Księżycowy nowy rok nazywany także chińskim zacznie się dokładnie 19 lutego, ale początek świątecznego tygodnia miał miejsce już w środę, 17. Matki w zaawansowanej ciąży spieszą się, by urodzić jeszcze w starym roku, miliardy ludzi mają rozpocząć masową migrację przemieszczając się między rodzinami rozsianymi po świecie, masowo będzie także dochodzić do przekazywania sobie tradycyjnych upominków w czerwonych kopertach. Tym razem jednak spora część tej noworocznej tradycji przeniesie się do świata internetu, komunikatorów i aplikacji.
Nowy rok
Koza, patron nowego roku, jest uważana za zwierzę nie przynoszące szczęścia. W Chinach oddziały położnicze od kilku tygodni pękają w szwach, ponieważ kobiety chcą rodzić przed dziewiętnastym lutego. W Singapurze i Hongkongu notuje się zwiększone zapotrzebowanie na cesarskie cięcia (w niektórych miejscach nawet o 20 proc. wyższe niż zwykle), żeby tylko zdążyć przed niefortunną kozą. Odchodzący z poprzednim rokiem koń może nowonarodzonemu dziecku przysłużyć się o wiele bardziej jako patron. Cykl chińskiego zodiaku powtarza się co 12 lat. O tych, którzy przychodzą na świat w latach kozy mówi się, że częściej czeka ich życie przegrane niż jakiekolwiek pasmo sukcesów. W przywiązanym do numerologii i horoskopów kraju pary decydują się w takim przypadku na przesunięcie w czasie decyzji o dziecku (na ten krok może zdecydować się nawet 30 proc. przyszłych rodziców), a to z kolei nie jest dobra wiadomość dla gospodarki, która potrzebuje stabilnego przyrostu naturalnego. W Chinach starano się zerwać ze stereotypem dzieci-owiec poprzez informowanie w mediach, że uważane za feralne zwierzę może także przynieść pomyślność. W końcu obecny premier Li Keqiang urodził się w roku kozy.
Trudny patron
Zanim astrologiczna karta się odwróci i jako patron roku pojawi się kolejna po kozie małpa, Chiny czeka 12 trudnych miesięcy. Więcej dzieci zacznie rodzić się po 8 lutego 2016 roku – początek księżycowego nowego roku jest ruchomy – w krajowym budżecie można z powodzeniem uwzględniać taką anomalię niezwiązaną bezpośrednio z kondycją ekonomii. Jak na razie Azjaci masowo rozpoczynają wędrówkę po kontynencie i po całym świecie, by na noworoczną chwilę połączyć się z rodzinami. Świat idzie do przodu i niedługo podobno na wszystko będzie do dyspozycji odpowiednia aplikacja, więc nic dziwnego, że nawet tradycyjnego chińskiego smoka w postaci kilku tancerzy niosących na sobie ogromny kostium można zamówić przez smartfon. Taką usługę wprowadziła aplikacja Uber znana z rewolucjonizowania rynku korporacji taksówek. Tym razem, by jeszcze lepiej zapaść w pamięć potencjalnym klientom z Azji, Uber oferuje w ośmiu chińskich miastach (Pekinie, Szanghaju, Guangzhou, Shenzhen, Hangzhou, Chengdu, Wuhanie i Tianjinie) oraz w Singapurze i Hongkongu tradycyjny taniec smoka. Nie ma ustalonego kosztu, cena podobnie jak w przypadku zamawianej taksówki może być umówiona bezpośrednio przez obie strony.
Dzień Ninja
W międzyczasie w Japonii grupa entuzjastów innej tradycji stara się, by ich idole stali się jeszcze bardziej popularni w kraju. Chodzi o wojowników ninja. Niby każdy o nich słyszał i być może w dzieciństwie choć raz bawił się skradając do nieistniejącego wroga czy tnąc powietrze niewidocznym mieczem jak oni, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by obecnie kojarzono ich z czymś więcej niż tylko z kreskówką o Wojowniczych Żółwiach. Oczywiście Ninja.
Z pomocą przychodzą nowocześni fani wojowników, urzędnicy z turystycznego biura miasta Koka. W tym tygodniu przychodzą do pracy w tradycyjnych strojach ninja, by zwiększyć świadomość ninja w swoim mieście oraz w całym kraju. Datę wybrano nieprzypadkowo, niedługo wypada 22 dzień lutego, moment w roku, gdy można trafić na same dwójki. Cyfrę po japońsku czyta się „ni", czyli „ninini" brzmi już prawie jak dźwięk ninjy.
Urzędnicy stworzyli specjalną stronę internetową (http://222.ninja/english) i mają w planach organizację okolicznościowego turnieju. Można będzie walczyć o tytuł najlepszego wojownika, najbardziej „ninjowskiego" zachowania oraz rzucać na odległość gwiazdkami shuriken. Docelowo 22 lutego ma stać się Krajowym Dniem Ninja w Japonii. Być może w kolejnych latach przy pomocy smartfonu będzie można zamówić sobie takiego ubranego na czarno, zamaskowanego ninję. Tak jak w Chinach na telefon przybędzie wielki smok.