Tak jest i tym razem. W wyroku I UK 8/11 Sąd Najwyższy uznał istnienie bytu prawnego, jakim jest „niemal jednoosobowa" spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jakie są skutki dla obywatela? Przede wszystkim finansowe. Wspólnik takiej „niemal jednoosobowej" spółki ma obowiązek uiszczania składek na ubezpieczenie społeczne jak osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą.
Drugi skutek, jeszcze bardziej dotkliwy, to zaburzenie pewności prawa i poczucia bezpieczeństwa obrotu. Sąd Najwyższy pozostawił bowiem bez odpowiedzi zasadnicze pytanie: w jakich warunkach spółka jest „niemal jednoosobowa", a w jakich można przyjąć, że już jest wieloosobowa, a innymi słowy: kiedy składki ZUS trzeba płacić, a kiedy nie trzeba.
Sąd Najwyższy orzekał ?w sprawie dotyczącej spółki, ?w której jeden ze wspólników posiadał 99 udziałów, podczas gdy drugi wspólnik tylko jeden udział. Sąd uznał, że partycypacja wspólnika mniejszościowego jest tak znikoma, że ?w zasadzie pełni on funkcję iluzoryczną. Pomimo więc, że spółka formalnie nie jest jednoosobowa, bo na liście wspólników figuruje więcej niż jedna osoba, to jednak pozycja korporacyjna wspólnika większościowego jest tak silna, iż ?w rzeczywistości ma on pełnię władzy w spółce, tak samo, jak gdyby był jej wyłącznym wspólnikiem. W konsekwencji na gruncie przepisów o ZUS należy go traktować tak samo jak jedynego wspólnika spółki z o.o. Ciąży na nim zatem obowiązek odprowadzania składek ZUS z tytułu posiadania udziałów w spółce.
Jaki wobec tego ma być parytet udziałów pomiędzy dwojgiem wspólników, aby następnie sąd nie uznał, że jeden z nich był w rzeczywistości wspólnikiem „niemal jedynym"? Czy każdy wspólnik, który ma pakiet większościowy, zostanie uznany za „niemal jedynego", a pozostali za „wspólników iluzorycznych"?
Co zaś z sytuacją, gdy wspólnik ma wprawdzie pakiet mniejszościowy (np. 40 proc.), lecz jednocześnie umowa spółki zawiera takie mechanizmy w zakresie quorum, większości, katalogu czynności wymagających zgód korporacyjnych, uprawnień osobistych, które łącznie dają mu realny wpływ na działanie spółki? Czy z samej liczby udziałów wynika ten status „niemal jednoosobowości"?
Kolejne pytanie, które mi się nasuwa, to sytuacja wspólników w spółkach wieloosobowych. Przyjmijmy, że wspólników jest sześcioro: jeden dominujący (70 proc. udziałów) ?i pięcioro drobniejszych (łącznie 30 proc.). Czy to też jest spółka „niemal jednoosobowa"? A gdy jest tak, że wspólnik posiadający większość udziałów ma w rzeczywistości niewiele władzy w spółce, dlatego że mniejszość jest uprzywilejowana? Czy wtedy również będzie on uznany za „niemal jedynego wspólnika"?
Pojawia się jeszcze wiele takich wątpliwości, choćby taka, jak skutki zbywania udziałów pomiędzy wspólnikami i zmiana parytetów. A co w spółkach, w których oprócz publicznie dostępnej w KRS umowy spółki została zawarta poufna umowa wspólników (shareholders' agreement) wprowadzająca dodatkowe zobowiązania i przywileje?
Krótko mówiąc, omawiane orzeczenie Sądu Najwyższego wprowadziło kategorię, która ?z punktu widzenia logiki nie da się wyodrębnić. Albo spółka ma jednego wspólnika albo ma więcej niż jednego.
Jeżeli zachodzi uzasadniona potrzeba rozbudowania kategorii osób płacących składki ZUS, to powinno to nastąpić poprzez uchwalenie przez parlament ustawy nowelizującej, a nie w drodze wydania orzeczenia, które wprowadza analogię do niedającego się określić zbioru. Tego rodzaju zabieg prowadzi do pogłębiania się nieufności obywateli do systemu prawa i do wymiaru sprawiedliwości.