Słowo zaczynające się na literę „s” jest w codziennych rozmowach zakazane. Omija się je albo używa metafor, jak w bollywoodzkim kinie. Żadnej dosłowności czy otwartości, nawet w liberalnych domach. Dlatego z trudem opanowałam zdziwienie, gdy znajoma muzułmanka wyjawiła: – Ja i mąż rzadko się rano modlimy. Pierwszą modlitwę powinniśmy odmówić tuż przed świtem, ale po nocnym seksie musielibyśmy się najpierw umyć. Nie chce nam się zrywać tak wcześnie.
[wyimek]17 procent pytanych w Delhi przez tygodnik „India Today” i firmę AC Nielsen korzystało z usług męskich prostytutek[/wyimek]
[srodtytul]Zbiorowa hipokryzja[/srodtytul]
Erotyka to w Indiach sfera sprzeczności, hipokryzji, nawet zbiorowej schizofrenii. Mąż i żona nie okazują sobie bliskości, młodzi zakochani też nie trzymają się za ręce. Nie wolno im. W niektórych parkach obowiązuje zakaz wnoszenia gazet i parasoli, bo rzekomo nastolatki się pod ich osłoną całują. Zgodnie z przepisami Immoral Traffic Prevention Act z 1956 r. publiczne zbliżenie jest zakazane (co ciekawe, akt nie karze prostytucji). Jednak policjanci rzadko muszą wkraczać do akcji – drżąca w powietrzu presja i wymowne spojrzenia wystarczają.
Dlatego na zewnątrz wszystko wygląda niewinnie: w uliczce przed domem, w którym mieszkałam w Kalkucie, młodzi urządzili sobie romantyczną alejkę – spacerowali wieczorami, recytując poezję. Ale już spory park, przy którym odbywa się prestiżowy festiwal muzyki klasycznej, ma opinię nocnego centrum gejowskiego seks-biznesu.
[srodtytul]Niebezpieczna mieszanka[/srodtytul]
Odkąd na początku lat 90. w Indiach pojawił się gospodarka rynkowa i zachodnie mody, tłumione instynkty eksplodują z nową mocą. Technologie i pieniądze pozwalają rozładowywać erotyczne frustracje, ale okazało się też, że liberalizm w zderzeniu z surową obyczajowością tworzy niebezpieczną mieszankę.
Największy w kraju dziennik „Times of India” donosił niedawno, że żadne przestępstwo nie rozwija się tak błyskawicznie jak gwałty. Coraz częściej dochodzi do nich w dużych miastach, które dotąd uchodziły za bezpieczne. Taką opinię miał Bombaj, ale po tym, jak policjant zgwałcił nastolatkę w biały dzień, a taksówkarze wywieźli gdzieś kilka pasażerek, kobiety nie mogą już czuć się bezpiecznie.
W całym kraju na billboardach, w kinach, na straganach z prasą łatwo zobaczyć wizerunki roznegliżowanych pań, a mężczyźni, którzy w większości z inicjacją muszą czekać do ślubu, podobnie jak okryte sari lub burką kobiety, nagle stają oko w oko z zupełnie nową informacją: seks jest wokół, widoczny, ba – reklamowany!
Konserwatyści pomstują, rodzice udają, że nic się nie dzieje, a młodzi robią swoje. Namiętności nie widać, bo wędruje w drugim obiegu, za pośrednictwem Internetu i wiadomości SMS. Cóż z tego, że nastoletni chłopak nie może zaprosić do domu koleżanki, skoro non stop wysyła jej e-maile. Przeciętny młody Hindus żyje w konflikcie między dwoma autorytetami. O tym, kto będzie jego żoną, zdecydują rodzice, ale o tym, kto jest jego dziewczyną, decyduje opinia rówieśników.
– Rodzice naciskają, ale na razie nie chcę się żenić – mówi mi 28-letni przystojniak z Jaipuru. – On jest w gorszej sytuacji – wskazuje na siedzącego obok rówieśnika. – Od lat ma dziewczynę, ale jej rodzina nie zgadza się na ślub.
[srodtytul]Nowa seksualność[/srodtytul]
Zgodnie z wynikami badań przeprowadzanych co roku przez tygodnik „India Today” i firmę AC Nielsen obaj moi rozmówcy najprawdopodobniej nie są już prawiczkami. Jedna trzecia mężczyzn z klasy średniej rozpoczyna życie erotyczne przed 20. rokiem życia, a jedna piąta korzysta z usług prostytutek. Zeszłoroczne badanie wykazało, że 37 procent pytanych nieżonatych mężczyzn miało kontakty homoseksualne. I choć ten wskaźnik maleje, zdecydowana większość (63 proc.) oczekuje, że ich żona będzie dziewicą.
Szanse na realizację tego życzenia wciąż są spore, bo z badań wynika, że jedynie 24 proc. kobiet zaczyna życie erotyczne przed zamążpójściem. A jednak indyjscy socjologowie mówią o „wyłaniającej się nowej kobiecej seksualności”. Mają na myśli panie w dużych miastach, a na potwierdzenie teorii ważkie dowody: dramatycznie spada liczba kobiet, które potępiają seks przedmałżeński i pozamałżeński. Tylko 2 proc. badanych nie akceptuje pornografii, coraz więcej przyznaje natomiast, że ogląda filmy erotyczne i chętnie eksperymentuje w łóżku. Jedna trzecia pań nie ma nic przeciwko seksowi z mężczyzną, którego nie kocha. W Delhi 17 proc. pytanych korzystało z usług męskich prostytutek.
[srodtytul]Siedem erotycznych grzechów[/srodtytul]
Opublikowany w „India Today” raport o życiu intymnym wielkomiejskiej klasy średniej pokazał, że w tej grupie granica między potępianą „zdradą”, a tolerowaną „niewiernością” zaciera się. Wyraźnie rośnie tolerancja wobec erotycznych siedmiu grzechów głównych: homoseksualizmu, perwersyjnego seksu, cudzołóstwa, kazirodztwa, współżycia z nieletnimi, prostytucji i pornografii. Jedna czwarta uczestników badania akceptuje przygodny seks z przyjaciółmi lub sąsiadami, nawet jeśli obie strony pozostają w stałych związkach. Jedna piąta eksperymentuje w łóżku, próbowała seksu analnego i zbliżenia z partnerem tej samej płci. Ale wyniki innych badań potwierdzają, że Hindusi żyją jednocześnie w dwóch światach: ponad połowa kobiet nie zna pojęcia orgazmu.
W Indiach oficjalnie małżeństwo wciąż służy prokreacji, ciało kobiety jest świątynią, a popęd – grzeszną słabością. Ale im więcej wokół seksu milczenia, tym bardziej czuć, że rewolucja erotyczna jest faktem.