Pracownica jednego z większych banków była zatrudniona w jego gdańskiej placówce na pół etatu. Na przełomie 2012 i 2013 r. na dwa miesiące przeszła na cały etat, a od 1 lutego 2013 r. wróciła do zatrudnienia w poprzednim wymiarze. W połowie lutego poszła na zwolnienie lekarskie, podczas którego okazało się, że jest w ciąży. Po urodzeniu dziecka wystąpiła o zasiłek macierzyński.

Okazało się, że ZUS wyliczył jej świadczenie o połowę niższe niż wypłacany dotychczas zasiłek chorobowy. Uznał, że macierzyński powinien być liczony od wynagrodzenia za pół, a nie za cały etat. Ubezpieczona odwołała się do sądu, który w pierwszej instancji przyznał jej prawo do wyższego świadczenia. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił to orzeczenie, uznawszy, że pracownica powinna jednak dostać niższy zasiłek macierzyński.

20 stycznia 2016 r. sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Sędziowie oddalili apelację ZUS, dzięki czemu prawomocny stał się korzystny dla pracownicy wyrok sądu okręgowego.

– W tej sprawie ma zastosowanie art. 43 ustawy o świadczeniach przysługujących z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa – stwierdziła Beata Gudowska, sędzia SN. – Skoro nie było przerwy między kolejnymi okresami niezdolności do pracy, to do obliczenia zasiłku macierzyńskiego przyjmujemy poprzednią, a nie nową podstawę.

sygnatura akt: II UK 206/15