Rezygnacja z funkcji członka zarządu spółki nie może być pozorna, jeśli na jego miejsce powołano nowego, a zarząd stał się jednoosobowy. Nie ma znaczenia, że uchwały zgromadzenia wspólników nie wpisano do Krajowego Rejestru Sądowego. Takie jest sedno wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego.
Sprawa dotyczyła spółki, która zalegała ze składkami na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na kwotę 800 tys. zł. Zaległości dotyczyły okresu od maja 2005 r. Członek zarządu, od którego ZUS dochodził należności, złożył rezygnację ze swojej funkcji w listopadzie 2004 r. Zdaniem organu rentowego rezygnacja ta była jednak pozorna.
W lutym 2005 r. zgromadzenie wspólników podjęło uchwałę o powołaniu nowego członka zarządu. Od tej chwili zarząd stał się jednoosobowy. Jednak ZUS podkreślał, że nowego członka zarządu nie wpisano do KRS.
Sąd Apelacyjny przyznał rację zakładowi i uznał, że złożenie mandatu było pozorne.
W skardze kasacyjnej członek zarządu, od którego ZUS domagał się składek, podkreślał, że zostały powołane nowe władze spółki, które podejmowały potem uchwały i to one były zobowiązane do odprowadzania składek. On sam złożył półroczne sprawozdanie.
Sąd Najwyższy stwierdził, że to, iż uchwała zgromadzenia wspólników nie została wpisana do rejestru, nie przesądza o jej pozorności. Nie można czynić uchwale zarzutów, jeżeli została zaprotokołowana przez notariusza i podjęta przez uprawnione do tego osoby.
– Sądowi Apelacyjnemu umknął ten fakt – uzasadniała sędzia Małgorzata Gersdorf. SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
– Orzeczenie nie jest zaskakujące. O tym, kto pełni funkcję członka zarządu, nie decyduje wpis do KRS, ale akt powołania. Wpis ma charakter informacyjny. Były członek zarządu nie ma środków, które mogą doprowadzić do jego wykreślenia z KRS. Może to zrobić tylko nowy zarząd. Źle byłoby, gdyby byli członkowie zarządu, którzy nie są wykreślani z rejestru, ponosili odpowiedzialność – komentuje prof. Michał Romanowski.