Od trzech tygodni 86-letni Suharto walczył o życie w szpitalu. Miał trudności z oddychaniem, źle pracowały jego serce i nerki. W nocy z soboty na niedzielę zapadł w śpiączkę. Zmarł wczoraj po południu czasu miejscowego.

Pomimo zacinającego deszczu przed rezydencją Suharto zebrały się tysiące ludzi. Telewizja pokazała prezydenta Susilo Bambanga Yudhoyono i jego zastępcę Jusufa Kallę klęczących przy ciele Suharto. Ogłoszono siedem dni żałoby.

– Mój ojciec powrócił do Boga – powiedziała dziennikarzom zalana łzami najstarsza córka byłego prezydenta Siti Hariyanti „Tutut” Rakmana. – Błagamy o wybaczenie mu jego win. Niech zostaną mu odpuszczone – prosiła.

Jednak dla wielu Indonezyjczyków śmierć Suharto oznacza koniec nadziei na to, że zbrodnie byłego prezydenta zostaną rozliczone. Trzy dekady jego rządów pochłonęły setki tysięcy ludzkich istnień.

– Nie mogliśmy mieć gorszego przywódcy niż Suharto. Nie ma przebaczenia dla zbrodniarzy gwałcących prawa człowieka – mówił dziennikarzom Budiman Sudjatmiko, który był więziony za rządów generała.Suharto doszedł do władzy w 1965 roku po udaremnieniu przypisywanego komunistom zamachu stanu. Fala represji, jakie dotknęły każdego, kto był choćby podejrzany o sprzyjanie partii komunistycznej, pochłonęła pół miliona ofiar. Skalę tej zbrodni porównywano z ludobójstwem w Kambodży. Ponad 200 tysięcy ludzi, którym darowano życie, trafiło do więzień, często na kilka dekad.

Jako pogromca komunistów w podzielonym żelazną kurtyną świecie Suharto był sojusznikiem Zachodu. Nie reagowano na represje, nawet na ludobójstwo w anektowanym przez Indonezję Timorze Wschodnim, prowincji Aceh czy w Papui.

Zaprowadzony przez Suharto „nowy porządek” i ekonomiczna współpraca z Zachodem zapewniły krajowi gospodarczy rozwój, a rodzinie Suharto miliardy dolarów uzyskane w dużej mierze dzięki korupcji. Transparency International ocenia, że rodzina generała sprzeniewierzyła od 15 do 35 miliardów dolarów. Jej obecny majątek szacuje się na ponad 25 miliardów dolarów.

Kres panowania Suharto nadszedł wraz z wielkim azjatyckim kryzysem gospodarczym w latach 90. Pod presją opozycji ustąpił w 1998 roku i osiadł w luksusowej willi w Dżakarcie.

Kilkakrotnie próbowano go postawić przed sądem. W 2000 roku został nawet skazany na areszt domowy. Ale stan jego zdrowia uniemożliwiał proces. Dziś zostanie pochowany w mieście Solo na Jawie.