Ruszyła kolejna, siódma już edycja Programu Handlu Zagranicznego. Podczas pierwszego z trzech bieżących spotkań poświęconych e-commerce w kontekście eksportu eksperci z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH), firmy doradczej PwC i Izby Gospodarki Elektronicznej analizowali sprzedaż polskich produktów za granicę w formule e-commerce w Europie, szczególnie w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
CZYTAJ TEŻ: Kryzys nie oddzieli nas od Niemiec
– Sprzedając w sieci za granicą, musimy sobie zdawać sprawę, że na świecie nie ma jednego internetu, jednej sieci. Są internety regionalne i one się bardzo różnią: regulacjami, technologiami, systemami reklamowymi, platformami, które są na tych rynkach, kulturą narodów – mówił Michał Kreczmar, dyrektor ds. transformacji cyfrowej w firmie doradczej PwC.
Wielka Brytania potęgą e-commerce
Część spotkania poświęcono brytyjskiemu rynkowi e-commerce. – To trzeci największy rynek e-commerce na świecie, zaraz po Chinach i Stanach Zjednoczonych – podkreślał Wojciech Stando, kierownik zagranicznego biura handlowego PAIH w Londynie.
CZYTAJ TEŻ: Brytyjski rynek nie zniknie
– To rynek stary, z tradycjami, ale według najnowszych statystyk za 2020 r. największą popularnością w tamtejszym e-commerce cieszą się produkty z branży modowej (ang. fashion), a także artykuły dla domu, w tym meble. Rośnie też zapotrzebowanie na zdrowe artykuły spożywcze i suplementy diety – wyliczał Stando. Wskazał też przykłady sukcesu polskich firm sprzedających na Wyspach. Polską odzież sprzedaje tam firma E&A FASHION, a opony światowych producentów OPONEO. – Jest też sporo e-sklepów skierowanych do polskiej diaspory na Wyspach – zauważył przedstawiciel PAIH.
Co Niemcy kupują w sieci?
– W Niemczech znaczenie kanału e-commerce rośnie. Mogą na tym skorzystać polskie firmy. Tym bardziej że co do zasady nie ma konieczności rejestracji działalności w Niemczech. Można słać towary z Polski – mówił Łukasz Chrabański, kierownik zagranicznego biura handlowego PAIH we Frankfurcie. – Niemcy w sieci kupują m.in.: żywność, meble, kosmetyki, ale i artykuły budowlane – wyliczał Chrabański, wskazując, że czołowe platformy sprzedaży online to: Amazon, eBay, real.de, ale także Zalando, OTTO czy Lidl.
CZYTAJ TEŻ: Okna i drzwi warte miliardy trafiają na Zachód i do USA
– Pojawienie się na rynku niemieckim to też krok w kierunku zdobycia Austrii i Szwajcarii – dodał Chrabański.
– Jako globalny bank wspierający światowy handel zachęcamy polskie firmy także do sprzedaży cross border. Często, a szczególnie teraz, w dobie pandemii, to nawet łatwiejszy i szybszy sposób zdobycia nowego rynku – podkreślał Piotr Jabłoński, dyrektor departamentu finansowania handlu w Banku BNP Paribas.
Rozmowa „Rzeczpospolitej”
Możemy wiele poprawić w e-handlu z zagranicą
Krajowy rynek e-commerce ma się bardzo dobrze, ale eksport online wymaga poprawy – wskazuje Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej.
Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej była gościem specjalnym spotkania Programu Handlu Zagranicznego poświęconego eksportowi na rynki europejskie w formule e-commerce.
Jak krajowy rynek e-commerce wyglądał przed pandemią?
Rynek handlu elektronicznej w Polsce, tak jak w Europie, był rynkiem wzrostowym i fantastycznie się rozwijał. 90 proc. gospodarstw w Polsce ma dostęp do internetu, a 72 proc. internautów kupuje w sieci. Polacy kupują wszystko i lubią kupować mobilnie. Szeroki jest wachlarz form płatności, a obsługa klienta najlepsza w całej Europie.
Potem przyszła pandemia i…
I nadała jeszcze większe tempo wzrostu rynku e-commerce, tak w Polsce, jak i na całym świecie. Od marca do grudnia 2020 r. powstało w Polsce 11 tys. nowych e-sklepów. Nastąpił boom od strony biznesowej i konsumenckiej. W Polsce pojawiła się też nowa grupa kupujących – seniorzy.
A jak polskie e-commerce wygląda na tle innych krajów?
Niestety, tu nie będę tak optymistyczna jak w przypadku samego rynku e-commerce w Polsce. Rozwój eksportu online wymaga poprawy. Według ostatnich danych Eurostat nasz kraj zajmuje zaledwie piąte miejsce od końca w Europie, jeśli idzie o e-commerce cross border, czyli sprzedaż poza granice kraju. To smutny wynik, bo widzimy ogromne zainteresowanie podmiotów zagranicznych naszym rynkiem i polskim konsumentem. W związku z tym polscy przedsiębiorcy powinni stanowczo wychodzić za granicę i szukać tam konsumenta.
Mamy tam szanse?
Polskie produkty są wysokiej jakości. Wyróżniamy się świetną obsługą klienta. Mamy profesjonalne sklepy internetowe, a poza krajem czekają miliony kupujących.
Co w takim razie przeszkadza polskim firmom w ekspansji?
Przede wszystkim brak świadomości i decyzyjności zarządów. Trzeba być w pełni przekonanym do eksportu. Inne bariery to: brak kapitału, przepisy prawne i wysokie koszty promocji za granicą.
Którymi bliskimi rynkami warto się zainteresować?
Choćby Czechami, Ukrainą, Francją. Czesi w sieci kupują wszystko. Na Ukrainie rynek nie jest tak wykształcony jak u nas, ale podczas pandemii zanotował ogromny wzrost, wyższy niż u nas. Było skok o 40 proc. To rynek rozwijający się. Z kolei Francja to trzeci co do wielkości rynek e-commerce w Europie. 40 mln Francuzów kupuje w sieci.
– rozmawiał Artur Osiecki
„Rzeczpospolita” jest patronem medialnym Programu Handlu Zagranicznego (PHZ).