– Ambasada USA i kirgiskie MSZ wymieniają opinie na ten temat, ale nie ma dyskusji w sprawie utrzymania bazy – powiedział rzecznik kirgiskiego rządu Ajbek Sułtangazijew. W podobnym tonie wypowiedział się szef kirgiskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adachan Madumarow.Manas koło Biszkeku jest jedyną amerykańską bazą w środkowej Azji. Tu tankują samoloty zmierzające do Afganistanu, tu zatrzymują się żołnierze sił NATO w drodze do tego kraju.
Jak podkreślają cytowani przez agencje analitycy, Rosji udało się osiągnąć sukces w walce z USA o wpływy w dawnych środkowoazjatyckich republikach radzieckich. Decyzja Kirgizji zapadła wkrótce po tym, gdy Rosja zgodziła się przekazać jej ponad 2 miliardy dolarów kredytu. Jednak i Moskwa, i Biszkek zaprzeczają, że jest jakiś związek pomiędzy kredytem i sprawą bazy.
Teraz Rosjanie zadeklarowali chęć pomocy Amerykanom. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział telewizji Wiesti 24, że Moskwa już wiele dni temu zgodziła się na tranzyt do Afganistanu – ale nie uzbrojenia. To nie zrekompensuje utraty Manasu, tak jak podobna do rosyjskiej oferta Tadżykistanu.
Waszyngton gotów jest na wznowienie współpracy wojskowej z Uzbekistanem, który zamknął amerykańską bazę w 2005 r. i jest oskarżany przez Stany Zjednoczone o łamanie praw człowieka. Przetestowano już przewóz paliwa i innych materiałów koleją. Jednak żołnierzy, broń i amunicję trzeba będzie wysyłać do Afganistanu niebezpieczną drogą lądową z Pakistanu lub daleką drogą lotniczą z Arabii Saudyjskiej.