Prezes zarządzającego hotelem koncernu Tata przyznał, że wprowadzone zabezpieczenia nie mogły zapobiec przed wejściem zamachowców do hotelu. - Nasza ochrona nie byłaby w stanie zapobiec temu, co się zdarzyło - powiedział w rozmowie z CNN. - To ironiczne, że mieliśmy wcześniej takie ostrzeżenia, i dzięki nim wzmocniliśmy zabezpieczenia hotelu - stwierdził.
Ratan Tata przyznał, że zamachowcy weszli do hotelu przez tylne wejście, które nie miało wykrywacza metalu. - Oni wiedzieli, co robią i dlatego omijali frontowe wejście - powiedział. Pierwszą rzeczą, jaką zrobili było zastrzelenie psa tropiącego i jego przewodnika, którzy pilnowali hotelu.
[link=http://www.rp.pl/temat/226541.html][b]Specjalny raport: Zamachy w Bombaju[/b][/link]