Ponadto samolot patrolowy zauważył białe przedmioty unoszące się na wodzie. Znajdowały się one na obszarze poszukiwań malezyjskiego boeinga, w odległości 2,700 km od Perth.

Eksperci zwracają uwagę, że nie ma na razie żadnego potwierdzenia, by wychwycony sygnał oraz znalezione przedmioty pochodziły z zaginionego 8 marca samolotu.

"Nie jesteśmy w stanie zweryfikować tej informacji w tej chwili" - napisało w mailu do CNN biuro prasowe agencji prowadzącej poszukiwania maszyny Malaysian Airlines.

Zdaniem oceanografa Simona Boxalla, częstotliwość wychwycona przez chiński statek jest charakterystyczna dla wielu różnych urządzeń.

- Nie ulega jednak wątpliwości, że 37,5 kHz to częstotliwość emitowana przez czarne skrzynki - informuje prezes Dukane Seacom (producent lokalizatorów sygnału - red.) Anish Patel.

Jeśli okaże się, że sygnał wychwycony dziś przez chiński statek patrolowy pochodzi z czarnych skrzynek boeinga, odnalezienie jego wraku stanie się niemal pewne.

Zostało jednak bardzo niewiele czasu na poszukiwania, gdyż baterie w czarnych skrzynkach wyczerpią się za kilka dni. Urządzenia te są obliczone na ok. miesiąc działania od momentu katastrofy.

Z tego powodu wczoraj poszukiwania boeinga, który 8 marca leciał z Kuala Lumpur do Pekinu, weszły w nową fazę. Do akcji wprowadzono lokalizatory impulsów z czarnych skrzynek.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.