Prawdopodobnie zarząd negocjuje z personelem podpisanie porozumienia zawieszającego zgodnie z art. 23[sup]1a[/sup] kodeksu pracy. Chodzi o stosowanie przez pewien czas, ale maksymalnie przez trzy lata, mniej korzystnych warunków zatrudnienia niż wynikające z indywidualnych angaży. Rozwiązanie takie możemy zaproponować podwładnym z powodu trudnej kondycji finansowej zakładu. Mówiąc krótko, godzą się oni np. na zmniejszenie pensji po to, by przetrzymać ciężkie czasy.
[b]Pakt taki zawiązujemy z zakładową organizacją związkową, a gdy taka u nas nie działa, z przedstawicielstwem pracowników wyłonionym w sposób zwyczajowo przyjęty u przedsiębiorcy.[/b]
Porozumienie takie jest zastrzeżone wyłącznie dla zatrudniających:
- poniżej 20 osób,
- nieobjętych układem zbiorowym i to bez względu na liczebność załogi.
Dodajmy, że nie może ono naruszać minimalnych standardów określonych w prawie pracy, np. nie wolno w nim zastrzec płacy poniżej minimalnej za pracę na pełnym etacie albo odebrać prawa do odprawy emerytalnej w wysokości kodeksowej.
Opisana firma należy do jednej z tych kategorii. Nie ma żadnej zakładowej organizacji związkowej i dlatego porozumienie musi podpisać z przedstawicielstwem pracowników w sposób zwyczajowo przyjęty w przedsiębiorstwie.
Kolejny problem: takie zwyczajowe standardy nie zostały w nim wypracowane ani też nigdzie spisane, a prawo milczy na ten temat. Zarząd ma do wyboru: albo skorzysta z wzorców stosowanych w innych firmach, albo stworzy własne.
Co do cudzych wzorców, to u pracodawców często zatrudnieni wyłaniają swoich reprezentantów w głosowaniu albo np. po jednym z każdego działu. Niekiedy rolę takiego przedstawicielstwa odgrywa osoba zajmująca stanowisko ds. funduszu socjalnego albo sama komisja socjalna. Jest to w porządku, pod warunkiem że pracodawca nie miał żadnego wpływu na wybór tej osoby czy komisji; w przeciwnym razie naraziłby się na zarzut podstawienia posłusznego mu figuranta.
Coraz popularniejsze staje się wskazanie rady pracowników jako przedstawicielstwa załogi. Równie dobrze opisana firma może obrać inną metodę wyznaczania przedstawicielstwa zatrudnionych, byle na sprawiedliwych zasadach. Przede wszystkim chodzi o osobę lub grupę mającą działać w imieniu pracowników. Dlatego wydaje się, że żadnego z nich nie wolno pozbawiać prawa do głosowania.