To była kolejna wizyta sekretarz stanu USA na Bliskim Wschodzie w ostatnim czasie. Cel taki sam jak zwykle: skłonienie Izraelczyków i Palestyńczyków do wznowienia rozmów pokojowych. Również efekt tej wizyty był podobny. Czyli żaden. Zdaniem ekspertów fiasko działań Amerykanów – których obie strony konfliktu darzą wielkim szacunkiem – oznacza, że sytuacja na Bliskim Wschodzie dawno nie była tak zła.

Rozmowom nie sprzyja to, że w Izraelu rządzi prawicowy polityk Beniamin Netanjahu, który jest zwolennikiem twardego kursu wobec Palestyńczyków. Ale także to, że w styczniu w Autonomii Palestyńskiej mają się odbyć wybory. A rozmowy ze znienawidzonymi Izraelczykami nie przysparzają na terytoriach palestyńskich popularności. Obie strony pamiętają również o niedawnej krwawej wojnie w Strefie Gazy.

Formalnym powodem zamrożenia rozmów jest jednak rozbudowa izraelskich osiedli na terytoriach okupowanych. Palestyński prezydent Mahmud Abbas, który spotkał się z panią Clinton w Abu Zabi, zapowiedział, że jeżeli Izraelczycy nie przestaną budować domów na Zachodnim Brzegu Jordanu, nie ma mowy o żadnych negocjacjach pokojowych.

Takie stanowisko odrzuca z kolei premier Netanjahu, z którym Clinton spotkała się kilka godzin później w Jerozolimie. – To tylko pretekst. Palestyńczycy chcą uniemożliwić rozmowy. Nie można stawiać warunków jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji – powiedział Netanjahu, dodając, że Izrael nie buduje nowych osiedli, tylko rozbudowuje już istniejące.

Nieoczekiwanie Clinton, która jeszcze kilka miesięcy temu w zdecydowany sposób wezwała Izrael do wstrzymania wszelkiej aktywności budowlanej na Zachodnim Brzegu, przyznała mu rację. – Rozmowy pokojowe powinny zostać wznowione natychmiast – powiedziała. Dodała, że kwestia osiedli powinna zostać załatwiona nie przed, ale podczas negocjacji.

Słowa te oburzyły Palestyńczyków, którzy podkreślają, że są „zawiedzeni” stanowiskiem USA. – Tym sposobem Amerykanie godzą się na rozbudowę żydowskich osiedli na naszej ziemi. To może zaszkodzić procesowi pokojowemu – powiedział przedstawiciel palestyńskich władz Ghassan Khatib.

Zadowoleni są natomiast Izraelczycy. – Nie ma wątpliwości, że Clinton stoi na takim samym stanowisku jak Izrael – powiedział gazecie „Jedijot Achronot” chcący zachować anonimowość wysoki przedstawiciel izraelskich władz. Nie zmienia to jednak faktu, że – jak podkreślają eksperci – nie wygląda na to, aby w najbliższym czasie klimat na Bliskim Wschodzie miał się ocieplić.

Oficjalna strona Departamentu Stanu [link=http://www.state.gov]www.state.gov[/link]