Postulat OPZZ, by wprowadzić minimalne wynagrodzenie godzinowe, wzbudził tak duże poruszenie pracodawców i związków zawodowych, że może się to skończyć daleko idącą zmianą w zasadach wynagradzania.

W Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej powstaje szczegółowa analiza na ten temat. Już teraz resort rozważa wprowadzenie stawki 10 zł za godzinę pracy, a dokładnie 10,08 zł. Wynika ona z podzielenia rocznego minimalnego wynagrodzenia przez 2 tys. godzin obowiązkowych dla pracowników w 2014 r.

Związkowcy i przedstawiciele pracodawców podają jeszcze inne recepty na walkę ze śmieciowymi pensjami.

– Proponujemy wprowadzenie stawki godzinowego wynagrodzenia minimalnego w wysokości 11 zł, które dotyczyłoby każdej pracy bez względu na nazwę umowy – mówi Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ. – Dzisiaj dochodzi w tym zakresie do patologii. Pracodawcy proponują kandydatom nawet 2–3 zł za godzinę – wyjaśnia.

Śmieciowe pensje

– Obecnie coraz mniejsze znaczenie ma to, czy umowa nazywa się zleceniem, czy o pracę. Ważniejsze staje się to, że stanowi źródło utrzymania dla danej osoby i jej rodziny – zauważa prof. Arkadiusz Sobczyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Dlatego minimalna płaca powinna dotyczyć tak samo etatowych pracowników, jak tych zatrudnionych na podstawie umowy-zlecenia – uważa prof. Sobczyk.

– W zaniżaniu stawek za godzinę pracy wielkie zło zostało wyrządzone przez zamówienia publiczne – wskazuje Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan. – Obawiam się jednak, że przyjęcie stawki 11 zł za godzinę spowoduje podwyższenie okrężną drogą miesięcznego wynagrodzenia minimalnego. Jesteśmy jednak za zmianami, bo obecnie przez zaniżanie stawek godzinowych dochodzi do nieuczciwej konkurencji na rynku. Przedsiębiorca zatrudniający pracowników na etatach nie zdoła konkurować z nieuczciwymi firmami nadużywającymi zleceń.

Wyższe kary

– Trzeba zmienić przepisy o zamówieniach publicznych, a także te dotyczące wydawania unijnych środków i wprowadzić tam standard, że stawka za godzinę pracy nie może być niższa niż ta, która wynika z minimalnego wynagrodzenia – komentuje Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.

Zwraca ponadto uwagę, że większość tych zleceń nosi znamiona stosunku pracy i przedsiębiorcy, którzy nadużywają takich umów, powinni być surowiej karani przez Państwową Inspekcję Pracy.

– Obecnie inspektor za takie naruszenie przepisów może nałożyć mandat do 1 tys. zł. Skoro nadużywanie zleceń prowadzi do nieuczciwej konkurencji, to sankcja za takie wykroczenie powinna być dużo bardziej dotkliwa dla nieuczciwych firm – uważa.

– To wszystko niewiele zmieni, jeśli nie nałożymy obowiązku zapłaty składek na ZUS od wszystkich przychodów z takich umów, a także nie podwyższymy składki z działalności gospodarczej – zaznacza Henryk Nakonieczny, z NSZZ „Solidarność". – Osoby, które pracują w ten sposób, w przyszłości dostaną emeryturę na minimalnym poziomie, poniżej minimum egzystencji – zauważa.