Kością niezgody jest obowiązująca od 1 stycznia 2003 r. nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która przedłużyła z pięciu do dziesięciu lat przedawnienie wymagalnych składek. Zabrakło w niej przepisów przejściowych.

Wykorzystując tę furtkę, ZUS stosuje dziesięcioletnie przedawnienie także do zobowiązań powstałych przed 1 stycznia 2003 r., czyli wtedy, kiedy obowiązywało przedawnienie pięcioletnie. Ściga niemal 2 mln osób mających takie długi. Ogołaca więc rachunki bankowe firm, które dawno zapomniały o zobowiązaniu. Zdaniem adwokata Jana Stefanowicza takie praktyki to obraza konstytucyjnych zasad praw nabytych. Obywatel powinien być oceniony według prawa wiążącego wtedy, kiedy działał.

– ZUS nie wolno obejmować dłuższym przedawnieniem długów powstałych przed końcem 2002 r., kiedy obowiązywało krótsze – wtóruje mu dr Krzysztof Wąsowski z kancelarii A. Horyńska & Wspólnicy.

Nie tylko takie chwyty stosuje ZUS podczas dochodzenia składek. Często np. wszczyna egzekucję bez wydawania decyzji o wysokości zaległości, mimo że jest konieczna. Spotkało to jedną z czytelniczek „Rz”, która zamknęła firmę w czerwcu 2001 roku. Zakład przysłał jej w styczniu tego roku od razu tytuły wykonawcze dotyczące długów z grudnia 1999 r. Nie otrzymała wcześniej żadnej decyzji. Przykłady te świadczą, że ZUS jako wierzyciel nadużywa swojej pozycji dominującej i gra nie fair.

4,6 mld zł wynoszą zaległości z tytułu składek sprzed 2003 roku, które dziś egzekwuje ZUS

Przepisy nadały ZUS jako wierzycielowi uprzywilejowaną pozycję. Wydłużyły przedawnienie, kiedy nie był w stanie sprawdzić milionów dokumentów ubezpieczeniowych. Co więcej, pracownikom ZUS – nawet jeśli nie odzyskają zaległych składek – nic nie grozi, a nad naczelnikiem urzędu skarbowego wisi w takiej sytuacji widmo sankcji za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

– Postępowanie ZUS godzi w konstytucyjną zasadę legalizmu, według której organy władzy funkcjonują wyłącznie na podstawie i w granicach prawa – zauważa dr Wąsowski. – Ponadto dochodzenie przedawnionych należności świadczy o niegospodarności, która może przecież zwrócić uwagę NIK.