[srodtytul]Jeśli wzrosną, to średnie płace[/srodtytul]
[b] Jestem księgową w zakładzie angażującym 65 pracowników. Świeżo ogłoszone rozporządzenie ustaliło maksymalny wskaźnik przyrostu w 2009 r. przeciętnego wynagrodzenia w firmach na poziomie 8 proc. Czy o tyle właśnie musimy podnieść pobory zatrudnionych? [/b]
Współczynnik ustala [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=291199]rozporządzenie Rady Ministrów z 20 listopada 2008 r. w sprawie wskaźników przyrostu przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w 2009 r. (DzU nr 213, poz. 1339)[/link]. Rozporządzenie wchodzi w życie po 14 dniach od ogłoszenia, czyli 17 grudnia br., ale w praktyce stosujemy je od stycznia następnego roku. Absolutnie jednak akt ten nie wprowadza powszechnego obowiązku przeprowadzania co roku podwyżek przez zatrudniających ponad 50 osób. Znaczy tylko tyle, że mają oni obowiązek zacząć na początku roku rozmowy z zakładową organizacją związkową na temat wskaźnika średniego wzrostu tegorocznych płac. Nie trzeba jednak przyjąć realnego przyrostu. Negocjatorzy kierują się bowiem obecnym stanem i możliwościami finansowymi zakładu oraz oficjalnymi wskaźnikami ekonomicznymi. Dlatego równie dobrze wolno ten wskaźnik wyznaczyć na poziomie 0 proc. W obliczu zagrożenia globalnym kryzysem można przypuszczać, że większość firm obierze taki wskaźnik [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/237485]>patrz wzór porozumienia[/link]. Jednak, jak sama nazwa wskazuje, mamy do czynienia z indeksem maksymalnym.
[b] Co to są owe oficjalne wskaźniki? Skąd je wziąć?[/b]
Chodzi o określone w rozporządzeniu z 20 listopada br. maksymalny wskaźnik przyrostu przeciętnego wynagrodzenia oraz orientacyjne wskaźniki przyrostu w kolejnych kwartałach 2009 r. w stosunku do przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z roku poprzedniego. Te ostatnie wynoszą w pierwszym kwartale 5 proc., w drugim 7 proc., w trzecim 8 proc., a w czwartym 12 proc.
[b] No dobrze, a jeśli ustalimy ze związkiem dodatni wskaźnik przyrostu płacy, np. 2 proc.? Czy musimy wówczas przeliczyć przez niego pensje wszystkich podwładnych, czy też chodzi o średni poziom podwyżek?[/b]
Nawet zakładając 2-proc. wskaźnik przyrostu, nie mamy obowiązku podniesienia pensji wszystkim osobom przez nas zatrudnianym w takim samym stopniu. Według [b]wyroku Sądu Najwyższego z 3 lipca 1998 r. (KAS 1/98) [/b]wskaźnik ten nie wywołuje bowiem bezpośrednich skutków prawnych w indywidualnych stosunkach pracy. Jeden pracownik dostanie zatem o 1,5 proc. więcej, drugi o 3 proc., a trzeci nic. Zdecyduje o tym szef. Owe 2 proc. oznacza, że o tyle właśnie waloryzujemy ogólny fundusz płac na bieżący rok. Przez wskaźnik ten mnożymy więc przeciętną miesięczną pensję z ubiegłego roku. W tym celu dzielimy wynagrodzenia, jakie wypłaciliśmy wtedy podwładnym, przez średnie miesięczne zatrudnienie i liczbę miesięcy okresu sprawozdawczego (zwykle pokrywa się on z rokiem kalendarzowym). Bierzemy przy tym pod uwagę pieniądze i świadczenia w naturze wyliczone w zasadach statystyki zatrudnienia i wynagrodzeń, bez wypłat z zysku. Pracownik nie może zatem dochodzić żadnych roszczeń o podwyższenie zarobków, co potwierdził [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 22 września 1999 r. (I PKN 267/99).[/b]
[srodtytul]Małe firmy bez negocjacji[/srodtytul]
[b] Mam niewielki sklep spożywczy z 17-osobowym personelem. Czy muszę co roku zwiększać wynagrodzenia?[/b]
[b]Nie.[/b] Absolutnie nie ma takiego obowiązku. Często jednak firmy wprowadzają w regulaminach płacowych zastrzeżenia, że indywidualne pobory podlegają corocznie waloryzacji np. o wskaźnik inflacji. W takiej sytuacji podwyżki są konieczne. Jeśli chodzi o wskaźnik przyrostu przeciętnej pensji, to muszą go uzgadniać wyłącznie przedsiębiorcy zatrudniający powyżej 50 osób. Próg taki wyznacza bowiem[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=72892] ustawa z 16 grudnia 1994 r. o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców (DzU nr 1, poz. 2 ze zm.)[/link].
[b] Jak wygląda procedura wyznaczania tego wskaźnika w konkretnej firmie?[/b]
Przede wszystkim przedsiębiorcy mający ponad 50 pracowników powinni zawrzeć do końca lutego 2009 r. z zakładową organizacją związkową porozumienie w sprawie wskaźnika na ten rok. W tym celu firma powinna zacząć rozmowy ze związkiem zawodowym już w styczniu. Strony kierują się przy tym nie tylko preferencjami personelu, ale też możliwościami finansowymi firmy i oficjalnymi wskaźnikami. Gdy podpiszą porozumienie, ruszają przeliczenia. Nie mają jednak takiego obowiązku. Jeśli nie osiągną kompromisu do końca lutego, decyzję podejmuje do 10 marca sam pracodawca.
[b] Spółka ma 70 pracowników. Nie działa u niej żadna zakładowa organizacja związkowa. Czy musi negocjować wskaźnik przyrostu średniej płacy np. z przedstawicielem załogi?[/b]
Są dwie teorie. Według pierwszej nie ma ona takiego obowiązku, bo nie funkcjonują u niej związki zawodowe. Zabrakło bowiem partnera, z którym miałaby prowadzić uzgodnienia. Gdyby w grę wchodziły pertraktacje z reprezentantem personelu, przepisy musiałyby to wprost przewidzieć. Ustawa z 16 grudnia 1994 r. milczy tymczasem na ten temat. Zwolennicy drugiego stanowiska powołują się tymczasem na jej art. 4 ust. 3a, według którego w razie niezawarcia porozumienia ze związkiem do końca lutego wskaźnik ogłasza samodzielnie pracodawca do 10 marca. Większość ekspertów popiera właśnie tę opcję.
[srodtytul]Nierzetelnym grozi nawet dyscyplinarka [/srodtytul]
[b] Skoro ustalony w rozporządzeniu z 20 listopada 2008 r. wskaźnik przyrostu jest maksymalny, to co grozi za jego przekroczenie? Dla przykładu, gdy firma wyznaczy np. 9 proc. [/b]
Ustawa z 16 grudnia 1994 r. mówi o kwartalnej ocenie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń dokonywanej przez Komisję Trójstronną. Przeprowadzą ją na podstawie informacji uzyskanych od prezesa Głównego Urzędu Statystycznego o wysokości wzrostu średnich płac u przedsiębiorców w podziale na sektory, sekcje i działy. Prezes GUS ma obowiązek przedstawić te dane w ciągu 60 dni po zakończeniu danego kwartału. W wyniku weryfikacji komisja może wystąpić:
– do właścicieli i organów założycielskich przedsiębiorców o udzielenie we wskazanym terminie wyjaśnień lub o przeprowadzenie kontroli gospodarki finansowej,
– do pracodawców i związków zawodowych o zdyscyplinowanie polityki płacowej.
Ponadto przekazuje też rządowi wnioski z dokonanej oceny.
[b] Ale co to konkretnie oznacza? Grzywny finansowe czy np. odpowiedzialność dyscyplinarną osób odpowiedzialnych?[/b]
O realnych karach możemy mówić wyłącznie w sferze budżetowej, przedsiębiorstwach państwowych i jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa. Właśnie takie podmioty ustawa z 16 grudnia 1994 r. miała skłonić do prowadzenia rzetelnej i rozsądnej polityki płacowej. Bywało bowiem, że podnosiły pensje, mimo że nie pozwalała im na to tragiczna sytuacja finansowa. By je zdyscyplinować, prawodawca ustanowił najwyższy roczny wskaźnik przyrostu u nich przeciętnego wynagrodzenia, czyli owe 8 proc. na 2009 r. Pułap ten stanowi jednocześnie wentyl bezpieczeństwa dla władz wskazanych podmiotów. Jego przekroczenie może spowodować różne dolegliwości.
[b] Czy wolno zatem zwolnić menedżera, który zgodził się na przyjęcie zbyt wysokiego wskaźnika przyrostu średnich wynagrodzeń i podpisał takie porozumienie ze związkiem zawodowym?[/b]
[b]Tak.[/b] W takiej sytuacji prezes podupadającej spółki może to odczuć na własnej kieszeni, bo właściciel zmniejszy mu prowizję lub całą odbierze. Dyrektora przedsiębiorstwa państwowego wolno nawet zwolnić dyscyplinarnie z tego powodu. Dopuszcza to [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70977]ustawa z 25 września 1981 r. o przedsiębiorstwach państwowych (tekst jedn. DzU z 1991 r. nr 18, poz. 80 ze zm.) [/link]i potwierdził [b]Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 7 stycznia 1998 r. (I PKN 453/97)[/b]. Niejednemu prezesowi podupadającej spółki czy dyrektorowi przedsiębiorstwa zadrży ręka, zanim zaakceptuje wyższy współczynnik. Wie, że w takiej sytuacji czekają go srogie sankcje, gdy firma potem przejdzie załamanie finansowe, i to z jakiegokolwiek przyczyny. W grę wchodzą też ewentualnie sankcje za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Śmiało mogą natomiast wprowadzić większy od 8 proc. wskaźnik przyrostu płac firmy państwowej o solidnej, niezagrożonej kondycji ekonomicznej.
[srodtytul]Prywaciarze pozostają poza kontrolą[/srodtytul]
[b] Co z przedsiębiorcami z sektora prywatnego, którzy bezkrytycznie podnoszą pensje np. pod naporem żądań związku, nie bacząc na ten wskaźnik. Czy czeka ich reprymenda ze strony komisji lub innego organu?[/b]
[b]Nie[/b] Według ustawy z 16 grudnia 1994 r. obejmuje ona wszystkie podmioty gospodarki narodowej prowadzące działalność gospodarczą i zatrudniające ponad 50 osób. W szczególności wymienia ona firmy funkcjonujące na podstawie przepisów: prawa bankowego, o publicznej ofercie i publicznym obrocie instrumentami finansowymi i o działalności ubezpieczeniowej oraz samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Bez wątpienia dotyczy więc prywatnych zakładów. Trudno jednak sobie wyobrazić, by komisja je strofowała albo groziły im inne sankcje. W tej sytuacji wchodzi w grę raczej samodyscyplina finansowa.
[ramka][b]Wskaźnik wciąż jest ignorowany[/b]
Mimo rygorów ustawy o negocjacyjnym systemie (...) firmy wciąż przekraczają maksymalny wskaźnik przyrostu pensji. Robi to ok. 10 proc. przedsiębiorców państwowych, chociaż pogarszają w ten sposób swoją kondycję finansową. Najczęstsze przyczyny tych naruszeń to: gratyfikacje za dodatkowe dyżury, zwalnianie osób najgorzej opłacanych oraz wypłata odpraw emerytalno-rentowych i premii rocznych.[/ramka]