Zapewne to rozgłos wokół kredytów frankowych w TSUE spowodował, że bez większego echa przeszedł nieco wcześniejszy wyrok Trybunału. Mowa o „małym TSUE", czyli wyroku z 11 września. To orzeczenie cieszy kredytobiorców, którzy przedterminowo spłacali swoje pożyczki lub kredyty konsumenckie. TSUE uznał bowiem, że instytucje finansowe powinny im zwracać wszystkie koszty pożyczek lub kredytów, a nie tylko te zależne od czasu trwania umowy.

Jeśli klient spłaca kredyt przed terminem, to kredytodawca powinien obniżyć wszystkie koszty kredytu (np. prowizję, opłaty, koszty ubezpieczenia) i zwrócić je klientowi. Ten zwrot ma być proporcjonalny, czyli obejmować okres od dnia rzeczywistej spłaty kredytu do dnia ostatecznej spłaty, wynikającego z umowy. Nie ma znaczenia, kiedy klient poniósł te koszty. W opinii prezesa UOKIK, tak właśnie należy rozumieć wyrok Trybunału.

Czytaj też: Wcześniejsza spłata kredytu: gdy oddajemy wcześniej dług, bank ma zwrócić część prowizji - uchwała SN

Mały TSUE może okazać się kłopotliwy dla sektora finansowego lub jego części. Pożyczki i kredyty konsumenckie dawały w ostatnich latach odczuwalny wzrost wyników tej branży. Nie ma precyzyjnych danych, jaki jest wolumen kosztów kredytów i pożyczek, których do tej pory nie oddano klientom. Gra może toczyć się co najmniej o miliard złotych, choć pojawiają się głosy, że jest to wartość dużo wyższa.

Niewykluczone więc, że część instytucji finansowych spróbuje blokować zwroty kosztów lub chociaż grać na zwłokę. Wnioski klientów o zwrot kosztów mogą spotkać się z negatywnymi odpowiedziami instytucji. Może być wysuwane twierdzenie, że wyrok TSUE to tylko odpowiedź na pytanie polskiego sądu w konkretnym procesie sądowym. Abstrahując od zasadności argumentu, może on odwlec zwrot kosztów lub też zniechęcić część klientów do podejmowania dalszych kroków.

Kością niezgody mogą stać się też odsetki od kosztów, których nie zwracano klientom w przeszłości. Instytucje finansowe mogą obstawać przy zwrocie samych kosztów kredytów i pożyczek, odmawiając zapłaty odsetek od tych kwot. Wyrok TSUE dotyczy art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim obowiązującej już od 8 lat. Łączna liczba „zaległych" zwrotów może więc być pokaźna.

W praktyce może też dojść do tego, że koszty będą zwracane tylko tym klientom, którzy się o to upomną. Takie sytuacje zapewne będą mieć miejsce, choć z przepisów nie wynika wyraźnie, że zwrot kosztów zależy od wcześniejszego wniosku klienta.

Można sobie wyobrazić, że mały TSUE w praktyce przyniesie jeszcze dalsze komplikacje. Może być sporne, jak rozumieć i wyliczać proporcjonalny zwrot kosztów. Czy obliczać to w dniach czy w innych jednostkach, np. miesiącach (na które była zawarta umowa kredytu lub pożyczki). Punktem zaczepienia może być też pytanie, jak szeroko rozumieć wcześniejszą spłatę kredytu lub pożyczki. Wątpliwości mogą budzić kredyty i pożyczki, których przedterminowa spłata nie nastąpiła z woli klienta, lecz wbrew klientowi. Klient mógł złamać umowę, a w efekcie doszło do postawienia kredytu lub pożyczki w stan wymagalności i do wcześniejszej, „przymusowej" spłaty.

Jakub Janik, radca prawny w SENDERO Tax & Legal

Wyrok TSUE to sygnał, który zainteresuje i ucieszy sporą część konsumentów. Przekaz Trybunału jest czytelny i potwierdza dotychczasowe interpretacje przepisów prezentowane przez UOKIK. Znaczna część sektora finansowego najpewniej uzna ten kierunek i będzie zwracać konsumentom należne im koszty. Nie można jednak wykluczyć przypadków gry na zwłokę albo prób zniechęcenia klientów do ubiegania się o przysługujące im zwroty. Zapewne część tych spraw znajdzie finał na sali sądowej.