Jak wynika z badań Eurostatu, przeszło 2,5 miliona Polaków w wieku 23–30 lat zalicza się do kategorii „kidaltów" (od angielskiej zbitki słów „kid" – dziecko i „adult" – dorosły), czyli pozostaje na utrzymaniu rodziców. Przeciętnie młody człowiek wyprowadza się ?z rodzinnego domu dopiero przed trzydziestką.
Dla ubezpieczeń społecznych wspólne mieszkanie z rodzicami i stołowanie się u mamusi czasem może być zgubne. Szczególnie gdy latorośl ma pomagać w prowadzeniu rodzinnego przedsięwzięcia.
Umowa to nie wszystko
Generalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby strony dowolnie wybrały więź, jaką chcą się złączyć. Teoretycznie mają do dyspozycji np. zlecenie, etat, dzieło. Problem ?w tym, że w zakresie ZUS ?w pewnych okolicznościach rodzaj zawartej umowy wcale nie przesądzi o tytule do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych i wysokości obciążeń składkowych. Jeżeli syn pozostaje z matką we wspólnym gospodarstwie domowym, to do celów ubezpieczeń będzie traktowany jak osoba współpracująca nawet wtedy, gdy zostanie zatrudniony na umowę o pracę.
Zaangażowany syn
Zgodnie z art. 8 ust. 2 ustawy z 13 października 1998 r. ?o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU ?z 2013 r., poz. 1442 ze zm., dalej: ustawa o sus), jeżeli pracownik spełnia kryteria określone dla osób współpracujących, do celów ubezpieczeń społecznych jest traktowany jako osoba współpracująca. Do osób współpracujących ?z osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność zalicza się: małżonka, dzieci własne, dzieci drugiego małżonka ?i dzieci przysposobione, rodziców, macochę i ojczyma oraz osoby przysposabiające, jeżeli pozostają z nimi we wspólnym gospodarstwie domowym i współpracują przy prowadzeniu tego biznesu (art. 8 ust. 11 ustawy o sus).
To oznacza, że ZUS uzna dorosłe dziecko za osobę współpracującą, jeśli równocześnie są spełnione dwa warunki:
- ?pozostaje z jednym z rodziców prowadzącym własny biznes we wspólnym gospodarstwie domowym,
- ?współpracuje przy prowadzeniu działalności.
Wspólna kasa i opieka
Niestety, ustawa o sus nie definiuje pojęcia „pozostawanie we wspólnym gospodarstwie domowym". W jego ?rozszyfrowaniu pomocne są orzecznictwo, a także wydane interpretacje składkowe. Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 21 grudnia 2011 r. (III AUa 724/11) za kryteria decydujące o wspólnym gospodarstwie domowym uznaje się: wspólny budżet domowy oraz wspólne koszty prowadzenia jednego gospodarstwa domowego dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą i dla osoby współpracującej. Przy czym za punkt odniesienia dla wspólnego gospodarstwa domowego bierze się pod uwagę gospodarstwo domowe osoby prowadzącej działalność gospodarczą jako to, z którym związana jest osoba współpracująca. W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej Sąd Najwyższy w wyroku z 4 marca 2008 r. (III UK 65/07). Stwierdził, że wyłączenia z pracowniczego ubezpieczenia społecznego osoby współpracującej nie warunkuje oparcie wspólnego gospodarstwa domowego tylko na ścisłej (pełnej) więzi ekonomicznej (budżetowej) oraz na zaangażowaniu we współpracy równemu co najmniej prowadzeniu takiej działalności.
Z kolei Sąd Apelacyjny ?w Lublinie w wyroku z 16 lipca 2014 r. (III AUa 396/14) orzekł, że cechami charakterystycznymi dla prowadzenia wspól-?nego gospodarstwa domowego mogą być udział i wzajem-?na ścisła współpraca w załatwianiu codziennych spraw związanych z prowadzeniem domu, niezarobkowanie i pozostawanie w związku z tym na całkowitym lub częściowym utrzymaniu osoby, z którą się gospodarstwo domowe prowadzi, a wszystko to dodatkowo uzupełnione cechami stałości, które charakteryzują taką sytuację.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku, rozpoznając zaś 27 lutego 2013 r. sprawę III AUa 511/12, stwierdził, że oddzielne zamieszkanie nie przesądza, iż nie prowadzą oni wspólnego gospodarstwa domowego. Cechami charakterystycznymi dla prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego mogą być udział i wzajemna ścisła współpraca w załatwianiu codziennych spraw przy prowadzeniu domu, niezarobkowanie i pozostawanie w związku z tym na całkowitym lub częściowym utrzymaniu osoby, ?z którą się prowadzi gospodarstwo domowe. Co prawda sprawa ta dotyczyła małżonków, ale zastosować ją można do innych relacji rodzinnych, np. rodzic–dziecko.
Ten sam adres ?nie wystarczy
Idąc tym tropem rozumowania, można dojść do wniosku, że sam wspólny adres nie przesądza jeszcze o tym, że dziecko prowadzi z rodzicem wspólne gospodarstwo domowe. Tak właśnie myślała ubezpieczona prowadząca działalność gospodarczą, która zwróciła się do ZUS o interpretację składkową. Chciała, aby organ potwierdził, że ma prawo zgłosić syna do ubezpieczeń społecznych jako pracownika, a nie osobę współpracującą. Co prawda mieszkał on w tym samym domu z matką – mieli więc wspólny adres, ale mieli własne rodziny, prowadzili odrębne gospodarstwa domowe ?i odrębne budżety. ZUS odmówił wydania pisemnej interpretacji w części dotyczącej możliwości zatrudnienia syna na umowę o pracę. W decyzji ?z 19 sierpnia 2014 r. nr 849/2014 (WPI/200000/43/849/2014) stwierdził jedynie, że o statusie osoby współpracującej decyduje współpraca przy prowadzeniu działalności, ścisła więź rodzinna z osobą prowadzącą tę działalność oraz prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego. Jednocześnie za prowadzeniem tego wspólnego gospodarstwa przemawia łącznie wspólne zamieszkiwanie i zaspokajanie potrzeb. Wspólnota gospodarstwa – zdaniem organu rentowego – oznacza, że pozostające w niej osoby mają zaspokajane potrzeby ze środków będących w dyspozycji wspólnoty (rodziny). Zatem istotny jest nie tylko adres zamieszkania (zameldowania), ale także takie okoliczności jak prowadzenie wspólnego budżetu domowego i współpraca w załatwianiu codziennych spraw życiowych. Takie argumenty padły także w wyroku SN z 2 lutego 1996 r. (II URN 56/95). Stwierdził on, że fakt, iż pracujące dzieci wraz ze swoimi współmałżonkami mieszkają z rodzicami, nie może być automatycznie uznany za pozostawanie we wspólnym gospodarstwie domowym. Nie można zatem z góry wyłączyć możliwości zawarcia umowy o pracę z takimi osobami.
Późniejsze orzecznictwo też jest korzystne dla ubezpieczonych. SA w Katowicach w wyroku z 30 września 2010 r. (III AUa 474/2010) wyjaśnił, że samo posiadanie tytułu prawnego do tego samego lokalu mieszkalnego i wspólne, nawet stałe w nim zamieszkiwanie nie wystarczą do przyjęcia, że członkowie rodziny pozostają we wspólnym gospodarstwie domowym w rozumieniu art. 8 ust. 11 ustawy o sus. Termin ten oznacza bowiem więź ekonomiczną realizującą się poprzez wspólny budżet domowy oraz wspólne koszty prowadzenia jednego gospodarstwa domowego dla osoby prowadzącej pozarolniczą działalność i osoby z nią współpracującej.
Pełna stawka bez ulgi
Sprawa jest o tyle istotna, że podleganie z racji współpracy w działalności wiąże się z wysokimi opłatami do ZUS.
Za osoby współpracujące biznesmen musi odprowadzić pełne składki dla prowadzących biznes. Oznacza to, że opłaty trzeba będzie uiszczać od zadeklarowanej kwoty, nie niższej jednak niż 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego przyjętego do ustalenia kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Tak stanowi art. 18 ust. 8 ustawy o sus. Składka w nowej wysokości obowiązuje od 1 stycznia do 31 grudnia danego roku. W 2014 r. jest to 2247,60 zł. Od tej podstawy trzeba odprowadzić składkę emerytalną, rentową, chorobową i wypadkową. Składki na te ubezpieczenia należne za współpracujących finansuje w całości osoba prowadząca pozarolniczą działalność.
Składki od takiej podstawy trzeba za współpracującą latorośl płacić nawet wtedy, gdy sam prowadzący biznes ma prawo do tzw. małego ZUS. ?A to dlatego, że do współpracujących nie stosuje się przepisów dotyczących możliwości opłacania składek społecznych na preferencyjnych zasadach (tj. od 30 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę).
Oczywiście osoba współpracująca podlega także obowiązkowo ubezpieczeniu zdrowotnemu. Tę składka dla wszystkich prowadzących biznes ?i osób z nimi współpracujących nalicza się od takiej samej podstawy. Podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne dla tych osób ?w 2014 r. stanowi kwota zadeklarowana, ale nie niższa niż 3004,48 zł (75 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale 2013 r., włącznie z wypłatami z zysku). Wynika to z art. 81 ust. 2 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (tekst jedn. DzU ?z 2008 r. nr 164, poz. 1027 ?ze zm.).
Taniej na etacie...
Kiedy zatem uda się zaoszczędzić na obowiązkowych daninach, współpracując ?z dzieckiem? Na pewno wtedy, gdy dorosły syn czy córka nie pozostają z rodzicem biznesmenem we wspólnym gospodarstwie domowym. Wówczas bez obaw można zawrzeć ?z latoroślą umowę o pracę. Do ubezpieczeń będzie ona traktowana jako pracownik, a nie osoba współpracująca. To oznacza, że składki trzeba regulować od uzyskiwanego na etacie oskładkowanego przychodu. Jeśli strony ustalą, że pracownik wynagradzany będzie najniższą stawką miesięczną (w 2014 r. jest to 1680 zł, a w 2015 r. 1750 zł), kwota ta stanowić będzie podstawę wymiaru składek.
... lub umowie cywilnej
Podobnie stanie się, jeśli rodzic z dzieckiem zawrze umowę zlecenia. Składki trzeba będzie opłacać od kwoty uzyskiwanego przychodu, jeżeli w umowie określono odpłatność za jej wykonywanie kwotowo, w kwotowej stawce godzinowej lub akordowej albo prowizyjnie. Wówczas syn czy córka objęci będą ubezpieczeniami na takich samych zasadach jak inni zleceniobiorcy. I do tego nie ma żadnych przeszkód, aby prowadzili z rodzicem wspólne gospodarstwo domowe.
Przy zleceniu istnieje jeszcze inna szansa zaoszczędzenia na ZUS. Jeśli zleceniobiorca jest uczniem gimnazjum, szkoły ponadpodstawowej lub studentem, do ukończenia 26 lat nie podlega z tego tytułu ubezpieczeniom społecznym (art. 6 ust. 4 ustawy o sus) ani ubezpieczeniu zdrowotnemu.
Dwa zlecenia, czyli daninowa optymalizacja
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby strony zawarły dwie umowy-zlecenia, obejmujące zupełnie inne zakresy obowiązków. Wówczas składki trzeba obowiązkowo płacić od pierwszego kontraktu. Z drugiej umowy obligatoryjna jest tylko składka zdrowotna, nawet jeśli przychód z niej osiągany opiewa na dużo wyższą kwotę. W przyszłym roku nadal obowiązkowo oskładkowane będzie pierwsze zlecenie. Dopiero od 2016 r. taki scenariusz prawdopodobnie będzie już niemożliwy. Niewykluczone, że trzeba będzie zapłacić pełne składki od wszystkich zleceń, jeśli przychód z nich uzyskiwany nie przekroczy kwoty minimalnego wynagrodzenia.