoje zdanie. Chciałbym widzieć, że ktoś daje się przekonać, i patrzeć, jak ktoś wycofuje się ze swojego poglądu i nie jest narażony na atak. Chciałbym, aby nie było wstydliwe mówienie o swojej niewiedzy i wątpliwościach. Chciałbym, aby mocą nie była tylko siła, ale także łagodność. Chciałbym, aby logika i mądrość tańczyły w jednej parze z empatią i wrażliwością. Chciałbym, aby trwanie w swoich przekonaniach było szanowane. Chciałbym, abyśmy w myśleniu o sobie patrzyli dalej. Chciałbym, abyśmy w ocenie rzeczywistości siadali „obok” siebie i patrzyli na świat nie tylko własnymi potrzebami, ale też troskami wspólnoty. Chciałbym, abyśmy wypowiadali słowa, bardziej w nie wierząc. Chciałbym, abyśmy częściej zakładali, że inni mają dobre intencje. Chciałbym, abyśmy szczerze gratulowali sobie sukcesów. Chciałbym, aby troska indywidualna była wyzwaniem wspólnym. Chciałbym, abyśmy czerpali radość i satysfakcję z anonimowej pomocy. Chciałbym, aby nie stosować jednakowych miar dla oceny indywidualności, jaką jest każdy z nas. Chciałbym, aby hałas tracił na sile, a zyskiwała cisza. Chciałbym, aby poszukiwanie nie było synonimem zagubienia, lecz pracy nad sobą.

Siła ducha

Carlos Ruiz Zafón napisał, że „człowiek, jak każda małpa, jest zwierzęciem społecznym, a społeczeństwo rządzi się kumoterstwem, nepotyzmem, lewizną i plotkarstwem, uznając je za podstawowe normy postępowania etycznego”.

Chciałbym, aby społeczeństwo jako wspólnota różnych indywidualnych interesów było wspólnotą podobnych wartości. Chciałbym, aby cnotą było branie odpowiedzialności za drugiego człowieka. Chciałbym, aby proszenie o pomoc nie było oznaką słabości, ale siły, a udzielanie pomocy nie było oznaką siły, ale potrzebą ducha.

Słowa bez czynów są jak latawiec bez wiatru. Zmarszczone, z czasem zachodzą kurzem lub brudzą się w błocie. Chciałbym, abyśmy się bardziej wspierali i byli wiatrem dla naszych latawców.

Chciałbym, aby proces stanowienia prawa, które dotyczy nas wszystkich i stanowi fundament relacji międzyludzkich, był uczciwy i wsłuchiwał się w każdy głos. Chciałbym, aby prawo było stanowione wedle najwyższych standardów i oparte na eksperckich analizach i szczegółowej ocenie skutków zmian. Chciałbym, aby proces stanowienia prawa był w pełni transparentny. Chciałbym, aby szacunek zyskiwał ten, kto akceptuje pogląd „przeciwnika” politycznego w imię interesu wspólnoty, zamiast być posądzany o słabość i brak skuteczności. Chciałbym, aby prawo było przewidywalne. Chciałbym, aby nikt nie był krzywdzony za dyskusję i swoje zdanie.

Szacunek dla drugiego człowieka

Armand Jean Richelieu powiedział, że „pomyślność państwa opiera się na rozumie rządzących i posłuszeństwie rządzonych”.

Można dodać, że pomyślność państwa opiera się również na rozsądnie budowanym kompromisie. Można nie akceptować czyichś poglądów, ale należy je szanować. Poczucie wartości jednostki budowane jest nie poprzez akceptowanie jej poglądów, ale poprzez szanowanie jej zdania. Poszanowanie czyjegoś zdania to docenienie człowieka i sygnał, że dla budowania czegoś wspólnie możemy zachować różnorodność swoich poglądów, nie wykluczając siebie nawzajem.

Tego wszystkiego życzę sobie i nam wszystkim.

Autor jest adwokatem i partnerem w kancelarii Mamiński & Partners