System losowego przydziału spraw generuje błędy i dezorganizuje sądy

System losowego przydziału spraw (SLPS) działa od początku w taki sposób, że wpływ spraw dla poszczególnych sędziów następuje niesystematycznie, dezorganizując ciągłość i efektywność ich pracy.

Publikacja: 26.03.2025 05:30

System losowego przydziału spraw generuje błędy i dezorganizuje sądy

Foto: Adobe Stock

System losowego przydziału spraw (SLSPS) w ostatnim czasie co kilka tygodni trafia na łamy prasy, nie tylko prawniczej. Przedmiotem analiz czyniono jednak zwykle losowanie konkretnego referenta w medialnych sprawach sądowych, które ostatecznie okazywało się prawidłowe. Mało jest natomiast uwag do tego, jakie funkcjonujący od ponad siedmiu lat fatalnie skonstruowany algorytm wyrządza szkody w codziennym funkcjonowaniu sądów.

W 2017 r., gdy pilotażowo uruchamiano SLPS, najwięcej zgłaszanych zastrzeżeń dotyczyło wpływu ministra sprawiedliwości na funkcjonowanie całego systemu losowania, włączając w to oczywiście nieujawniany wówczas algorytm losowania. Mniejszą wagę krytycy przykładali do zbyt skomplikowanej dla większości użytkowników obsługi, a przede wszystkim do nieznanej jeszcze wady polegającej na tym, że przyjęty przez twórców model losowania skutkuje przypadkami rażąco niesprawiedliwego przydziału oraz losowaniem w sposób, który w wielu wydziałach skutkuje dezorganizacją pracy i tak przeciążanych sądów.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

PRO.RP.PL tylko za 39 zł!

Przygotuj się na najważniejsze zmiany prawne w 2025 r.
Wszystko o składce zdrowotnej, wprowadzeniu kasowego PIT i procedury SME. Raporty biznesowe, analizy ekonomiczne, webinary oraz użyteczne kalendarium.
Sądy i Prokuratura
Tomasz Pietryga: Mała, ciemna chmurka nad reformą Bodnara
Sądy i Prokuratura
Marta Kożuchowska-Warywoda: Brakuje nam sojusznika w Pałacu Prezydenckim ws. neosędziów
Sądy i Prokuratura
Ustawa naprawcza przepisów postępowania cywilnego. Bezsensowny powrót do przeszłości
Sądy i Prokuratura
Rzetelność w komentowaniu wyroków sądowych
Sądy i Prokuratura
List do sędziów „niezłomnych”. Dokąd zmierzamy i czym staliśmy się dla siebie?