[b]Tak [/b]Podstawą wymiaru wynagrodzenia za przestój niezawiniony przez zatrudnionego jest bowiem w tej sytuacji stawka osobistego zaszeregowania. A tę stanowi – zgodnie z art. 81 kodeksu pracy – pensja zasadnicza podwładnego określona stałym ryczałtem miesięcznym lub godzinowo. Potwierdził to również [b]Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 3 kwietnia 2007 r. (II PZP 4/07)[/b]. Dopiero gdy strony nie wskazały w angażu takiego składnika wynagrodzenia, pracownikowi przysługuje za czas niezawinionego przestoju 60 proc. zarobków liczonych jak średnia urlopowa. Chodzi więc o osoby, które dostają wyłącznie zmienne składniki pensji. Wielu jest jednak wynagradzanych w sposób mieszany, tzn. otrzymują płacę zasadniczą w stałej stawce miesięcznej lub godzinowej oraz dodatkowo ruchome bądź w stałej stawce premie, prowizje czy dodatki. Takim podwładnym zapłatę za przestój też ustalamy wyłącznie od stawki osobistego zaszeregowania. I tak właśnie było w opisanej sprawie. Prezes postępuje więc prawidłowo.

Istnieją wątpliwości, czy wskazane w pytaniu okoliczności uzasadniają wprowadzenie przestoju. Ich powodem jest [b]uchwała SN z 16 października 1992 r. (II PZP 58/92)[/b], w świetle której ograniczenie produkcji wywołane zmniejszeniem popytu na wyroby nie stanowi przestoju w rozumieniu art. 81 k.p. Jest to jednak stare orzeczenie i krytykowane przez specjalistów. Ponadto firmy związane z branżą motoryzacyjną powszechnie ogłaszają teraz przestoje z tych powodów, a kontrolujący ich inspektorzy pracy tego nie kwestionują.