Są dwie główne zasady praworządności: działanie zgodne z prawem i równość wobec prawa. Równość wobec prawa nie może polegać na traktowaniu wszystkich jednakowo. Równość to stosowanie tych samych zasad wobec wszystkich, a indywidualne zróżnicowanie wynika z okoliczności sprawy. Dla każdego przypadku trzeba ustalić jego stan faktyczny i przypisać mu właściwy stan prawny. Prowadzi do ustalenia, czym ma kierować się sąd, a finalnie, od czego będzie zależeć wynik sprawy. To tworzy triadę: stan faktyczny – stan prawny – decyzja. W sądach wiele spraw jest podobnych, dlatego mówi się o „typowych” problemach prawnych, typowych procesach i zapadających w nich typowych wyrokach. Czy taka może być geneza „utrwalonej linii orzeczniczej”?
Decyzje sądowe są powtarzalne i podobne, ale czy mogą być takie same?
Z racji różnych stron występujących w sporach decyzje są zawsze indywidualne ze względu na strony procesu. Nie o to jednak przecież chodzi, tylko o treść decyzji, które stają się do siebie łudząco podobne. Są kategorie spraw, w których decyzje nie są już do siebie podobne, bo stają się takie same.
Czytaj więcej:
Oczywiście inne są nazwiska stron i kwoty – ale sedno sentencji pozostaje niezmienne, motywowane bardziej rodzajem sporu niż jego okolicznościami. Ponadto zjawisko „utrwalonej linii orzeczniczej” ma jeszcze istotne powody, które mają ją uzasadnić lub usprawiedliwić:
a) nie ma czasu na zbędne rozważanie tego, co już dawno wyjaśniono – czyli ogrom spraw opartych na jednakowych podstawach faktycznych i prawnych,
b) ktoś wreszcie wyjaśnił, jak należy postępować – najczęściej z powodu błędów lub luki legislacyjnej,
c) nie można tolerować zasadniczej rozbieżności decyzji w sprawach uznawanych za takie same – przecież petent wnoszący sprawę nie powinien być narażony na losowe i przypadkowe rozstrzygnięcie,
d) niech organ do tego upoważniony (np. SN czy TSUE) rozstrzygnie o zasadach stosowania prawa sędziowskiego i usunie niejasne przesłanki wnioskowania o sprawie.
Powyższe przesłanki układają się w ciąg logiczny, nieuchronnie prowadząc do kulminacji, jaką jest wołanie o stabilne wyjaśnienie. Sądy zwracają się więc o wykładnię do Sądu Najwyższego lub Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – z inicjatywy własnej lub na wniosek stron. Treść odpowiedzi, która zapada, czy to w postaci uchwał (SN), czy wyroków prejudycjalnych (TSUE), jest traktowana jako wiążące rozstrzygnięcie problemu. Czy zwalnia z własnego myślenia?
Praktyczne skutki stanowiska zajmowanego przez SN i TSUE
Geneza pytania skierowanego do SN lub TSUE zazwyczaj przesądza o dalszych losach spraw, których może dotyczyć:
a) sędzia orzekający czuje się zwolniony z samodzielnego rozwiązywania problemu i skopiuje argumenty organu wydającego wykładnię, a nawet rozstrzygnięcia innych sądów,
b) sposób procedowania będzie dostosowany do zastosowania wykładni SN lub TSUE,
c) strony będą się domagać rozstrzygnięcia wedle poglądów SN i TSUE lub innych sądów,
d) sędzia poczuje się zdominowany argumentacją od organów najwyższych w hierarchii,
e) sądy odwoławcze będą preferować rozstrzygnięcia dostosowane do wykładni SN i TSUE,
f) wewnętrzny nadzór administracyjny sądów będzie zaniepokojony procedowaniem i orzekaniem wbrew zasadom ustalonym przez najwyższe organy opiniodawcze,
g) opinie i poglądy prezentowane przez SN i TSUE zaczynają dominować i wypierać argumentację opartą na przepisach, zasadach prawa i wnioskowaniu wedle zasad logiki.
Uchwały i orzeczenia SN nie są źródłem prawa
Sąd Najwyższy jest sądem prawa powołanym do rozstrzygania problemów prawnych, jego orzeczenia są zatem uważnie śledzone przez praktyków i teoretyków prawa. Korzystają oni chętnie z uwag i spostrzeżeń sędziów SN, ponieważ zazwyczaj są to osoby o najwyższych kwalifikacjach i uznanym autorytecie. Trzeba jednak przypomnieć reguły, które decydują o mocy prawnej orzeczeń pochodzących z SN.
- Po pierwsze – SN wydaje orzeczenia w indywidualnych sprawach i są one wiążące tylko w danej sprawie oraz dla sądów orzekających w danej sprawie. Można się na nie powoływać tylko na zasadzie autorytetu SN dla wzmocnienia własnej argumentacji, za którą bierze osobistą odpowiedzialność sędzia lub inna osoba podejmująca decyzję.
- Po drugie – zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym: art. 87 § 1. Uchwały pełnego składu SN, składu połączonych izb oraz składu całej izby z chwilą ich podjęcia uzyskują moc zasad prawnych. Skład siedmiu sędziów może postanowić o nadaniu uchwale mocy zasady prawnej. § 2. Uchwały, które uzyskały moc zasad prawnych, są publikowane wraz z uzasadnieniem w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie Sądu Najwyższego.
Podsumowując rolę orzeczeń SN: jest ona stopniowalna i zaczyna się od poglądów wyrażanych przez różne składy sędziowskie do poszczególnych spraw przy uzasadnieniu. Można wśród nich przebierać i znajdywać dogodne dla siebie poglądy lub stanowiska, ponieważ sędziowie orzekają według swojego przekonania i nie ma żadnej dyscypliny, aby orzekali jednolicie. Sąd Najwyższy może jednak podejmować uchwały, co podnosi rangę stanowiska prezentowanego w uchwale, jednak zobowiązanie do jednolitego orzekania zależy od nadania uchwale mocy zasady prawnej, co nie dotyczy wszystkich uchwał. Zasady prawne SN są formalnie wiążące dla SN i nie dotyczą innych sądów, które jednak dość chętnie z nich korzystają.
Wyroki prejudycjalne TSUE nie są źródłem prawa
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma różne zadania i zróżnicowane kompetencje, opisane w traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). Kiedy wydaje wyroki prejudycjalne, należy mieć ma względzie art. 288 i 267 TFUE.
- Artykuł 288 TFUE określa rodzaje aktów prawnych, które w celu wykonania kompetencji Unii przyjmują jej instytucje, rozporządzenia, dyrektywy, decyzje, zalecenia i opinie. Rozporządzenie ma zasięg ogólny, a wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowane we wszystkich państwach członkowskich. Dyrektywa wiąże każde państwo członkowskie, do którego jest kierowana, w odniesieniu do rezultatu, który ma być osiągnięty, pozostawia jednak organom krajowym swobodę wyboru formy i środków. Decyzja wiąże w całości i tylko adresatów, do których ją skierowano. Zalecenia i opinie nie mają mocy wiążącej.
Jak widać, wyroki TSUE nie zostały literalnie uwzględnione pośród źródeł prawa UE, czyli nimi nie są, i TSUE prawa nie stanowi, bo jego kompetencje są inne i dość zróżnicowane.
- Artykuł 267 TFUE – Trybunał jest właściwy i może orzekać w trybie prejudycjalnym:
a) o wykładni traktatów;
b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.
W celu dokonania wykładni aktu prawa unijnego (pkt b jw.) sąd jednego z państw członkowskich może uznać, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, i zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o rozpatrzenie jego pytania wyrokiem prejudycjalnym. Wyrok prejudycjalny TSUE jest więc opinią upoważnionego organu (art. 288 TFUE) do prawa unijnego, według pytania sądu krajowego, które jest dla TSUE wiążące.
Subsydiarna rola wykładni SN i wyroków prejudycjalnych TSUE
Sąd orzekający może korzystać z wykładni SN i wyroków prejudycjalnych TSUE jako potwierdzenia słuszności własnej wykładni obowiązującego prawa. Jest naruszeniem praworządności, jeżeli wykładnia SN lub wyrok prejudycjalny TSUE zostaną powołane w roli normy prawnej przeciwko obowiązującym przepisom. Uchwały SN nie są dla sądów powszechnych wiążące, a wyroki prejudycjalne TSUE mają status prawny opinii, wydawanej w celu harmonizacji prawa stosowanego przez sądy krajowe UE.
Utrwalona linia orzecznicza jako zagrożenie dla sprawiedliwości
„Utrwalona linia orzecznicza” polega na traktowaniu jakiegoś problemu jako kwestii oczywiście wyjaśnionej, aby je pominąć w danej sprawie. Jest usprawiedliwiona – kiedy rzeczywiście tak jest, bo wyjaśnienie jest trafne dla sprawy i prawidłowe merytorycznie. Linia orzecznicza może jednak stanowić zagrożenie praworządności:
- kiedy zastępuje podstawę prawną, jaką należy stosować w danej sprawie,
- jeżeli skutki linii orzeczniczej pozostają w sprzeczności z właściwymi przepisami,
- jeżeli linia orzecznicza ma działać wstecz, a sądy domagają się przestrzegania zasad, które nie obowiązywały w czasie podlegającym ocenie,
- jeżeli przesłanki, na których opiera się linia orzecznicza, nigdy nie zostały opublikowane w roli powszechnie obowiązującej normy prawnej.
Utrwalona linia orzecznicza zagraża samodzielności i niezawisłości sędziów
W sądach powszechnych istnieje system kontroli wewnętrznej w postaci wydziałów wizytacyjnych i sędziów wizytatorów. Mogą wnioskować o postępowania dyscyplinarne oraz wydają opinie przesądzające o toku dalszej kariery sędziego. Wydają też samoistnie opinie o stosowaniu przepisów materialnych i procesowych.
Oczywiście nie musi tak być, ale niewątpliwie bywa. Szczególnie kiedy SN lub TSUE wyda jakąś opinię, pojawia się pokusa, aby je wdrożyć w postaci „utrwalonej linii orzeczniczej”. Sędzia orzekający odczuwa więc presję, mając świadomość, że kiedy jej nie ulegnie, to jego sytuacja zawodowa może się skomplikować. Podświadomie będzie dawał pierwszeństwo automatyzmowi, nienarażającemu go na kolizję z hierarchią organizacji. Będzie więc tak sprawę prowadził, aby naprowadzić ustalenia w kierunku rozstrzygnięcia promowanego i taki wydać wyrok. Jeżeli jest to niezgodne z przesłankami w danej sprawie, to je pominie, przemilczy, zlekceważy albo zablokuje. Kiedy zapada wyrok zgodny z „ustaloną linią orzeczniczą”, na jego straży stanie zapewne sąd odwoławczy.
Ponieważ „stabilność orzecznictwa” jest „Świętym Graalem”, stosowanie się do linii orzeczniczej pomaga w karierze. Trzeba też wspomnieć, że w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych dla sędziów przewidziano paletę różnych dotkliwych kar, ale żadnych nagród za lepszą pracę i poświęcenie nie przewidziano. Nagrody dla sędziów są tylko jubileuszowe – czyli za „trwam” na stanowisku bez względu, jak pracuję.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie