Gdy strony umowy się nie znają, nie mają do siebie zaufania, jest to ich pierwszy kontrakt lub w czasie ich wcześniejszej współpracy pojawiały się problemy z terminowymi płatnościami, muszą szukać rozwiązań chroniących ich interesy. Jest to istotne zarówno dla sprzedającego, jak i kupującego. Ten pierwszy może być przecież przymuszony do wysłania towaru i jednocześnie odroczenia terminu płatności. Stosowanie kredytu kupieckiego jest dość powszechne, szczególnie na rynku towarów, gdzie panuje duża konkurencja (jest znaczna liczba dostawców podobnych wyrobów). Kupujący w takiej sytuacji może wybierać pomiędzy ofertami i na pewno będzie mu zależało na tym, żeby zapłacić dopiero wówczas, gdy towar do niego dotrze i będzie on mógł się zapoznać z jego jakością. Równocześnie może być oczywiście tak, że sprzedający nie rozpocznie produkcji bądź nie wyśle towaru, dopóki nie będzie miał pewności, że kontrahent jest wypłacalny i gotowy do przelania pieniędzy na wskazane konto. Ten jednak ma obawy. Czy warto ryzykować? Przelać pieniądze na konto obcego przedsiębiorcy i mieć nadzieję, że ten wywiąże się ze swoich zobowiązań? Jak widać obie strony mogą być zainteresowane tym, żeby jakoś ten problem niepewności wyeliminować. Jak to zrobić?
Kwestia wyboru
Istnieje na to kilka sposobów. Transakcja może zostać ubezpieczona. Od kontrahenta można wymagać uzyskania gwarancji bankowej. Wreszcie można zastosować tzw. uwarunkowane formy płatności, w szczególności akredytywę dokumentową. Ta ostatnia włącza do rozliczenia bank lub banki. Jednak wiąże się często ze znacznymi formalnościami, potrzebą przestrzegania ustalonych odgórnie przez bank reguł i terminów. Akredytywa to często też znaczny koszt, który musi ponieść jedna ze stron kontraktu lub obie, w zależności od ustaleń. Warto więc pamiętać, że istnieje alternatywa dla tego sposobu rozliczeń. Mowa tutaj o tzw. rachunku zastrzeżonym (rachunek escrow).
Idea zapisu
Idea rachunku zastrzeżonego opiera się na powierzeniu bankowi roli arbitra i strażnika interesów każdej ze stron transakcji handlowej. Rozliczenie kontraktu następuje na warunkach ustalonych w umowie rachunku zastrzeżonego. Przy tym warunki te ustalają między sobą sprzedający i kupujący. Bank służy tylko pomocą i może się zgodzić na wszystko, co mieści się oczywiście w granicach prawa i jego wewnętrznych statutów. Tym samym panuje tutaj znacznie większa swoboda niż przy innych uwarunkowanych formach płatności. Dalej, co bardzo istotne, wykonawcą tej umowy jest bank. Innymi słowy to on czuwa nad tym, aby wszystkie warunki i ustalenia poczynione w umowie rachunku zastrzeżonego zostały dochowane. I tylko wtedy, gdy tak będzie albo wypłaci pieniądze beneficjentowi, albo zwróci je wpłacającemu.
Jak to działa
Po podpisaniu umowy rachunku zastrzeżonego, importer (kupujący, zamawiający) wpłaca określoną kwotę na wskazany rachunek. Pieniądze te zostają zdeponowane na tym rachunku i od tej pory bank czuwa nad ich prawidłowym wykorzystaniem. Mówiąc wprost, ani sprzedający, ani kupujący nie mogą nimi swobodnie dysponować. Jeżeli sprzedający (usługodawca) prawidłowo zrealizuje kontrakt i przedstawi na to dowody (ustalone w umowie rachunku), bank przeleje środki z rachunku zastrzeżonego na rachunek kontrahenta. Jeżeli tak się nie stanie, po upływie ustalonego terminu, środki wrócą na rachunek wpłacającego. Taka konstrukcja chroni obie strony umowy. Zamawiający (kupujący) może bez obaw zasilić rachunek, pokazując, że jest wypłacalny, ma dobrą wolę i jednocześnie ma pewność, że sprzedający nie będzie miał dostępu do tych pieniędzy, dopóki nie zrealizuje umowy (nie spełni warunków, które są wyraźnie ustalone w umowie). Podobnie sprzedający, ma pewność, że po spełnieniu warunków (np. dostarczeniu towaru do wskazanego miejsca) nie będzie musiał zabiegać u kontrahenta o terminową zapłatę. Pieniądze już bowiem na niego czekają.