Estoński CIT, czyli ryczałt od dochodów spółek, miał stanowić odpowiedź ustawodawcy na potrzebę uproszczenia rozliczeń podatkowych oraz impuls dla reinwestowania zysków przez przedsiębiorstwa. Intencja ustawodawcy była jednoznaczna: preferencja dla aktywnej działalności gospodarczej. W praktyce jednak istotnym problemem stało się rozróżnienie, co rzeczywiście jest działalnością aktywną, a co należy zakwalifikować jako działalność pasywną. Dotyczy to również inwestowania w obligacje, w tym obligacje zerokuponowe. Według organów skarbowych przychodem pasywnym w tej sytuacji nie jest dyskonto, a kwota wykupu obligacji (wartość nominalna) przez emitenta. Stanowisko to jest dość zaskakujące i uważamy, że prowadzi ono do nadinterpretacji przepisów.