Ustawa abolicyjna podzieliła beneficjantów ustawy na dwie grupy: osoby, które zamknęły działalność do 1 września 2012 r. oraz czynnych przedsiębiorców – tj. tych, którzy 1 września 2012 r. nadal ją prowadzili. Jednak postępowanie określające warunki umorzenia należności dla aktywnych biznesmenów zostało zawieszone do momentu wydania decyzji przez Komisję Europejską (KE). Aktywni przedsiębiorcy musieli poczekać na notyfikację ustawy przez KE. Ta pod koniec listopada wydała decyzję stwierdzającą, że umorzenia przewidziane w ustawie abolicyjnej nie stanowią pomocy publicznej. To zaś oznacza, że z dobrodziejstwa ustawy mogą bez żadnych ograniczeń skorzystać wszyscy zadłużeni w ZUS przedsiębiorcy (za okres od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r.). Według szacunków, z tej formy pomocy może skorzystać nawet 400 tysięcy przedsiębiorców. Do tej pory wnioski o umorzenie złożyło 73 tys. osób. To oznacza, że jeszcze ponad 300 tys. ubezpieczonych może zredukować swoje zaległości w ZUS.
Bez zdrowotnej ulgi
W ten sposób nie uda się jednak pozbyć każdego długu. Przedsiębiorca może wnioskować o umorzenie należnych z działalności składek na własne ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy oraz odsetek za zwłokę i pozostałych kosztów egzekucyjnych. Gdy zaległość jest tylko na koncie ubezpieczenia zdrowotnego czy Funduszu Pracy, biznesmen nie może ubiegać się o jej umorzenie. Te daniny podlegają umorzeniu tylko i wyłącznie razem ze składkami na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Z abolicji nie skorzysta biznesmen, który zalega z opłatami za okres po 28 lutego 2009 r., a także ten z zaległościami składek na ubezpieczenia społeczne za swoich pracowników. Jeśli ma takie długi, może ubiegać się o rozłożenie tych zaległości na raty i ich spłatę w ciągu roku od złożenia wniosku. Warunkiem abolicji własnych składek jest terminowa spłata tych pozostałych, nieumarzalnych należności.
Biznesmen na widelcu
Okazuje się, że przy okazji redukcji jednego długu, przedsiębiorca może zyskać inny. Z interpelacji nr 20461 posłanki Izabeli Mrzygłockiej, reprezentującej wnioskodawców (PO) przy pracach nad ustawą umorzeniową wynika, że w ostatnim czasie ZUS domaga się od dziesiątek tysięcy przedsiębiorców zapłaty „zaległych" składek na ubezpieczenie społeczne. Chodzi o tych, którzy prowadząc własny biznes, jednocześnie podlegali pracowniczemu ubezpieczeniu (np. od niskiej kwoty na część etatu) i tylko z etatu odprowadzali składki. Teraz, np. przy ubieganiu się o umorzenie, ZUS zarzuca im pozorność zatrudnienia. Weryfikuje umowy, rozsyłając szczegółowe pytania dotyczące wykonywanej pracy. Mimo udzielanych odpowiedzi, kwestionuje angaże i wydaje decyzje stwierdzające nieistnienie stosunku pracy. W praktyce oznacza to niepodleganie ubezpieczeniom społecznym z etatu i obowiązek zapłaty składek z biznesu. W pierwszym półroczu 2013 r. ZUS wydał 5533 decyzje stwierdzające podleganie przez przedsiębiorców ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym i 1859 stwierdzających niepodleganie ubezpieczeniom z tytułu stosunku pracy.