Prezydent Park Gyeun-he musiał przepraszać gospodarzy po tym, jak wyszło na jaw, że towarzyszący jej w zeszłotygodniowej podróży rzecznik prasowy Yun Chang Dzung został oskarżony o molestowanie młodej kobiety. Dwudziestokilkuletnia Amerykanka pochodzenia koreańskiego została zatrudniona w waszyngtońskiej ambasadzie Korei Płd i towarzyszyła delegacji z Seulu podczas różnych spotkań oficjalnych. W czasie gdy w czwartek wieczorem znalazła się w hotelu gdzie mieszkali członkowie delegacji 56-letni rzecznik zaczął „nieprzystojnie obmacywać jej pośladki".

Sprawa jest nieprzyjemna z kilku względów. Po pierwsze w konserwatywnym społeczeństwie koreańskim takie zachowanie uchodzi za znacznie cięższy występek niż na Zachodzie. Po drugie poszkodowana jest obywatelka państwa, które gościło głowę państwa koreańskiego ze wszelkimi honorami. Po trzecie zaś nominacje kilku osób w otoczeniu nowej prezydent były szczególnie mocno krytykowane przez opozycje, a Yun Chang Dzung – były dziennikarz – był wymieniany jako jeden z tych, którzy nie powinien znaleźć się w pałacu prezydenckim. Swoim zachowaniem potwierdził argumenty przeciwników Park Gyeun-he.

Pani prezydent przeprosiła już za zachowanie swojego urzędnika i zapowiedziała wyciągnięcie konsekwencji.