Niedawno Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, przedstawił dziesięć filarów programu „Sprawne sądy”. To propozycje zmian organizacyjnych, legislacyjnych i kadrowych, które mają pomóc sądom pracować. W stowarzyszeniach sędziowskich zawrzało, choć co do wielu spraw jest pełna zgoda i poparcie. Sędziowie stawiają główny zarzut: gdzie są konkrety – pytają.
Co bardziej niecierpliwi mówią, że to zrozumiałe, że Ministerstwo Sprawiedliwości czeka na zmianę w pałacu prezydenckim. Uważają jednak, że przepisy można napisać i pokazać już teraz. A tych nie ma. Coraz głośniej mówią o przesuwanym w czasie ostatecznym projekcie, który pozwoli na rozliczenie neosędziów, czy o uniemożliwieniu funkcjonowania – jak ją nazywają – neo-KRS. Zniecierpliwienie widać na każdym kroku.