Andrzej Ananicz będzie ambasadorem UE w Pakistanie – podały polskie media, powołując się na wypowiedź Radosława Sikorskiego w Radiu Zet. Ta deklaracja wywołała zdziwienie w Komisji Europejskiej. – Kandydatury można zgłaszać do 2 kwietnia. Nawet nie wiemy, ilu będzie chętnych, tym bardziej trudno mówić o nazwiskach – zapewnia „Rz” Lutz Güllner, rzecznik prasowy wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej.

Konkurs dotyczy nie tylko placówki w Islamabadzie, ale też 31 innych przedstawicielstw Komisji Europejskiej. Są one przekształcane w ambasady UE, ich szefami mogą zostać nie tylko urzędnicy Komisji, ale też dyplomaci z państw członkowskich. O tym, że Ananicz mógłby zostać przedstawicielem UE w Islamabadzie, mówi się od pewnego czasu. Polski dyplomata, obecnie szef Agencji Dyplomatycznej, jest znawcą regionu, posługuje się biegle językami perskim i tureckim. Został zgłoszony na wakujące stanowisko ambasadora UE w Afganistanie, ale Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji, rekomendowała na to miejsce byłego szefa MSZ Litwy Vygaudasa Ušackasa. Jak komentował wtedy Sikorski, w prywatnej rozmowie doceniła kwalifikacje Ananicza i gotowa była go rekomendować na inne ważne stanowisko. Najbardziej logiczny wydawał się Pakistan.

Nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli Sikorski. Co prawda pytanie prowadzącej program Moniki Olejnik dotyczyło stanowisk dla Polaków w unijnej dyplomacji, ale minister stwierdził, że Ananicz będzie „naszym ambasadorem” w Pakistanie. Czy miał na myśli UE, czy RP? Jeśli to drugie, to powinien poczekać na przesłuchanie w Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, no i na zgodę prezydenta.