Choroba nikogo nie wybiera i pracodawcy nie powinni mieć pretensji do swoich pracowników, gdy ci korzystają ze swojego prawa do czasowej absencji w pracy ze względu na swój stan zdrowia. Stając jednak po drugiej stronie, trzeba też zrozumieć pracodawców - to głównie oni ponoszą ciężar przeorganizowania podziału obowiązków i zadań między zdrowymi pracownikami oraz znalezienia zastępstwa za nieobecnych. To potrafi przysporzyć stresu.
Największym bciążeniem jest jednak wypłata wynagrodzenia za pierwsze dni zwolnienia, pracownik nie pracuje, często konieczne jest zatrudnienie nowej osoby w jego miejsce, w takiej sytuacji pracownik ma na głowie wypłatę dwóch wynagrodzeń za jedno stanowisko pracy. Zmiany w tej kwestii proponuje obecna koalicja w Sejmie, część pomysłów zakładała uregulowanie wypłaty zasiłków chorobowych, tak by wypłata wszystkich leżała po stronie ZUS. Podobne rozwiązanie powinno zostać zastosowane w przypadku wynagrodzeń chorobowych
– Płacą je wszyscy pracodawcy co do zasady przez pierwsze 33 dni niezdolności do pracy w roku kalendarzowym. Jest to koszt firmy. Przed wyborami pojawiały się różne koncepcje, jak to uregulować. Jedna z nich głosiła, żeby obowiązek wypłaty wynagrodzenia chorobowego znieść tylko względem zatrudniających do dziewięciu pracowników – tak aby od pierwszego dnia koszt absencji pokrywał FUS. Należy jednak skrupulatnie skonstruować wszystkie kryteria takiego zwolnienia, żeby nie opłacało się podzielić firmy na mniejsze części, aby tego wynagrodzenia chorobowego nie płacić – komentuje dr Lasocki z wydziału prawa i administracji UW.