Kto nigdy nie flirtował w pracy, niech pierwszy rzuci kamieniem! Człowiek to istota społeczna, która potrzebuje kontaktu i budowania więzi. W naturalny sposób sprzyjają temu godziny spędzone ze współpracownikami. Nawiązane relacje mogą się zaś przerodzić w głębsze uczucie i związek.
Teoretycznie to nie sprawa pracodawcy, z kim i w jakich relacjach pozostaje pracownik. Ale w praktyce lepiej, żeby miał na uwadze te wrażliwe kwestie. Bo związek – tak formalny, jak i nieformalny – może oznaczać dla niego kłopoty. I to zarówno w okresie rozkwitu, jak i w razie jego zakończenia, szczególnie burzliwego.
Czytaj więcej:
Osobiste relacje niosą dla pracodawcy ryzyka szczególnie wtedy, gdy wiążą osoby pozostające w zależności służbowej. Każda premia, awans czy udzielenie urlopu w pożądanym okresie mogą być wówczas odbierane jako wyraz faworyzowania partnera czy partnerki. Nawet nieuzasadnione podejrzenia mogą zaś burzyć morale i rodzić sprzeciw reszty załogi. Jeszcze gorzej bywa, gdy już byli partnerzy epatują wzajemną niechęcią lub wręcz nienawiścią, kiedy mogą się pojawić oskarżenia o mobbing czy dyskryminację. Każda taka sytuacja jest dla pracodawcy groźna, bo ostatecznie to jego mogą dotknąć jej konsekwencje.
Czy i jak pracodawca może ingerować w tak intymną sferę, jak uczucia pracowników? Jak daleko mogą sięgać firmowe regulacje? Wyjaśniamy w artykule: „Relacje miłosne w pracy: czy i jak powinien reagować pracodawca?”.