Przedstawiciele kirgiskiej opozycji oświadczyli, że rząd ustąpił, a prezydent Kurmanbek Bakijew opuścił Biszkek, wyjechał do miasta Osz. Informację tę potwierdził przedstawiciel dyrekcji lotniska w Biszkeku. Opozycja ogłosiła, że przejmuje władzę w kraju. Jej przedstawicielka poinformowała, że rząd zgodził się ustąpić, ale stosowne dokumenty nie zostały podpisane.

W trakcie dzisiejszych krwawych starć kirgiskich demonstrantów z siłami bezpieczeństwa zabito ministra spraw wewnętrznych - podała agencja dpa. Według tych doniesień, wskutek doznanych obrażeń minister Mołdomusa Kongantijew zmarł w trakcie przewożenia go do szpitala na północy kraju. W krwawych starciach milicji z opozycyjnymi demonstrantami w Kirgistanie zginęło prawie 100 ludzi - mówi szef opozycyjnej partii Ata Meken (Socjalistyczna Partia "Ojczyzna") Omurbek Tekebajew. Resort zdrowia mówi o 40. ofiarach.

W marszu do pałacu prezydenckiego uczestniczyły tysiące ludzi protestujących przeciwko polityce prezydenta Bakijewa. Domagali się jego ustąpienia. Zajęli budynek parlamentu i spalili prokuraturę generalną. Przejęli też gmach kirgiskiej telewizji w Biszkeku i przerwali transmisję wszystkich programów. Nadali jedynie komunikat o utworzeniu własnego rządu. Przedstawiciel opozycji Temir Sarijew powiedział, że "koalicja polityków" porozumiała się w sprawie nowego premiera, nowego ministra spraw wewnętrznych i szefa sił bezpieczeństwa.

Wcześniej opozycjonista przebywał w areszcie, ale został wypuszczony, gdy przed siedzibą służb specjalnych w Biszkeku, gdzie ich przetrzymywano, zebrał się tłum manifestantów.

Rosyjskie MSZ wezwało władze Kirgizji, aby nie używały siły przeciwko opozycyjnym demonstrantom.