Kolejni sędziowie sądów powszechnych odzyskują możliwość wyjścia na sale rozpraw. To dobry znak?
To, że bezprawnie zawieszeni sędziowie powrócili do pracy, to jedynie jeden z wielu elementów w kierunku przywrócenia praworządności. Musimy pamiętać, że przyczyny chaosu w sądownictwie i systemowego niszczenia niezależności wymiaru sprawiedliwości nie zostały usunięte. Cały czas działa upolityczniona, zależna od polityków, Krajowa Rada Sądownictwa, która w pełni zasługuje na miano neo-KRS, gdyż z konstytucyjnym organem państwa łączy ją w zasadzie jedynie nazwa. To powołane w sposób sprzeczny z konstytucją gremium nieustannie produkuje kolejnych powołanych w sposób wadliwy sędziów. W ten sposób neo-KRS odbiera obywatelom prawo do skutecznej ochrony prawnej przed niezależnym sądem z niezawisłym sędzią w rozumieniu art. 45 Konstytucji RP i art. 6 EKPC.
Czytaj więcej
Nie jestem urzędnikiem, nie jestem referendarzem, nie jestem księgowym - skomentował sędzia Piotr Gąciarek, któremu w poniedziałek Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie zmieniła zakres obowiązków.
Takie działanie IOZ SN powinno cieszyć, jednak u wielu sędziów budzi sprzeciw?
Na orzeczenia Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego należy spojrzeć w szerszym kontekście. Oczywiście sam sposób procedowania (dopuszczenie mediów, publiczności) jest inny niż tzw. izby dyscyplinarnej. Ale też punkt odniesienia jest tu szczególny. ID nie była sądem i nie orzekali w niej sędziowie, a funkcjonariusze skierowani do na odcinek walki z niezależnymi sędziami przez rządzących polityków. Tak więc nie bardzo jest z czym porównywać. Grzechem pierworodnym nowej izby jest sposób jej powołania. Oto przedstawiciel władzy wykonawczej – prezydent RP – w sposób zupełnie dowolny, wręcz arbitralny, wskazał 11 osób do orzekania. Nie wiemy, według jakich kryteriów. Kompetencji? Doświadczenia? Czy może wedle politycznego uznania? Świadomie użyłem słowa „osoby”, bo spośród 11 członków IOZ SN jedynie 6 to sędziowie, a pozostałe 5 osób sędziami SN nie jest. To neosędziowie, których orzeczenia obarczone są nieusuwalnymi wadami. I wreszcie sprawa fundamentalna. Izba Odpowiedzialności Zawodowej orzekała w sposób proceduralnie niedopuszczalny. Wnioski o wyłączenie sędziów i neosędziów były w istocie ignorowane. W sprawie sędziego Macieja Ferka orzekał neosędzia Marek Siwek, co samo w sobie jest skandalem. Mamy prawo jako obywatele i jako sędziowie do rzetelnego rozpoznania naszych spraw przez legalny sąd z sędziami, a nie przez składy z udziałem osób nielegalnie powołanych przez upolitycznioną neo-KRS.
Niedawno ujawnił się konflikt pomiędzy I prezes SN a przewodniczącą KRS. Chodzi o wsparcie starań Małgorzaty Manowskiej o wzmocnienie IC SN, z którą KRS się nie spieszy.
To sytuacja wręcz kuriozalna. Dwie najważniejsze funkcje w wymiarze sprawiedliwości sprawują osoby powiązane ze Zbigniewem Ziobrą, zawdzięczające mu awanse i obecną pozycję zawodową. Przypomnieć warto, że Małgorzata Manowska była wiceministrem w czasie pierwszych rządów Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości (2005–2007) i dzięki jego łaskawości została dyrektorem KSSiP. Z kolei Dagmara Pawełczyk-Woicka tylko dzięki decyzji obecnego ministra sprawiedliwości mogła być przez kilka lat prezesem SO w Krakowie. Obie panie są neosędziami, czyli osobami powołanymi na swoje sędziowskie stanowiska na wniosek nielegalnej, upolitycznionej neo-KRS.
I rzecz najważniejsza: zarówno pani Manowska, jak i pani Pawełczyk-Woicka w pełni identyfikują się z chorą wizją sądów i roli sędziów, jaką wyznaje i próbuje wcielać w życie promotor ich karier Zbigniew Ziobro. Małgorzata Manowska lubi hamletyzować i załamywać ręce nad trudną sytuacją wymiaru sprawiedliwości, ale na koniec dnia i tak zrealizuje to, czego oczekują od niej politycy ze Zbigniewem Ziobro na czele. Konsekwentnie broni neosędziów i równie konsekwentnie utrudnia orzekanie legalnym sędziom SN. SN powinien oczywiście pracować sprawnie i efektywnie, a sędziowie powinni być równomiernie obciążeni sprawami, ale przede wszystkim w SN powinni orzekać sędziowie powołani w legalny sposób, na podstawie wniosku KRS, poprzedzonego uczciwymi konkursami. Dziś połowa składu SN to neosędziowie, osoby powołane nielegalnie, które ze szkodą dla Polaków uzurpują sobie prawo do orzekania w najważniejszym sądzie Rzeczypospolitej.
Czy I prezes ma prawo przesuwać sędziów z innych izb, by ratować Izbę Cywilną?
Legalnie powołany I prezes SN, będący jednocześnie legalnym sędzią (to rzeczy oczywiste, ale pani Małgorzata Manowska nie jest ani jednym, ani drugim), współdziałając z samorządem sędziów SN, powinien mieć możliwość efektywnego zarządzania SN, z poszanowaniem niezawisłości sędziowskiej. Dziś to pytanie jest bezprzedmiotowe. Pani Manowska nie powinna ani zarządzać SN, ani tym bardziej w nim orzekać.
Wrócił pan do orzekania po ponad 400 dniach zawieszenia, czy udało się wrócić do „starych” zajęć?
Nie zostałem przywrócony do orzekania w wydziale karnym. W wydziale wykonawczym, gdzie obecnie orzekam, odebrano mi sprawy karne. Jest to oczywista konsekwencja mojej postawy – nie przechodziłem do porządku dziennego nad wyrokami wydanymi przez neosędziów. Zadałem pytania do TSUE w czterech sprawach, w których orzekali wadliwie powołani sędziowie. Tak więc kolejne szykany wobec mnie są kwestią czasu. Liczę się z tym. SA w Warszawie w składzie z neosędzią już zainicjował przewidzianą w prawie o ustroju sądów powszechnych procedurę wydania wobec mnie tzw. wytyku judykacyjnego, czyli urzędowego stwierdzenia, że rażąco obraziłem prawo, zawieszając postępowanie wykonawcze. Nie mogłem uczynić inaczej, skoro wyrok został wydany przez neosędziów. Nie dam się zastraszyć i nie będę milczał w obliczu bezprawia i systemowego pozbawiania obywateli polskich prawa do sądu, o jakim mowa w naszej KE konwencji praw człowieka.
Czy powrót do normalności w sądach jest w ogóle jeszcze możliwy?
Nie tyle chodzi o powrót do tego, co było, ile o zapewnienie polskim obywatelom nowoczesnego, sprawnego i wolnego od polityki wymiaru sprawiedliwości. SSP Iustitia, którego jestem członkiem, pracuje nad kompleksowymi projektami w rzeczywisty sposób reformującymi sądownictwo. Warunkiem podstawowym (ale bynajmniej nie jedynym) jest zakończenie działalności neo-KRS i powołanie w sposób zgodny z konstytucją nowej Krajowej Rady Sądownictwa, do której polityków wybierają politycy, a 15 sędziowskich członków – ogół sędziów w równych i bezpośrednich wyborach. Krokiem kolejnym będzie weryfikacja powołań neosędziów w rzetelnych konkursach prowadzonych przez legalną KRS.