Żywiołem wrocławskiej spółki MacTronic jest światło: od turystycznych latarek z wyższej półki przez elementy do broni i sprzęt sygnalizacyjny aż po urządzenia dla osób uprawiających sporty ekstremalne. Sprzęt tej firmy stanowi 80 proc. oświetlenia w straży pożarnej, 70 proc. w policji i straży granicznej i niemal połowę – w polskim wojsku.

Z latarek MacTronica korzystają też służby mundurowe w kilkudziesięciu krajach świata. Firma współpracuje z Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratowniczym, dostarcza swój sprzęt do kopalni odkrywkowych i zakładów energetycznych. Co roku sprzedaje w sumie ponad 1 mln latarek.

Rodzina na swoim

Korzenie tej rodzinnej firmy sięgają czasów, kiedy jej twórca i prezes Czesław Mocek jeszcze przed 1989 rokiem pracował we Wrocławskich Zakładach Elektronicznych „Elwro". Doświadczenie zdobyte w tym przedsiębiorstwie wykorzystał we własnej firmie, którą założył wraz z synem Maciejem w 1991 roku. Potem do zespołu dołączyła żona Krystyna, która teraz jest radcą prawnym firmy, oraz drugi syn Bartosz, odpowiadający za kontakty zagraniczne. Chcieli wejść w biznes komputerowy, ale wymagało to zbyt dużych inwestycji, więc zajęli niszę na rynku oświetlenia.

Z początku MacTronic był polskim przedstawicielem zachodnich firm produkujących oświetlenie. – W 1994 roku uznaliśmy, że jesteśmy gotowi rozpocząć produkcję oświetlenia pod własną marką – mówi Czesław Mocek. – Pierwszym kamieniem milowym w historii firmy był wygrany znaczący przetarg na dostawę latarek dla Komendy Głównej Policji, który w 2000 roku otworzył nam wrota do współpracy ze służbami mundurowymi.

W 2002 roku firma wygrała podobny przetarg dla straży granicznej. Zdobyła też koncesję MSWiA na dostawy wyrobów i technologii dla wojska i policji. Dostarcza im m.in. latarki i oświetlenie do broni.

– W niektórych latach nawet do 30 proc. naszych przychodów pochodziło z budżetu państwa – mówi prezes Mocek, który – jako inżynier – ma spory udział w projektowaniu większości produkowanych przez firmę urządzeń. Tworząc je, MacTronic współpracuje z biurami projektowymi i Politechniką Wrocławską.

Polska to za mało

– Stawiamy na jakość – deklaruje prezes. – Dlatego nie boimy się dawać na nasze produkty dziesięcioletniej gwarancji. Naszym serwisantom zdarza się  wykonywać naprawy wciąż używanego przez strażaków i policjantów sprzętu, który pracuje u nich dłużej niż dekadę.

Za profesjonalne urządzenie MacTronica płaci się od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy złotych. Jednak ceny te pozostają konkurencyjne w stosunku do tych dyktowanych przez innych producentów z Europy Zachodniej i USA. To pozwoliło polskiemu producentowi na ekspansję zagraniczną. W MacTronicu zaopatrują się m.in. służby mundurowe krajów UE i byłego ZSRR. W sumie około jednej czwartej przychodów pochodzi z eksportu.

– W Polsce toczy się walka o coraz niższe ceny, ale za granicą liczy się jakość – mówi Czesław Mocek. – My walczymy tą właśnie bronią, często przełamując stereotypy związane z tym, co Zachód myśli o jakości produktów powstających w Europie Wschodniej.

Dlatego MacTronic zwraca baczną uwagę na ochronę własności przemysłowej. Dziś ma na koncie 30 zastrzeżonych wzorów towarowych.

Firma zatrudnia obecnie 27 osób, a jej przychody w 2012 roku wyniosły 22 mln zł. Ponieważ w tym roku nie spodziewa się zamówień finansowanych z budżetu państwa, chce położyć większy nacisk na sprzedaż zagraniczną. Wzrost przychodów – w ciągu czterech lat sięgający 60 proc. – w tym roku nieco przyhamuje z powodu kryzysu.

Opinia:

Agnieszka Skala | Politechnika Warszawska

Mimo spowolnienia rozwoju, które właściciel MacTronic kładzie na karb kryzysu na rynku zakupów indywidualnych oraz wstrzymania zamówień ze środków publicznych, firma wydaje się być przygotowana, aby silniej uderzyć na rynki międzynarodowe.

Rynek tzw. B2B, czyli sprzedaż innym firmom, może się okazać bardziej efektywna w sensie relacji uzyskiwanej marży w stosunku do ponoszonych nakładów. Zastrzeganie znaków towarowych oznacza równocześnie, że firma kładzie coraz większy nacisk na wypromowanie własnej marki. To wszystko wyklucza chęć ewentualnego połączenia sił lub wręcz sprzedaży firmy zagranicznej konkurencji, lecz raczej wskazuje na próbę zbudowania silnej pozycji w wysokodochodowej niszy na rynkach międzynarodowych. Fakt, że mamy do czynienia z firmą rodzinną, nie jest tutaj bez znaczenia – takie przedsiębiorstwa raczej nie są na sprzedaż.

Pieniądze na badania i rozwój

Polskie firmy, które – jak MacTronic – chcą realizować innowacyjne projekty, mogą starać się o uzyskanie wsparcia finansowego m.in. ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Na wsparcie badań naukowych i prac rozwojowych NCBiR przeznaczył 240 mln złotych w ramach programu InnoTech. Jest on podzielony na dwie ścieżki. W ramach jednej z nich, In-Tech, o fundusze do kwoty 10 mln zł mogą starać się wszystkie firmy, konsorcja i centra naukowo-przemysłowe, natomiast program Hi-Tech (do 5 mln zł) przeznaczony jest tylko dla MŚP. Nabór do programu kończy się w czerwcu.

Z kolei program Go_Global.pl wspiera finansowo wejście polskich produktów i usług na rynki zagraniczne. Dysponuje kwotą 10 mln zł i jest skierowany do MŚP. Nabór wniosków kończy się 25 czerwca.     —astan