Rafał Brzoska, założyciel i prezes powszechnie znanej, dużej polskiej sieci automatycznych skrytek na przesyłki, która obecnie prowadzi aktywną ekspansję na rynku brytyjskim, gdy zapytano go o ewentualne utrudnienia dla tej działalności wynikające z brexitu, wyraził opinię, że ich perspektywa jest odmienna od innych polskich firm, ponieważ prowadzą działalność bezpośrednio na rynku brytyjskim, a nie transgranicznie. Zatem nie odczuwają konsekwencji biznesowych rozstania Wielkiej Brytanii z Unią. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie formalne zakorzenienie tam, choćby za pomocą utworzenia filii krajowej.
Trzeba być rezydentem
Co do możliwości dla sektora MŚP to praca w ramach samozatrudnienia (ang. self-employment) w Wielkiej Brytanii wymaga bycia jej rezydentem, czyli prowadząc w tym państwie jednoosobową działalność gospodarczą należy przebywać tam przez minimum 183 dni w roku. Jeżeli natomiast ma się zamiar mieszkać w innym kraju przy jednoczesnym działaniu biznesowym na Wyspach Brytyjskich, w takim przypadku trzeba prowadzić działalność gospodarczą w ramach spółki z o.o. Brytyjską odmianę tejże określa skrót Ltd (ang. limited – ograniczona). Różni się ona nieco od swojej polskiej odpowiedniczki. Jednak różnice te, np. dotyczące kwot obciążeń na początku działalności i w trakcie jej trwania, wypadają na korzyść Ltd.
Do mniej wymiernych, acz zauważalnych, a w istocie kluczowych różnic można zaliczyć stanowienie przez taką firmę integralnej części brytyjskiego systemu gospodarczego, za czym powinno pójść łatwiejsze dotarcie do lokalnych kontrahentów czy też bezpośrednich odbiorców usług lub towarów. Innym dużym pozytywem dla polskiego przedsiębiorcy, szczególnie dla dbającego o kontakty i perspektywy dla swojej aktywności w Europie i świecie, jest to, że o ile spółki z o.o. mają rozpoznawalność i popularność przede wszystkim na polskim rynku, to w odróżnieniu od nich spółki typu Ltd są znane i wysoko cenione pod każdą szerokością geograficzną. Działa tu pewien prestiż firmy brytyjskiej jako potencjalnego partnera biznesowego, pomimo brexitu wciąż budzącego szacunek na całym świecie. Zdaniem specjalistów, w tym przypadku „sam kraj pochodzenia otwiera przed spółkami Ltd drzwi, które spółka z ograniczoną odpowiedzialnością musi wyważać, często niestety nieskutecznie”. Analitycy wskazują także, iż brytyjski system podatkowy jest prostszy niż polski, a procedury – mniej czasochłonne, podczas gdy czas potrzebny na rozliczanie podatków w Polsce jest podobno jednym z najdłuższych ze wszystkich krajów OECD.
Możliwe, że zagadnienie tzw. offshore banking, czyli prowadzenie operacji finansowych za pośrednictwem „rajów podatkowych” – a za taki uznawane są np. Channel Islands, wyspy na Morzu Północnym pomiędzy Anglią a Francją – i kontrowersje z tym związane w pewien sposób zaciążyły na myśleniu wielu Polaków o prowadzeniu własnej firmy w Brytanii jako o działalności rzekomo trudnej i obarczonej dużym ryzykiem. Jeżeli tak, to niesłusznie, bo te sprawy nie są od siebie w żaden sposób zależne, a w dodatku, patrząc geopolitycznie, Channel Islands formalnie nie są częścią ani Wielkiej Brytanii, ani Zjednoczonego Królestwa. Polska również nie jest. Ponadto, leży w innej części Europy, lecz w dzisiejszym zglobalizowanym świecie nie ma przeszkód, aby spora liczba firm prowadzonych przez naszych rodaków, poprzez fakt założenia ich w Zjednoczonym Królestwie, wtopiła się w tamtejszą gospodarkę uzyskując ułatwiony dostęp do robienia biznesu.