Zapewnił o tym premier Dmitrij Miedwiediew w programie państwowej telewizji Rossija 24. - Dostarczamy do Europy od 130 do 140 mld m
3
gazu i ok. 200 mln ton ropy. Dla nas to bardzo ważny rynek. I to rynek, który zawojowaliśmy i on jest teraz nasz. Jeżeli europejscy partnerzy nie podejmą jakiś absurdalnych decyzji, by nas z tego rynku usunąć, to zostajemy, bo to jest dla nas interesujące - mówił premier. Podkreślił, że Rosja chce odbudować dobre stosunki z europejskimi partnerami, ale „nic na siłę, bo na siłę milszy nie będziesz".
- Jeżeli będą nas wciąż naciskać, to oczywiście znaczna część naszego obrotu towarowego, naszych surowców, produkcji będzie przypadać na region Azji i Pacyfiku - stwierdził Miedwiediew.
Jednocześnie zapewnił, że Rosja jest rada „każdym inwestorom". Dlatego tzw. zwrot na kraje Azji „nie jest związany z sankcjami" lub „pragnieniem by się zemścić na Europie".
- To są rzeczy obiektywne. Azja i Pacyfik to najszybciej rozwijający się dziś region świata. Koncentruje się tam największa dynamika wzrostu gospodarczego. Dlatego jesteśmy zobowiązani tam być. I nie ma w tym żadnej sprzeczności; będziemy patrzeć i na Zachód i na Wschód.
Azja jest dla Rosji rynkiem perspektywicznym.
- To są i Chiny, i Indie, i Japonia i Wietnam i Malezja. Chiny to dziś nasz największy partner. Mamy ponad 90 mld dol. rocznego obrotu, ale w planach jest 100 a nawet 200 mld dol..- cytuje agencja Prime.