Uchwała NSA z 15 czerwca 2011 r. (I OPS 1/11),
dotycząca zasad ustalania terminu gdy jego upływ przypada na sobotę narobiła nadzieję spóźnialskim chorym, którzy zwolnienia lekarskiego nie dostarczyli w 7-dniowym terminie. ZUS twierdzi, że przed tą uchwałą – termin nie był przesuwany do poniedziałku i, że praktyka ta była zgodna z prawem.
Zakład z niczym nieuzasadnionych względów różnicował ubezpieczonych – i ten sam przepis art. 57 § 4 kodeksu postępowania administracyjnego różnie interpretował – raz na korzyść płatnika, gdy chodziło o termin dostarczenia dokumentacji rozliczeniowej, raz na niekorzyść ubezpieczonego będącego w zwłoce przy terminowym dostarczeniu zwolnienia.
- Jestem kierownikiem dużej restauracji. Chorowałem od 7 do 20 maja 2011 r. (10 dni roboczych w sumie 13 dni zasiłkowych). Telefonicznie zawiadomiłem pracodawcę, że mam zwolnienie lekarskie, ale formalnie nie usprawiedliwiłem swojej absencji ani podczas choroby, ani po powrocie do pracy, gdyż zgubiłem zwolnienie. Przyniosłem jego kopię po trzech dniach od powrotu z choroby.
Ponieważ nie przedstawiłem go w terminie, szef obciął mi zasiłek od ósmego jego dnia (dla mnie soboty i niedziele są zazwyczaj dniami pracy – więc pracodawca obniżył mi zasiłek przysługujący od soboty 14 maja do końca zwolnienia, czyli do 20 maja – w sumie za siedem dni). Czy pracodawca nie powinien mi obniżyć zasiłku dopiero od poniedziałku 16 maja, a nie od soboty. Te dwa dni różnicy to dla mnie ok. 200 – 300 zł różnicy. Czy mam szansę odzyskać te pieniądze? –
pyta czytelnik.
Niestety, szanse na zwrot zasiłkowej różnicy są znikome.
Ile dni na informację
Najpóźniej w drugim dniu nieobecności pracownik musi poinformować szefa (osobiście, telefonicznie, pocztą elektroniczną itd.) o przyczynie swojej nieobecności i przewidywanym okresie jej trwania. Naruszenie tego terminu mogą usprawiedliwiać jedynie szczególne okoliczności powodujące, że pracownik nie był w stanie dopełnić tego obowiązku. Chodzi o obłożną chorobę połączoną z brakiem lub nieobecnością domowników albo inne zdarzenie losowe, np. pobyt w szpitalu.
Samo poinformowanie o chorobie nie wystarczy. Zgodnie z art. 62 ust. 3 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (tekst jedn. DzU z 2010 r. nr 77, poz. 512 ze zm.) pracownik musi dostarczyć płatnikowi zasiłków (czyli dla małej firmy zatrudniającej mniej niż 20 ubezpieczonych - ZUS, zaś w większym zakładzie - pracodawcy) zaświadczenie lekarskie nie później niż w ciągu siedmiu dni od daty jego otrzymania.
Gdy pracownik nie zachowa terminu na dostarczenie zwolnienia, wypłacony zasiłek chorobowy można obniżyć o 25 proc., począwszy od ósmego dnia orzeczonej niezdolności do pracy do dnia dostarczenia zaświadczenia lekarskiego. Chyba że nie dostarczył go z przyczyn niezależnych od siebie. To pracodawca ocenia, czy istniały rzeczywiste przyczyny uniemożliwiające dostarczenie zwolnienia. Jeśli jego zdaniem nie było żadnych obiektywnych podstaw, może pracownikowi pomniejszyć zasiłek chorobowy.
Uwaga!
Za datę otrzymania zaświadczenia lekarskiego przyjmuje się datę jego wystawienia przez lekarza, jeśli ubezpieczony nie udowodni, że otrzymał je w terminie późniejszym. Ponadto przy ustalaniu siedmiu dni nie uwzględnia się dnia, w którym ubezpieczony otrzymał zaświadczenie lekarskie.
Gdy termin upływa w sobotę
Te ogólne zasady są zrozumiałe i nie sprawiają kłopotów dopóty, dopóki siedmiodniowy termin nie przypada w sobotę. U przeważającej części pracodawców soboty są dniami wolnymi od pracy z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Ale nie w handlu, gastronomii, turystyce czy rozrywce i kulturze.
Czy jeśli u pracodawcy, u którego soboty są normalnymi dniami pracy (abstrachując od tego, czy sobota jest dla chorego dniem pracy, czy tzw. szóstym dniem tygodnia) chorujący związany jest sobotnim terminem, czy automatycznie przesuwa się on na najbliższy dzień roboczy, czyli poniedziałek? Odpowiedź na to pytanie pozwoli sprecyzować, od kiedy można niesolidnemu pracownikowi obciąć zasiłek chorobowy o 25 proc. z powodu jego opieszałości.
Nie ma wątpliwości, że w postępowaniu administracyjnym sobota jest uznawana za dzień wolny od pracy od 15 czerwca 2011 r.
Sobota jest dniem równorzędnym z tym ustawowo wolnym od pracy. Taką uchwałę 15 czerwca 2011 r. podjął NSA w siedmioosobowym składzie na wniosek rzecznika praw obywatelskich (I OPS 1/11). Jeżeli więc koniec terminu w ogólnym postępowaniu administracyjnym przypada w sobotę, za jego ostatni dzień uważa się najbliższy następny dzień powszedni.
Sytuacja jest jasna i klarowna od 15 czerwca ub.r. Co jednak z „obciętymi” ubezpieczonym zasiłkami wypłaconymi w obniżonej wysokości przed tą datą, jeśli ubezpieczony dostarczył płatnikowi ZUS ZLA w poniedziałek, a nie w sobotę, która kończyła upływ siedmiodniowego terminu na dostarczenie zwolnienia? Zapytaliśmy o to ZUS.
Odpowiedź ZUS z 27 grudnia 2011 r. w sprawie terminu gdy przypada on w sobotę
Gdy koniec terminu siedmiodniowego na dostarczenie zaświadczenia lekarskiego przypada w sobotę, za ostatni dzień terminu uważa się najbliższy następny dzień powszedni.
Zatem jeżeli koniec siedmiodniowego terminu na dostarczenie zaświadczenia lekarskiego przypada w sobotę, uznaje się, że zaświadczenie lekarskie zostało dostarczone w terminie, jeśli zostało dostarczone w najbliższy następny dzień roboczy i wówczas nie stosuje się obniżenia zasiłku o 25 proc.
Powyższą zasadę stosuje się od dnia ogłoszenia uchwały NSA (I OPS 1/11, niepubl.), tj. od 15 czerwca 2011 r.Przed 15 czerwca 2011 r. sobota nie była dniem uznanym ustawowo za wolny od pracy ani dniem równorzędnym z takim dniem.
Wykładnia Zakładu w tym zakresie była zgodna z przepisami kodeksu pracy, ustawy z 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy (DzU nr 4, poz. 28 ze zm.) oraz orzecznictwem sądów (m.in.: uchwała SN z 25 kwietnia 2003 r., III CZP 8/03, podjęta w składzie siedmiu sędziów, mająca moc zasady prawnej; wyrok NSA z 30 marca 2006 r., II GSK 401/05).
W związku z tym, że Zakład nie popełnił błędu w ustalaniu wysokości zasiłków dla ubezpieczonych, którzy dostarczyli zaświadczenia lekarskie po upływie wymaganego terminu (upływającego w sobotę), nie ma podstaw prawnych, aby ZUS dokonywał wypłaty wyrównań zasiłków za okres trzech lat wstecz przed uchwałą NSA.
Ten sam przepis – dwie różne interpretacje
Procedura administracyjna (a tę należy stosować przy liczeniu terminów usprawiedliwiania nieobecności w pracy na potrzeby ZUS), nie przewiduje, aby ostatni dzień terminu na wykonanie obowiązku, który przypada w sobotę, miał być odwlekany do najbliższego dnia roboczego, czyli zazwyczaj do poniedziałku (art. 57 § 4 k.p.a.).
Mówi jedynie o przesunięciu, gdy ostatni dzień terminu przypada na dzień ustawowo wolny od pracy. Te zaś wprost wymienia ustawa o dniach wolnych od pracy. Wśród nich nie ma jednak sobót.
Problem z liczeniem terminów gdy jego upływ przypadał w sobotę, dotyczył również składania dokumentów rozliczeniowych. Na pytanie „Rzeczpospolitej” ZUS odpowiedział, że także przed wyrokiem NSA uznawał, że płatnik zachował termin złożenia dokumentów, jeśli zrobił to w poniedziałek zamiast w sobotę.
Odpowiedź ZUS w tej sprawie jest tu o tyle istotna, że tak samo nie wynika to bezpośrednio z przepisów. Tu jednak ZUS korzystniej dla płatników zinterpretował art. 57 § 4 k.p.a. Podobnej wykładni nie przyjął do liczenia terminu na dostarczenie zwolnienia lekarskiego płatnikowi składek.
Zaskakujące są również wyjaśnienia ZUS, który interpretując przepisy kodeksu postępowania administracyjnego (kłopotliwy art. 57 § 4), powołuje się na uchwałę Sądu Najwyższego (z 25 kwietnia 2003 r. (III CZP 8/03) dotyczącą zupełnie innego przepisu procedury cywilnej – art. 115 k.c. w związku z art. 165 § 1 kodeksu postępowania cywilnego. Uchwale podjętej w składzie siedmiu sędziów nadano moc zasady prawnej, ale dotyczyła ona zasad liczenia terminów w procedurze cywilnej, a nie administracyjnej.
Nie można zatem reguły cywilistycznej bezpośrednio przekładać do interpretacji przepisów proceduralnych w innym reżimie prawnym (administracyjnym). Gdyby rzeczywiście tak było, to czerwcowa uchwała NSA byłaby zbędna.
Michał Lużyński specjalista z zakresu ubezpieczeń społecznych
Komentuje:
Michał Lużyński, specjalista z zakresu ubezpieczeń społecznych
Do czasu podjęcia ubiegłorocznej uchwały NSA uznającej, że sobota jest dniem ustawowo wolnym od pracy w rozumieniu art. 57 § 4 k.p.a. ZUS traktował sobotę raz jako dzień ustawowo wolny od pracy, a raz jako normalny dzień pracujący.
Zgodnie z art. 31 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych do należności z tytułu składek zastosowanie miał art. 12 ordynacji podatkowej.
Zgodnie z nim, jeżeli ostatni dzień terminu przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się następny dzień po dniu lub dniach wolnych od pracy. Przepis ten stosowano jedynie do należności ze składek, przez które rozumie się zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy o sus składki oraz odsetki za zwłokę, koszty egzekucyjne, koszty upomnienia i dodatkową opłatę. Gdy jednak chodziło o obliczanie terminu na dostarczenie zwolnienia lekarskiego, sobota nie była traktowana jako dzień ustawowo wolny od pracy.
Skutkiem tego, jeżeli termin upływał w sobotę, a ubezpieczony nie dostarczył zwolnienia najpóźniej w tym dniu, od ósmego dnia jego świadczenie zmniejsza się o 25 proc. (art. 62 tzw. ustawy chorobowej).Taka praktyka w sposób niezrozumiały różnicowała sytuację ubezpieczonych w zależności od tego, czy chodziło o należności ze składek, czy o wypłatę zasiłków. Należy także zauważyć, że w tym czasie orzecznictwo sądów administracyjnych w tym zakresie nie było jednolite.
Można jednak stwierdzić, że przeważało stanowisko oparte o wykładnię funkcjonalną art. 57 § 4 k.p.a., uznające sobotę za dzień równoważny z ustawowo wolnym od pracy (por. uchwała siedmiu sędziów NSA z 25 czerwca 2001 r., FPS 7/00, wyrok WSA w Warszawie z 16 czerwca 2010 r., VIII SA/Wa 217/10, czy też postanowienie SN z 22 lutego 2001 r., III RN 78/00, w którym stwierdził, że sobota jest dniem ustawowo wolnym od pracy w rozumieniu art. 57 § 4 k.p.a.).