Teza 1: Inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem pieniężnym (w tym sensie, że jest rezultatem szybszego wzrostu ilości pieniądza niż produktu krajowego).

Liczba respondentów: 33

Opinie ekspertów (33)

Witold Kwaśnicki

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jego zainteresowania badawcze to ekonomia ewolucyjna, procesy innowacyjne, teoria wzrostu gospodarczego, historia myśli ekonomicznej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Zgadzam się

Inflacja rozumiana jako CIĄGŁY wzrost poziomu cen; niepieniężne czynniki mogą podbić poziom cen, ale nie sprawią, że będzie się on podnosił w każdym kolejnym okresie.

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Sawulski

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Chyba nie - może być też spowodowana nagłą zmianą cen surowców, popytu, cen produktów (i czynników produkcji) pochodzących z importu.

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Nie zgadzam się

Monetarne podejście do wyjaśnienia zjawiska inflacji ma wielu zwolenników i instytucjonalne oparcie w działaniach banków centralnych, ale nie obejmuje wszystkich możliwych przyczyn występowania zjawiska wzrostu cen. Obserwujemy to obecnie, bowiem nakłada się na siebie wpływ czynników pieniężnych, czynników popytowych i kosztowych. One z kolei mają swoje własne źródła.

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zgadzam się

To jest mocno podchwytliwe pytanie, którym męczą studentów ekonomii od mniej więcej 50 lat. A, skoro męczą tak długo to znaczy, że nie znają odpowiedzi. Też jej nie znam, bo to zależy ona od uściślenia tego, co znaczy 'zawsze' (w krótkim okresie, nie jest, przynajmniej niekiedy), 'wszędzie' (inflacja może przelewać się, w określonych sytuacjach, z kraju do kraju, i 'inflacja' (bazowa, ukryta, mierzona na różne sposoby). Parafrazując znany dowcip można powiedzieć, że przyczyna inflacji zależy of tego, czy sprzedaję, czy kupuję. W każdym razie, w jakimś tam absolutnym sensie, jest to prawda.

Marcin Kacperczyk

Profesor finansów w Imperial College w Londynie, współpracownik Centrum ds. Polityki Ekonomicznej i Badań (CEPR).

Odp: Nie zgadzam się

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Poziom inflacji jest kształtowany przez wiele czynników, w tym decyzje w zakresie polityki gospodarczej - jest to system naczyń połączonych. Wzrost ilości pieniądza jest bezpośrednim czynnikiem wpływającym na poziom inflacji, ale nie jest jedynym. Nie jest zatem uprawnione stwierdzenie, że inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem pieniężnym. Na marginesie należy dodać, że sformułowania zawsze i wszędzie nie są adekwatne w odniesieniu do zjawisk ekonomicznych.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, były rektor tej uczelni.

Odp: Nie zgadzam się

Oczywiście na krótką metę znaczenie mają czynniki kosztowe

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

W ekonomii niewiele spraw jest zawsze i wszędzie.

Jerzy Wilkin

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Integracji Europejskiej w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Odp: Zgadzam się

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Nie zgadzam się

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

W długim okresie tak, chociaż może być również powodowana wzrostem oczekiwań inflacyjnych.

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Zgadzam się

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Nie mam zdania

W pytaniu nie podano skali inflacji. Nie każda inflacja jest niekorzystna - umiarkowana jest czynnikiem stymujacym rozwój

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Główny problem z teorią ilościową Friedmana (MV=PY) jest taki że velocity V - czy popyt na pieniądz - jest niestabilny, trudny do przewidzenia i zmierzenia. W efekcie to zmiany w popycie na pieniądz "tłumaczą" (statystycznie, używając powyższego równania) zmiany w poziomie cen. Model ten sprawdza się nieźle w sytuacjach gdzie mamy do czynienia z hiperinflacją - gdy wzrost pieniądza wynosi kilkaset lub kilka tysięcy procent rocznie, zmiany w velocity V lub produkcji Y są, w porównaniu, znikome. Jednak w gospodarkach o stosunkowo niskiej średniej inflacji, takich jak Polska ostatnich dekad, agregaty pieniężne nie są mocno skorelowane z inflacją. Model ten nie jest więc przydatny do analizy inflacji dzisiaj w Polsce i na świecie (dobitnie świadczy o tym doświadczenie Wielkiego Kryzysu gdzie baza monetarna w gospodarkach zachodnich "wybuchła" a inflacja pozostała (zbyt) niska.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Nie zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Zgadzam się

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Nie jest zawsze i wszędzie

Jan Werner

Profesor ekonomii na Uniwersytecie w Minnesocie

Odp: Nie zgadzam się

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie zgadzam się

Michał Mackiewicz

Odp: Nie zgadzam się

To prawda, ale tylko w bardzo długim okresie. Rzeczywiście, w perspektywie 20 lat inflacja jest nierozerwalnie powiązana ze wzrostem ilości pieniądza. Jednak na krótką metę znaczenie ma mnóstwo czynników: łączny popyt, struktura rynków, koszty zielonej transformacji, paliw i wiele innych.

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Nie zgadzam się

Dorota Skała

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Teza 2: Inflacja w Polsce jest dziś w dużym stopniu pokłosiem szybkiego wzrostu podaży pieniądza w ostatnich latach.

Liczba respondentów: 33

Opinie ekspertów (33)

Witold Kwaśnicki

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jego zainteresowania badawcze to ekonomia ewolucyjna, procesy innowacyjne, teoria wzrostu gospodarczego, historia myśli ekonomicznej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Zgadzam się

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Sawulski

Odp: Nie zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Zgadzam się

Kluczowe jest sformułowanie "w dużym stopniu", które jest uzasadnione. Wprawia to w ruch oczekiwania inflacyjne, z każdym kolejnym odczytem pogłębiając znaczenie czynników behawioralnych. Jednocześnie występują jednak inne czynniki, dlatego oprócz pojedynczego, silnego bodźca inflacyjnego warto skupić uwagę na tym, co dynamizuje proces wzrostu cen.

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Tempo wzrostu podaży pieniądza było w ostatnich latach wysokie. Przy niskiej stopie procentowej, niskim realnym tempie wzrostu gospodarczego i silnym wzroście dochodów nominalnych, musi dać to, w rezultacie, wzrost inflacji.

Marcin Kacperczyk

Profesor finansów w Imperial College w Londynie, współpracownik Centrum ds. Polityki Ekonomicznej i Badań (CEPR).

Odp: Zgadzam się

Różnica miedzy inflacja w Polsce a na świecie jest niewątpliwie duży wzrost podaży pieniądza bez pokrycia we wzroście gospodarczym.

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Poziom inflacji w Polsce wynika m.in. z geopolityki i interwencjonizmu w rynek. Wzrost podaży pieniądza w Polsce, w porównaniu z innymi państwami, nie jest imponujący. Wspomnieć można, że NBP rozpoczął politykę luzowania ilościowego dopiero w 2020 r. i nie osiągnęła ona rozmiarów takich jak np. w przypadku EBC czy FED.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, były rektor tej uczelni.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

...przy jednoczesnym niepowodzeniu programu zdynamizowania strony podażowej gospodarki (niskie inwestycje, brak działań zwiększających podaż pracy, niepowodzenie programu "skoku technologicznego" zawartego w SOR).

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Nie mam zdania

Wzrost podaży pieniądza nie pomógł. O stopniach dyskutuje się empirycznie a nie w oparciu o przekonania. Jedyne narzędzie pozwalające zrobić dekompozycje zmian tempa wzrostu cen na źrodła zostało w NBP odłożone na półkę.

Jerzy Wilkin

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Integracji Europejskiej w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Niestety tak. W polityce monetarnej w ostatnich latach popełniono całą serię tragicznych błędów, które przełożyły się na bieżącą sytuację. Utrata wiarygodności przez bank centralnych spowodowała utrwalenie się oczekiwań inflacyjnych co dodatkowo przekłada się na rosnącą inflację.

Paweł Góra

Odp: Zgadzam się

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

Polityka pieniężna ma oczywiście kluczowe znaczenie, ale chodzi nie tyle o podaż pieniądza a o warunki monetarne - determinowane głównie przez poziom stóp procentowych. Obecna wysoka inflacja w Polsce pochodzi z dwóch źródeł. Po pierwsze, jest ona przejawem silnej koniunktury makroekonomicznej w Polsce w ostatnich latach, gdzie tempo wzrostu popytu było wyższe niż pozwala na to dynamika wzrostu mocy produkcyjnych gospodarki. Już przed pandemią rynek pracy był mocno rozgrzany; widać to we wskaźnikach które uwzględniają zarówno popyt jak i podaż na pracę (na przykład stosunek ofert pracy do liczby poszukujących zatrudnienia) oraz we wzroście dynamiki wynagrodzeń. Oczekiwania konsumentów i firm były optymistyczne, a koniunktura na rynkach światowych sprzyjająca. Do poprawy koniunktury krajowej, szczególnie konsumpcji, przyczyniły się niskie stopy procentowe (wraz z retoryką NBP o tym że stopy pozostaną niskie), silny wzrosty cen aktywów, szczególnie nieruchomości, oraz progresywne transfery społeczne. Warto przypomnieć, że inflacja bazowa w Polsce utrzymywała się na podwyższonym poziomie około 4% już od początku 2020 roku, znacznie powyżej poziomów w innych krajach. Po Covidzie, także dzięki bardzo potrzebnym w pandemii stymulującym politykom makro, obserwujemy dość szybki powrót do sytuacji silnego popytu, co będzie w dalszym ciągu napędzało presję płacową i inflacyjną. Po drugie, obecna wysoka inflacja jest niewątpliwie w części spowodowana również czynnikami zewnętrznymi, z którymi boryka się cały świat wychodzący z pandemii: są to głównie kłopoty z łańcuchami dostaw które nie nadążyły za potężnym odbiciem w światowej konsumpcji dóbr, oraz silny wzrost cen energii. Ważne - ale trudne – pytanie jest takie czy i w jakim stopniu obecna wyższa inflacja odzwierciedla już wzrost oczekiwań inflacyjnych. To znaczy, czy część podwyżek cen i płac jest efektem tego, że firmy i pracownicy spodziewają się wyższej inflacji i reagują na nią, nawet jeśli nie są pod bezpośrednią presją kosztową. Wydaje się, że zaczynamy obserwować tego typu niepokojące zjawisko, ale trudno jest dokładnie to ocenić w czasie rzeczywistym. To, że inflacja stała się w Polsce tematem numer 1, także w obiegu politycznym (co niewątpliwie jest w pewnym stopniu pokłosiem politycznego zabarwienia banku centralnego) powoduje, że takie efekty drugiej rundy są bardziej prawdopodobne i będą występować częściej.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Tak ale nie tylko w Polsce - także na świecie.

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Bez polityki prowadzonej w czasie pandemii: taniego pieniądza i pomocy rządowi w finansowaniu wydatków wzrost cen byłby niższy niż obecny. Wyższe byłoby jednak też bezrobocie.

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Jan Werner

Profesor ekonomii na Uniwersytecie w Minnesocie

Odp: Zgadzam się

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Brak odzwierciedlenia bezprecedensowych programów dodruku pieniądza (w skali świata) w poziomie inflacji w ciągu ostatnich kilkunastu lat stanowił poważne wyzwanie dla ekonomistów na całym świecie. Obecny, szybki wzrost poziomu cen dużo lepiej wpisuje się w tradycyjne koncepcje ekonomiczne. W tym kontekście, kilkunastoletni wzrost podaży pieniądza jest niewątpliwie czynnikiem istotnym dla tego wzrostu. Do obecnej sytuacji doprowadził jednak splot wielu czynników, w szczególności szoki związane z przebiegiem pandemii.

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie mam zdania

Michał Mackiewicz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

Odp: Nie zgadzam się

Od dawna już tak nie patrzymy na procesy inflacyjne. Trzeba pamiętać, że już od bardzo dawna banki centralne nie kontrolują bezpośrednio podaży pieniądza. Ostatni raz było to możliwe w systemie pieniądza opartego na złocie, kiedy ludzie używali też głównie gotówki w postaci fizycznej. Obecnie pieniądz jest generowany w taki wielu różnych systemach, począwszy od banków, przez instytucje kartowe, aż do fintechów. Szybki wzrost podaży pieniądza faktycznie jest powiązany z inflacją, ale konia z rzędem temu, kto jednoznacznie rozróżni tu skutek i przyczynę.

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Nie zgadzam się

Dorota Skała

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Teza 3: Obniżenie inflacji z dzisiejszego poziomu (7,8 proc.) do celu NBP (2,5 proc.) będzie wymagało takich podwyżek stóp procentowych, które nieuchronnie pogorszą koniunkturę na rynku pracy.

Liczba respondentów: 33

Opinie ekspertów (33)

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Związki rynku pracy z polityka pieniężną w Polsce nadają się na powieść obyczajowa znacznie bardziej niż na podręcznik do makro dla początkujących. Ta złożoność wzajemnych relacji może wywoływać konfuzje u prezesa NBP. Tym razem raczej można się spodziewać efektów drugiej rundy (które przez kilka ostatnich epizodów zwiększenia inflacji w Polsce nie występowały), do tego oczekiwania inflacyjne raczej są w średnim okresie odkotwiczone. Ergo: jeśli ktoś rzeczywiście będzie próbował sprowadzić inflacje do celu (jeśli!), to będzie to wymagało znacznie większego zacieśnienia niż wcześniej. W tym sensie, wydaje się ze po raz pierwszy rynek pracy mógłby poważniej zareagować na stopy procentowe. Ale możemy się tego nigdy nie dowiedzieć, jeśli sprowadzanie inflacji do celu nie nastąpi.

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Nie zgadzam się

To bardzo uproszczone, podręcznikowe myślenie, którego zaletą jest elegancja teoretyczna. Wadą natomiast ignorowanie procesów transformacji w gospodarce globalnej. Najważniejsze pod względem zasięgu i skali procesu to transformacja motoryzacji w kierunku elektromobilności, ewolucja energetyki w kierunku niskoemisyjnego miksu, transformacja cyfrowa. Dodatkowo zachodzą znaczące zmiany w globalnych łańcuchach dostaw. Na te zjawiska polityka NBP ma niewielki wpływ.

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

Obecna sytuacja na rynku pracy sprawia, że jest on relatywnie mniej podatny na bezpośredni (automatyczny) wpływ polityki monetarnej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Na pewno więc teza o nieuchronności wpływu jest zbyt mocna. Nie przesądza to jednak o tym, że taki wpływ nie może się pojawić.

Witold Kwaśnicki

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jego zainteresowania badawcze to ekonomia ewolucyjna, procesy innowacyjne, teoria wzrostu gospodarczego, historia myśli ekonomicznej.

Odp: Nie zgadzam się

Podwyższenie stóp procentowych jest niezbędne (tym bardziej, że proces ich podnoszenia zaczął się zbyt późno – powinno się to stać już jesienią 2020). Podwyższanie stóp procentowych nie musi wiązać się z pogorszeniem koniunktury gospodarczej, w tym na rynku pracy. Warunkiem takiego ‘dobrego rozwoju gospodarczego’ jest to by polityka NBP skoordynowana była z odpowiednimi działaniami rządu (sprzyjającymi rozwojowi przedsiębiorczości). Boję się jednak, że do tego może nie dojść bo zapowiadanie działania w ramach tzw. Nowego Ładu nie będą sprzyjały rozwojowi przedsiębiorstw i przedsiębiorczości. Smutne to konstatacja, ale wszystko na to wskazuje.

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Zgadzam się

Wiarygodny bank centralny mógłby obniżyć inflację bez silnych podwyżek stóp procentowych. Na łączny popyt oddziałują realne stopy procentowe. Ich wzrost może się dokonać za sprawą podwyżek nominalnych stóp lub na skutek obniżenia oczekiwań inflacyjnych. Ale bank centralny, który ma deficyt wiarygodności, nie jest w stanie obniżyć oczekiwań inflacyjnych bez silnych podwyżek stóp procentowych i schłodzenia gospodarki.

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Nie mam zdania

Jakub Sawulski

Odp: Nie zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Chyba nie do końca rozumiem. Nie ma takiej siły (stopy procentowej), która sprowadziłaby inflację do granicy celu inflacyjnego w jakimś rozsądnym przedziale czasowym. Skutkiem zaburzeń podażowych , nadwyżki pieniądza i rozbuchanych kredytów inflacja jest w dużym stopniu niezależna od decyzji NBP. Silne podnoszenie stóp procentowych może spowodować wiele negatywnych skutków społecznych i gospodarczych, nie tylko na rynku pracy, ane również, na przykład, na rynku nieruchomości, a inflacji mocno to nie ruszy.

Marcin Kacperczyk

Profesor finansów w Imperial College w Londynie, współpracownik Centrum ds. Polityki Ekonomicznej i Badań (CEPR).

Odp: Zgadzam się

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Zmiany poziomu stóp procentowych nie są jedynym instrumentem walki z inflacją. Sytuacja na rynku pracy zależy także od działań rządu. Symbioza między działaniami banku centralnego i rządu jest więc kluczowym czynnikiem sukcesu w walce z inflacją.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, były rektor tej uczelni.

Odp: Zgadzam się

Oczywiście te działania są dopiero przed nami, w nadchodzących latach

Jerzy Wilkin

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Integracji Europejskiej w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Niestety w chwili obecnej w celu rzeczywistej i skutecznej, a nie pozorowanej walki z inflacją konieczne jest radykalne podniesienie stóp procentowych do poziomu dwucyfrowego - co najmniej 10 procent. Oczywiście takie radykalne działanie będzie doprowadzi, w krótkim okresie do pogorszenia koniunktury. Jednak nie zrobienie tego będzie jeszcze gorsze, ponieważ spowoduje wymknięcie się inflacji spod kontroli i doprowadzi do destabilizacji gospodarki co w dłuższej perspektywie będzie jeszcze bardziej kosztowne dla całego społeczeństwa niż nie podnoszenie stóp procentowych w radykalny sposób.

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Zgadzam się

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Zgadzam się

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

Nie mam wątpliwości że obecna sytuacja pokazuje że doszło do przegrzania gospodarki, i aby osiągnąć zbilansowany rozwój i uniknąć kosztownych i destabilizujących skutków w przyszłości konieczne są przejrzyste działania przywracające równowagę miedzy popytem a podażą w skali makro. Chodzi o to, aby ta rekalibracja odbyła się w sposób łagodny, tak żeby boom nie przerodził się w recesję czy zapaść. Obecnym celem polityki pieniężnej powinno być więc wypracowanie „miękkiego lądowania” (tzw. soft landing) dla polskiej gospodarki. Na takie rozwiązanie składają się dwa elementy: skuteczne zakotwiczenie oczekiwań inflacyjnych i obniżenie dynamiki popytu w stosunku do dynamiki podaży tak aby inflacja w średnim okresie spadła do celu. Im mocniej trzeba będzie walczyć o zakotwiczenie oczekiwań (im bardziej będą one dryfować) tym trudniej będzie łagodnie bilansować gospodarkę. Idealnie byłoby doprowadzić tylko do relatywnego (a nie absolutnego) obniżenia się poziomu popytu tak aby podaż dogoniła popyt z uniknięciem dotkliwych konsekwencji m.in. na rynku pracy. Miękkie lądowanie to sytuacja, gdzie wszyscy (czy większość) konsumentów wydaje stosunkowo ciut mniej. Twarde lądowanie to recesja, wzrost bezrobocia i związane z tym olbrzymie -i niezwykle regresywne -koszty indywidualne i społeczne. Dobra wiadomość jest taka, że bank centralny ma do dyspozycji instrumenty dzięki którym może skutecznie hamować dynamikę popytu – wyższe stopy procentowe i jasna komunikacja to podstawowe z nich. W pewnym sensie jest to sytuacja komfortowa, bo bank centralny ma amunicję aby przyhamować gospodarkę (w odróżnieniu od działań w drugą stronę, gdzie zero lower bound - bariera 0% lub delikatnie negatywnych stóp procentowych - może uniemożliwiać skuteczne stymulowanie gospodarki). Odpowiedź na to co się dzieje obecnie w Polsce wymaga znacznego wzrostu realnej stopy procentowej, a wiec podwyżek nominalnej stopy referencyjnej wyższych od wzrostu średnioterminowych oczekiwań inflacyjnych. Niestety zła wiadomość jest taka, że makroekonomiczne sterowanie gospodarką wolnorynkową nawet w normalnych czasach nie jest łatwe; a dzisiaj dochodzą dodatkowe trudności, które czynią ten proces jeszcze bardziej złożonym. Doświadczenia banków centralnych w krajach rozwiniętych takich jak USA czy Wielka Brytania pokazują że nie jest łatwo obniżyć inflację bez wywołania recesji. Każda amerykańska ekspansja gospodarcza między wojną koreańską a dezinflacją Paula Volckera po 1979 r. kończyła się, gdy Rezerwa Federalna próbowała zahamować inflację, a gospodarka wpadła w recesję. Od zwycięstwa Volckera do teraz nie było żadnych poważnych wybuchów inflacji, a więc nie było potrzeby, aby polityka monetarna wygenerowała miękkie lądowanie, na jakie banki centralne mają nadzieję w ciągu najbliższych kilku lat. Makroekonomia to złożony system w którym oczekiwania pełnią kluczową rolę, dlatego trudno jest wypracować rozwiązania które nie „przegną” w żadną ze stron (nie doprowadzą ani do ucieczki oczekiwań w górę ani do recesji). Ostatnie dekady testowały światową politykę monetarną raczej w drugą stronę: po Wielkim Kryzysie inflacja była niska a popyt anemiczny. Do tego dochodzą dodatkowe trudności tu i teraz. Po pierwsze, pandemia to skomplikowany szok: duży, nierówny, powracający, bez precedensu w najnowszej historii. Po drugie, nałożenie się czynników wewnętrznych i zewnętrznych powodujących wysoką inflację czyni sytuację mało przejrzystą. Po trzecie reputacja banku centralnego jest mocno nadszarpnięta przez złą komunikację i upolitycznienie. Po czwarte inflacja (drożyzna) stała się politycznym tematem numer 1, co potęguje wpływ dzisiejszej wysokiej inflacji na oczekiwania inflacyjne i inflację w średnim okresie. Po piąte polityka fiskalna jest w dalszym ciągu luźna a przyszłej trajektorii towarzyszy duża niepewność szczególnie jeśli chodzi o wpływ na inflację w średnim terminie (Polski Ład, tarcza antyinflacyjna). Wreszcie po szóste późniejsze działania muszą być mocniejsze i bardziej gwałtowne. To dlatego, że im mocniej trzeba walczyć o zakotwiczenie oczekiwań (im bardziej będą one dryfować) tym trudniej jest łagodnie bilansować gospodarkę. A wydaje się, że obecne działania są spóźnione (w dużej mierze przez Covid – z perspektywy czasu, bez pandemii polityka pieniężna powinna była być stopniowo zacieśniana od mniej więcej końca 2019 roku). Trudności te nie powinny zniechęcać do działania. Im większa nierównowaga makroekonomiczna – im później podejmowane są działania rebilansujące – tym trudniej jest znaleźć ścieżkę podejścia aby bezpiecznie i miękko wylądować. To, jakimi kosztami na rynku pracy będzie okupiony powrót inflacji do celu, zależy od szybkości i skuteczności działań i efektywności komunikacji NBP.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Niestety, proces obniżania inflacji jest bolesny. Idealnym przykładem są nasze doświadczenia z początku tego wieku.

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Nie zgadzam się

Sacrifice będzie raczej niewielkie. Aspekty strukturalne powinny przeważać.

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

W mojej opinii dla koniunktury na rynku pracy i ogólnie w gospodarce obecne podwyżki stóp procentowych nie będą miały decydującego znaczenia. W mojej opinii NBP powinien pozwolić sobie na szybką normalizację stóp %. W mojej opinii nie ma wielkiego niebezpieczeństwa pogorszenia tym sposobem koniunktury lub silnej aprecjacji PLN. Decydujący wg mnie jest popyt na produkty naszych firm uczestniczących w GVC skorelowany z sytuacją pandemiczną i geopolityczną. Nawet powiem więcej - w obecnej sytuacji rozkręcania się spirali kosztowo-płacowej i powstawaniu baniek na rynkach aktywów spowodowanych ucieczką od ujemnego realnego oprocentowania oszczędności przydałoby się nawet wyhamowanie na rynku pracy, aby utrzymać dobrą koniunkturę i przewidywalność planowania w przedsiębiorstwach. A jeśli chodzi o spadek zamożności rodzin, zawsze są pytania: których rodzin? czy w jakiej perspektywie? Nie da się uchronić wszystkich. Cel jakim jest stabilizacja wartości pieniądza przez NBP nie wziął się z niczego. Pilnowanie go optymalnie zabezpiecza zamożność rodzin w długim okresie. Nie mam zdania bo trudno powiedzieć, czy szybka normalizacja będzie wystarczająca by sprowadzić CPI do celu. Może tak być w sprzyjających okolicznościach (wyhamowanie wzrostu cen nośników energii i komponentów produkcji, globalne spowolnienie wzrostu, umocnienie się kursu PLN).

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Jan Werner

Profesor ekonomii na Uniwersytecie w Minnesocie

Odp: Nie zgadzam się

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Zgadzam się

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Zgadzam się

Michał Mackiewicz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Obecna inflacja ma trzy główne przyczyny: szybkie odbicie się gospodarki po pandemii, zieloną rewolucję oraz nawarstwiającą się od lat stymulację popytu przez politykę fiskalną i pieniężną. Pierwsza przyczyna niebawem wygaśnie. Druga zostanie z nami jeszcze na wiele lat. Jednak redukcja inflacji nie jest możliwa bez wyeliminowania trzeciej przyczyny - nieodpowiedzialnej polityki makroekonomicznej. Niestety, skutkiem hamowania rozpędzonej gospodarki może być wzrost bezrobocia.

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Zgadzam się

Redukcja inflacji mogłaby się dokonać przy stosunkowo niskim koszcie, gdyby bank centralny był w stanie wiarygodnie się zobowiązać do prowadzenia polityki niskiej inflacji. W takim przypadku redukcji uległyby oczekiwania inflacyjne. W obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę znacznie spóźnione działania NBP i ich nieprzemyślaną komunikację społeczeństwu przez Prezesa banku, trudno jest jednak zakładać, aby NBP cieszył się dużą wiarygodnością antyinflacyjną. W związku z tym pozostaje drugi sposób redukcji inflacji, tj. schłodzenie gospodarki przez redukcję popytu zagregowanego. Nie można co prawda wykluczyć serii korzystnych wstrząsów podażowych, które mogłyby obniżyć inflację, ale na to specjalnie nie należy liczyć, tym bardziej, że doszło już do utrwalenia oczekiwań inflacyjnych.

Dorota Skała

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Odp: Nie mam zdania

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Teza 4: Obniżki podatków pośrednich (akcyza, VAT) to skuteczna metoda tłumienia inflacji.

Liczba respondentów: 33

Opinie ekspertów (33)

Witold Kwaśnicki

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jego zainteresowania badawcze to ekonomia ewolucyjna, procesy innowacyjne, teoria wzrostu gospodarczego, historia myśli ekonomicznej.

Odp: Zgadzam się

Zamiast słowa ‘skuteczna’ wolałbym użyć "pożądana"

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Nie zgadzam się

Po pierwsze, obniżki podatków mogą zmniejszyć wyłącznie poziom cen (to, oczywiście, znajdzie odzwierciedlenie w rocznym wskaźniku inflacji, ale ten efekt po roku wygaśnie). Po drugie, żeby obniżki podatków pośrednich trwale zmniejszyły poziom cen, musiałyby być spełnione 3 warunki. 1) Obniżka podatków musiałaby być trwała, a nie przejściowa. 2) Obniżce podatków musiałoby towarzyszyć ograniczenie wydatków publicznych odpowiadające ubytkowi dochodów podatkowych budżetu. W przeciwnym razie zwiększy się łączny popyt, co podbije poziom cen (na skutek dodatkowego wzrostu cen innych niż objęte obniżką podatków pośrednich). 3) Obniżka podatków nie mogłaby zostać wykorzystana do zwiększenia marży przez sprzedawców. Warunki 1) i 2) nie są spełnione. O spełnienie warunku 3) można byłoby być spokojnym, gdyby rynek paliw / energii byłby rynkami konkurencyjnymi. Ale nie są. Rząd będzie zapewne wywierał polityczną presję w szczególności na spółki kontrolowane przez Skarb Państwa, żeby w możliwie dużym stopniu przełożyły obniżki podatków na ceny. Ale, po pierwsze, to ta presja, a nie obniżka podatków przejściowo obniży poziom cen. Po drugie, jej skuteczność będzie z czasem słabła.

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Zgadzam się

Jakub Sawulski

Odp: Nie zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie mam zdania

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zgadzam się

Nie wiem tylko, jak budżet to wytrzyma. Jeżeli nie wytrzyma, to skutek będzie przeciwny.

Marcin Kacperczyk

Profesor finansów w Imperial College w Londynie, współpracownik Centrum ds. Polityki Ekonomicznej i Badań (CEPR).

Odp: Zgadzam się

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Zgadzam się

Obniżki podatków pośrednich mogą, ale nie muszą skutecznie wpływać na tłumienie inflacji - dużo zależy m.in. od postaw przedsiębiorców, którą kształtuje chociażby poziom konkurencji.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, były rektor tej uczelni.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Tyle, że tylko czasowo i na krótką metę. Na dłuższą wymagałyby dostosowania wydatków, tak by dało się je utrzymac bez wzrostu deficytu.

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Naprawdę trudno to komentować, chyba nawet autorzy tych kuriozalnych pomysłów na politykę nie mówią, ze one zmniejsza inflacje. Mówią tylko ze zmniejsza odczuwanie skutków inflacji dla pewnych grup gospodarstw domowych.

Jerzy Wilkin

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Integracji Europejskiej w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Nie zgadzam się

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Inflacja w długim okresie jest zjawiskiem monetarnym, a obniżenie podatków może pomóc jedynie na krótką metę, jednak problemu na dłuższą metę nie rozwiąże. Konieczne jest zatem zdecydowane ograniczenie kreacji pieniądza oraz przywrócenie wiarygodności banku centralnego.

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Nie zgadzam się

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Nie zgadzam się

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie mam zdania

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

Takie obniżki mechanicznie wpływają na obniżenie się inflacji w krótkim okresie, oraz mechaniczne podwyższenie inflacji w momencie powrotu do poprzednich stawek. Mogą więc obniżyć „szczyt” inflacji w obecnej sytuacji gdzie mamy do czynienia z częściowo tymczasową inflacją spowodowaną czynnikami zewnętrznymi (ale czynią też inflację bardziej trwałą – po prostu przesuwają inflację w czasie). Mniej mechanicznie, takie obniżki są dodatkowym impulsem fiskalnym który podbija popyt a więc dokłada do inflacyjnego pieca.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Jest to metoda, która jedynie technicznie obniża inflację przez 12 miesięcy. W dłuższym okresie jest mało skuteczna.

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Obniżka VAT jeśli przełoży się na zmianę cen, co wcale nie jest takie oczywiste, i jeśli w efekcie skokowo obniży ich poziom, tym samym przełoży się na wyższe realne dochody gospodarstw domowych. Jeśli rosnące dochody przełożą się na wyższy popyt to ceny, już przy obniżonych podatkach, mogą dalej rosnąć między innymi w wyniku wyższych dochodów. Dobrze ilustruje to przykład tymczasowej obniżki VAT w Wielkiej Brytanii w 2009 roku, której wpływ na zwiększenie popytu został ograniczony właśnie przez odbicie cen brutto. Obniżka podatków pośrednich istotnie wpłynie na dynamikę cen tylko pod warunkiem, że początkowy spadek cen w reakcji na nią, przełoży się na niższe całkowite wydatki gospodarstw domowych. To z kolei jest mało prawdopodobne jeśli gospodarstwa spodziewać się będą dalszych wzrostów cen w przyszłości.

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

To zażycie proszka przeciwbólowego o efektach ubocznych. Samo z siebie nie tłumi wzrostu cen a jest kosztowne wiec nie może trwać długo. Jeśli ból głowy przejdzie ze względu na inne działania lub samoistnie to skończy się tylko na dużych długach budżetu w zamian za kilka miesięcy spokoju politycznego. Jeśli nie i dodatkowo pojawią się efekty uboczne - przyśpieszenie inflacji przez stymulację konsumpcji, wtedy wszyscy będą żałować, że wpadli na ten pomysł.

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Chwilowa "ulga"

Jan Werner

Profesor ekonomii na Uniwersytecie w Minnesocie

Odp: Nie mam zdania

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Nie mam zdania

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

Zakładając, że w pytaniu chodzi o okresowe obniżki podatków pośrednich w odniesieniu do nośników energii, to strategia taka mogłaby przynieść pewien skutek w sytuacji, gdy wzrost cen byłby indukowany zmianami cen wyłącznie (przede wszystkim) w tym obszarze. Charakter inflacji obserwowanej obecnie w Polsce nie daje jednak podstaw do twierdzenia, że problemem jest wyłącznie wzrost cen energii. Oznacza to, że skutek takich działań będzie wprawdzie obserwowalny, ale jako krótkotrwała korekta odczytów inflacji. Nie można tego jednak uznać za skuteczną metodę przeciwdziałania wzrostowi cen w nieco dłuższym horyzoncie.

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Zgadzam się

Michał Mackiewicz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

Odp: Nie mam zdania

Tak, ale wyłącznie na krótką metę.

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Nie zgadzam się

To skuteczna metoda krótkookresowej walki z inflacją. W średnim horyzoncie czasowym nie da się obniżyć inflacji tego rodzaju narzędziami. Inflacja to stopa zmian poziomu cen. Podatek od towarów i usług może jedynie przesunąć ścieżkę poziomu cen, co przejściowo obniży inflację, ale nie zmieni jej w średnim okresie.

Dorota Skała

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Teza 5: NBP powinien tolerować podwyższoną inflację (wykraczającą poza pasmo dopuszczalnych odchyleń od celu) w tej mierze, w jakiej jest ona konsekwencją wzrostu cen nośników energii.

Liczba respondentów: 33

Opinie ekspertów (33)

Witold Kwaśnicki

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jego zainteresowania badawcze to ekonomia ewolucyjna, procesy innowacyjne, teoria wzrostu gospodarczego, historia myśli ekonomicznej.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Szukanie usprawiedliwień wzrostu inflacji we wzroście cen nośników energii jest przyznaniem się do porażki w kontrolowaniu poziomu inflacji na poziomie celu inflacyjnego. Tyczy się to nie tylko Polski ale także wielu innych państw rozwiniętych gospodarczo (należących do OECD).

Andrzej Rzońca

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Szkoły Głównej Handlowej, członek rad nadzorczych i doradczych.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Takie podejście pogłębiłoby deficyt wiarygodności banku centralnego, co z kolei utrudniłoby przywrócenie stabilnego poziomu cen w naszym kraju.

Monika Köppl-Turyna

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Odp: Nie mam zdania

Jakub Sawulski

Odp: Zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Nie zgadzam się

NBP ma swoją misję do wykonania, która nie jest uwarunkowana przyczynami wzrostu cen. Dbałość o utrzymanie wartości pieniądza jest racją bytu tej instytucji. Otwieranie furtki do wyłączeń odpowiedzialności za nieudaną realizację misji prowadzić może do obniżenia wiarygodności, a dalej do pogłębienia procesów inflacyjnych.

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zgadzam się

NBP nie ma wyjścia. Inflacja będzie wysoka dosyć długo z przyczyn zewnętrznych (koszty importu) oraz tkwiących w przeszłości (ekspansywna polityka budżetowa i drukowanie pieniądza w ubiegłych latach). Lepiej więc nie walczyć zbyt intensywnie z wrogiem, którego nie da się pokonać, bo koszty tej walki mogą być wysokie.

Marcin Kacperczyk

Profesor finansów w Imperial College w Londynie, współpracownik Centrum ds. Polityki Ekonomicznej i Badań (CEPR).

Odp: Nie zgadzam się

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, były rektor tej uczelni.

Odp: Zgadzam się

W nadzwyczajnej sytuacji (np. silnych szoków podażowych) oczywiście możliwa jest czasowa akceptacja podwyższonej inflacji. Ale to nie zwalnia NBP z obowiązku kontroli inflacji w dłuższym okresie. W takiej sytuacji kluczowe jest utrzymanie zaufania do polityki pieniężnej i jasne wytłumaczenie rynkowi zasad prowadzonej polityki.

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

NBP ma jasno określony mandat i nie ma w nim niczego o wzroście cen nośników energii.

Jerzy Wilkin

Profesor ekonomii, kierownik Zakładu Integracji Europejskiej w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Andrzej Cieślik

Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Podstawowym celem NBP jest dbanie o wartość polskiego pieniądza. Cel inflacyjny jest jasno określony i nie można go systematycznie ignorować. Nie zawsze udaje się go zrealizować z powodu możliwości wystąpienia różnych czynników zewnętrznych, nie można go jednak w sposób systematyczny nie realizować, ponieważ powoduje to utratę wiarygodności przez NBP i utrwalenie oczekiwań inflacyjnych, które same w sobie prowadzić będą do dalszego wzrostu inflacji.

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Nie zgadzam się

Grzegorz Gorzelak

Profesor ekonomii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Małgorzata Knauff

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

To zależy. W sytuacji zbilansowanego środowiska makro, przy zakotwiczeniu oczekiwań inflacyjnych i jeśli te szoki są tymczasowe / jednorazowe -- tak. W sytuacji, kiedy te czynniki nakładają się na podwyższoną dynamikę wewnętrzną, a oczekiwania dryfują, takie szoki mogą ławo przerodzić się w trwałą inflację i należy na nie reagować. To kolejny powód, dlaczego tak ważne jest nie doprowadzać do nierównowagi makroekonomicznej.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Zgadzam się, w tym, że tolerancja powinna ograniczać się jedynie do krótkiego okresu i tylko wtedy, gdy wpływ cen energii na długookresowe oczekiwania inflacyjne jest umiarkowany.

Michał Myck

Doktor hab. nauk ekonomicznych, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA), wykładowca Uniwersytetu w Greifswaldzie.

Odp: Nie mam zdania

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Nie zgadzam się

Paweł Strzelecki

Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Generalnie z "importowanym" wzrostem cen nie ma co walczyć podnoszeniem stóp. Reakcja ma uzasadnienie jeśli są obawy, że czynnik ten podniesie oczekiwania inflacyjne i bank centralny musi pokazać, że jest gotowy bronić celu. Wskazane jest także określanie czasu kiedy wg przewidywań inflacja do tego celu powróci oraz tłumaczenie czynników, które temu przeszkodziły - po to banki centralne mają departamenty analityczne i publikują projekcje.

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Jan Werner

Profesor ekonomii na Uniwersytecie w Minnesocie

Odp: Nie zgadzam się

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Zgadzam się

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Gdyby problemem były wyłącznie ceny energii (co nie jest prawdę w odniesieniu do aktualnej sytuacji w Polsce), to okresowe tolerowanie podwyższonej inflacji mogłoby być uzasadnione.

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie mam zdania

Michał Mackiewicz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

Odp: Zgadzam się

Marek Dąbrowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

Odp: Nie zgadzam się

Problem polega na tym, że podwyższona inflacja, bez względu na przyczynę, będzie przekładać się na wyższe oczekiwania inflacyjne. Nie należy więc tolerować wysokiej inflacji.

Dorota Skała

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się